🔉Żywot Bł. Jana z Dukli.

salveregina.pl 5 dni temu
Zdjęcie: Bł. Jan z Dukli


1 Października.

Żywot Bł. Jana z Dukli.

(żył około r. 1420.)

— Grób znajduje się w kościele ojców bernardynów w Dukli.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Bł. Jan, syn bogobojnych mieszczan Jana i Katarzyny, urodził się 1414 roku w miasteczku Dukli, pod górami karpackimi na pograniczu Węgier, w diecezji krakowskiej położonym. Skromnie i w bojaźni Bożej chowany, uczęszczał najpierw chłopczyna do parafialnej szkółki, gdzie wzorowymi odznaczając się obyczajami, pobożnością swą najozięblejszych spomiędzy swych towarzyszy, do miłości Pana Boga i do modlitwy zagrzewał. Uważając w nim rodzice chęć i zdolność do nauki, oddali go później do akademii krakowskiej, gdzie znakomite odebrawszy wykształcenie i utwierdziwszy się w cnocie i pobożności wśród towarzystwa jakie tam znalazł w Św. Janie Kantym i w Św. Szymonie z Lipnicy, skoro powrócił do domu, nie bacząc jaką przed nim nauka jego, dość podówczas mało upowszechniona, otwierała do zaszczytów lub pomyślności drogę, zapragnął nad to wszystko, poświęcić się Panu Bogu. Opuściwszy wtedy świat i rodzinę, poszedł na wysoką i prawie niedostępną skalę o pół mili od Dukli wśród gęstego lasu sterczącą, i w będącej tam jaskini, pustelniczy w umartwieniu, postach i dyscyplinach wiodąc żywot, trzy lata w niej przemieszkał.

Pobudzony atoli Natchnieniem Bożym i wiadomością, iż kacerstwa Socyna, Ariusza i Hussa szerzyły się w Polsce; pragnąc pracować około dusz zbawienia, opuścił pustynię a udał się do Lwowa, gdzie wstąpił do Zakonu OO. Franciszkanów, czyli braci mniejszych Św. Franciszka Serafickiego z Asyżu. Poznawszy w nim ojcowie wysokie prawego zakonnika przymioty: pokorę, zamiłowanie ubóstwa, uprzejmość i rzadką roztropność, mianowali go najpierw gwardianem w Krośnie, a następnie kustoszem czyli prowincjałem na całą Polskę, z których to urzędów mądrze się i chwalebnie wywiązał.

Około tego właśnie czasu Św. Jan Kapistran nawiedził Polskę, zlewając na nią światło nauki apostolskiej, i zdumiewając ją cudami świętobliwości swojej. Założył on w Krakowie klasztor Braci Mniejszych, i osiadł z dwunastu braćmi przy kościele Św. Bernardyna Seneńskiego na przedmieściu Stradom zwanym, skąd ów Zakon, w którym Kapistran Święty pierwszą ścisłość Reguły wznowił, odtąd Bernardynami był nazwany. Zdjęty pobożną żarliwością Jan Święty, a pociągnięty surowością zreformowanych obyczajów tego zgromadzenia, przeniósł się tam z wielkim żalem dawnych swych braci, i zajaśniał na nowo heroicznymi cnotami wzgardziciela świata i prawego bogomódlcy. Miłujący swą cichą cele, pierwszym był zwykle w spełnianiu wspólnych obowiązków. Tłumy zawsze garnęły się do niego, gdy Słowo Boże opowiadał, lub kiedy słuchał Spowiedzi Świętej. Chorych z serdeczną doglądał troskliwością, a podczas grasującego w Krakowie morowego powietrza, niezmordowanie zarażonym służył. Do Matki Bożej nadzwyczaj rzewne miał nabożeństwo; to też gdy raz w lwowskim kościele modlił się przed Jej obrazem, ukazała mu się Przebłogosławiona Panna piastująca na ręku małego Pana Jezusa, upewniła go o Łasce Bożej, i słodkością swej rozmowy niezmierną duszę jego napełniła pociechą. Posiadał ten Święty dar gorącej i ustawicznej modlitwy i rozmyślania; całe nocy niekiedy na takim ćwiczeniu trawił. Strzegł się próżniactwa jak ognia, jeżeli nie usługą braci lub nie nabożeństwem, to pracą ręczną zawsze był zajęty.

Przemieszkując raz w konwencie poznańskim, usłyszał jak dwóch braci ubolewało nad tym, iż uczynili zakonną profesję zamiast na pustelniczy udać się żywot. A ja dziękuję Panu Bogu, rzecze, iż mnie do Zakonu powołać raczył, bo o ile w tym doskonałości stanie tak często się potknę, cóżby to było na świecie, gdzie tyle okazji do złego, tyle się przeszkód do dobrego spotyka? Tu się nauczym pokory, bo nas upokarzać będą, wyćwiczym się w cierpliwości, bo jej nas prześladowcy nauczą. Wytrwajmy przeto statecznie bracia mili tam gdzie byliśmy wezwani. I słowy tymi utwierdził chwiejących się zakonników.

Był Bł. Jan wielkim miłośnikiem pokoju i zgody, i nienawidził tych, którzy ją złośliwie zakłócali. Milczenia ściśle przestrzegał i od wielomównych uciekał znając iż tacy rzadko ujść potrafią grzechu. Niemniej chronił się także złego o drugich rozumienia, a gdy usłyszał wyrazy szarpiące sławę bliźniego, natychmiast z miejsca tego uchodził.

Nawiedzony od Pana Boga ciężkimi chorobami, wzrok nareszcie utracił; a odtąd jedynie już zanurzając się w Panu Bogu, z tym większą gorliwością zbawiennie ludziom służył: nauczaniem ich, codziennym słuchaniem Spowiedzi Świętej, a często i kazaniami, jednych do cierpliwości, drugich do żalu za grzechy i do miłości Pana Boga zachęcając, a innych w rozmaitych utrapieniach ciesząc. Wiele on rzeczy przyszłych braciom przepowiedział, które się po jego śmierci ziściły. Nareszcie, pełen dobrych uczynków, mając lat 70, opatrzony Sakramentami Świętymi, psalmy pokutne z braćmi odmówiwszy i dawszy im swe błogosławieństwo, poszedł po wieczną do Nieba za pracowity żywot koronę, w dniu Św. Michała Archanioła 1484 г. Zaraz po zgonie Jana Świętego, Pan Bóg wielkimi wsławił go cudami, o czym świadczą przechowane starannie w archiwum klasztornym listy i akta. Pochowany jest w kościele Św. Andrzeja we Lwowie. Papież Klemens XII policzył go w poczet Patronów Polskich i Litewskich. Za co Panu Bogu w Świętych Jego chwalebnemu, niech będzie cześć na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Czyliby się też wiele takich znalazło, którzy by sobie wśród doznawanych w obcowaniu z ludźmi przeciwności, powiedzieli jak ten Jan Święty szczerym, i Chwały Bożej łaknącym sercem: Tu się nauczym pokory, bo nas upokarzać będą; wyćwiczym się w cierpliwości, bo jej nas prześladowcy nauczą. A przecież kiedyż to złożymy Panu Bogu hołd posłuszeństwa Świętej Woli Jego, hołd cnót które nam tak mocno zaleca, o ile nie wtedy, gdy sam w przywarach lub złośliwości tych, z którymi żyjemy, otwiera nam do tego pole?

Nienawidził ten Święty tych co pokój i zgodę zakłócali. A więc umiejmy i my zapominać raczej przynależnego nam i prawem natury i prawem ducha szczęścia, gdy nas z niego złość i zazdrość ludzka wyzuwa; a nie pomijajmy okazji, zebrania sobie stąd zasług w Oczach Pana Boga, cnotliwą szlachetnością naszą. Nie szukajmy nikczemnej pociechy w zemście i występku odwetu, pomnąc na te słowa Chrystusa Pana: „Kto duszę swą dla mnie traci, ten ją znajduje”. To się ma znaczyć: Kto się dla mojej miłości wyrzeka dóbr tego świata, ten je na wieki osiągnie.

Poznaj także żywot Bł. Jana z Dukli napisanego przez:

  1. Ojca Prokopa Kapucyna.
  2. X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

Poznaj także żywot Św. Remigiusza napisanego przez:

  1. Ojca Prokopa Kapucyna.
  2. X. Piotra Skargę T.J.
  3. X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału