🔉Żywot Bł. Czesława.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Bł. Czesław


20 Lipca.

Żywot Bł. Czesława.

(żył około r. 1200.)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Bł. Czesław pochodził ze starożytnego Odrowążów domu, i urodził się w mieście Kamieniu na Śląsku, a był synem Eustachego, hrabi na Końskich. Niemowlęciem jeszcze w kołysce będąc, gdy widział modlącą się swą niańkę, sam rączki na krzyż składał i oczy w niebo podnosił; objawiając już tego ducha pobożności, który się w nim z postępem lat rozwijał. Kilkuletni chłopczyna, kazania w kościele z wielką zwykle uwagą słuchał, a wróciwszy do domu wychodził na wzgórze, i rówieśnikom swoim powtarzał wszystko czego się nauczył. Wychowany najstaranniej pod okiem rodziców, którzy widząc pojętność jego, zdolnych i godnych przydali mu nauczycieli, przeszedł następnie szkoły w Pradze, później w Paryżu, a w końcu najsławniejszą podówczas akademię Bonońską, gdzie wraz z bratem swym Jackiem Świętym nauką i świętobliwością pierwsze pomiędzy współuczniami swymi zajął miejsce, i stopień doktora teologii i prawa kanonicznego otrzymał. Szlachetne i pobożne uczucia młodzieńca, malują słowa jednego z listów jego: Przodkowie moi – pisze – troskliwi o swe zbawienie, poświęcali się bez granic zachowaniu Świętej ojców naszych Religii; poświęcając też namiętności swoje, wszelakimi zdobili się cnotami. Do mnie więc teraz należy, nie rzucając cienia na dawną ich sławę, raczej ją blaskiem cnót nowych rozjaśniać. I wierny tym uczuciom, gdy niecna lekkomyślność rówieśników do grzechu pociągnąć go usiłowała, pobożny młodzieniec oparł się mężnie pokusom, mówiąc do siebie: Czesławie, pokonaj w sobie od razu pierwszy pojaw pożądliwości. I odtąd ciało swe trapiąc wszelkimi umartwieniami, tak nieposzlakowaną zachował czystość, iż i najrozpustniejsi z młodzieży, nie śmieli w jego obecności wymówić choćby nieskromnego słowa.

Skoro po ukończeniu nauk do ojczyzny powrócił, Św. Wincenty Kadłubek, ówczesny biskup krakowski, poznawszy świętobliwego młodzieńca, skłonił go do wstąpienia do stanu duchownego, i niedługo potem, mianował go kanonikiem katedry krakowskiej i kustoszem kościoła sandomierskiego. Zatrzymawszy go zaś przy sobie, używał go do załatwiania najważniejszych spraw Kościoła, i zlecił mu zarząd rozległych dóbr do katedry krakowskiej należących. Wywiązał się Czesław z zadania tego kładąc tamę nadużyciom, jakie się tam ze strony zawiadujących zakradły były, a zastąpił je rządem prawdziwie ojcowskim, który powszechną zaszczepił pomyślność, a jemu zjednał szacunek i zadowolenie ogółu.

Znakomity po rodzicach odziedziczywszy majątek i wielkie mając kościelne dochody, żył on sam nadzwyczaj skromnie, wszystko zaś obracał na opatrywanie ubogich, i na przyozdabianie kościołów. Mieszkanie jego otworem zawsze stało dla żebraków i pielgrzymów, których wraz z wielu uboższymi księżmi, u stołu swego żywił. Kilkunastu sposobiących się do stanu duchownego młodych ludzi, zwykle na koszcie swoim trzymał. Służba zaś i otoczenie jego, z najprzykładniejszych składały się osób.

Kiedy Wincenty Kadłubek, zrzekając się biskupstwa w zamiarze wstąpienia do Zakonu, wysłał Iwona Odrowąża prałata i późniejszego biskupa krakowskiego i kanclerza koronnego do Rzymu, dla uzyskania na to pozwolenie Papieża; Iwo wziął z sobą synowca, Czesława Świętego. Ten poznał tam Dominika Świętego, zdjęty czcią dla cnót jego, przysłuchując się jak Słowo Boże opowiadał, i będąc świadkiem jak zabitego upadkiem z konia Napoleona, powinowatego kardynała Stefana, wskrzesił, prosił Święty patryarchy, aby go przyjął do Zakonu swojego; i po upływie kilku miesięcy za zezwoleniem papieskim, z ręku jego habit zakonny oblókł wraz z bratem swoim Jackiem Świętym, i z dwoma sługami: Henrykiem i Hermanen.

Przebywał podówczas w Rzymie Andrzej, biskup czeski, który upraszał Dominika Świętego, aby wyprawił do kraju jego kilku z swej braci w celu nawracania pogan, i pojednania króla Ottokara sprzyjającego bałwochwalstwu i gwałcącego prawa kościelne z duchowieństwem i narodem. Święty przeznaczając tam Jacka, Czesława, Henryka i Hermana, dał im błogosławieństwo, mówiąc: – Pamiętajcie, iż kto grzesznika na drogę sprawiedliwości sprowadzi, duszę jego zbawi, a sobie nagrodę nieocenioną w Niebie zgotuje.

Puścili się słudzy Pańscy w drogę, i idąc przez Niemcy, założyli w Fryzaku pierwszy OO. Dominikanów klasztor. Stamtąd, Św. Jacek z bratem Hermanem udał się do Polski, a Czesław z bratem Henrykiem poszli do Czech. Przyjął ich biskup pragski jakby zesłańców niebieskich, i oddał im kościół Św. Klemensa, przy którym zbudowali klasztor Dominikanów; i niebawem 120 Czechów, a między tymi wielu rodem i majątkiem znakomitych, suknię zakonną w nim przywdziało. Założył też tam Bł. Czesław i klasztor żeński tejże Reguły, do którego między innymi, wstąpiła Małgorzata, wdowa po Henryku rzymskim cesarzu, a córka arcyksięcia Leopolda. Następnie, ufundowawszy jeszcze kilka dominikańskich klasztorów w okolicach Pragi, i pogodziwszy króla Ottokara z biskupem, udał się Czesław do Wrocławia, gdzie poprzedzony sławą świętobliwości swojej, przyjęty był z czcią wielką od Wawrzyńca biskupa. Ten mu dał kościół Św. Wojciecha, i obok niego własnym kosztem wystawił Dominikanom klasztor, który w niedługim czasie, bracia tej Reguły zapełnił. W mieście tym Czesław niezmordowanie apostolskie prace swe prowadził: grzeszników nawracał, codziennie po Mszy Świętej kazanie miewał, chorych nawiedzał i doglądał, i wszystkich do uczęszczania do Sakramentów Świętych zachęcał. Prowadząc tak czynny żywot, nie zaniedbywał on nigdy umartwień własnego ciała: noce trawił na modlitwie i rozmyślaniu Dobrodziejstw Boskich, na biczowaniu się i opłakiwaniu ułomności ludzkich, zaledwie trochę snu tylko i to na gołej ziemi używając. Spowiadał się zaś codziennie, z dbałości wielkiej o czystość swego sumienia.

Z Wrocławia puścił się gorliwy apostoł na Morawy do Saksonii, do Prus i Pomeranii, gdzie mnóstwo pogan i heretyków Kościołowi Świętemu zdobywszy, klasztory swoje fundował. Powracając do Wrocławia, trafił mąż Boży, iż rzeka Odra wylała, a nie dostawszy przewoźników, którzy by go chcieli przewieźć, stanął nad brzegiem rzeki i rzekł: – Słuchajcie wody! Stwórca wasz, a nasz Zbawiciel, szukając dusz utraconych, suchymi stopami deptał wasze fale; jakeście Jemu posłuszne były, tak i mnie sługę Jego, słowo zbawienia bliźnim moim niosącego, na drugi brzeg przenieście. To powiedziawszy, płaszcz swój położył na wodzie, przeżegnał go, stanął na nim i przepłynął, a kropla wody stóp jego nie tknęła. Wiele też Święty innych cudów czynił; paralitykom władzę, opętanym oswobodzenie, ślepym wzrok, a głuchym słuch przywracał. Kilku też wskrzesił umarłych, a między nimi jednego młodzieńca, który utopiony, tydzień już cały pod wodą leżał.

Gdy błogosławiony Jordan generał Zakonu, mianował Czesława Świętego prowincjałem polskim, z posłuszeństwa przyjąć ten urząd musiał. I sześćdziesięcioletni starzec, odprawiając pieszo podróże swe po klasztorach rozległego kraju, z ojcowską miłością i sprawiedliwością zapobiegał ich potrzebom; a łożył wszelkie możebne starania o utwierdzenie braci w zamiłowaniu i w ścisłym pełnieniu ustaw zakonnych. ale po trzech latach gorliwej, a na wiek jego przy trudnej już pracy, zgromadziwszy starszych ojców, rzekł do nich: – Uczyniłem już posłuszeństwu zadosyć, obierzcie sobie innego prowincjała, a mnie pozwólcie w zakonnej komorze gotować się do śmierci. I jakby wielki jaki grzesznik, ostrą pokutę czynił. A gdy go nakłaniano, by się nieco mięsem posilił, odpowiedział: – Miłość ku Panu Bogu nie jest prawdziwa, o ile nie jest gorliwa i stateczna. Należy nam umartwiać ciało aż do zgonu.

Dawno przepowiedział był Czesław Święty najście tatarów na Polskę i spustoszenie jakie kraj od nich miał ponieść. Otóż i spełniło się jego proroctwo: niezliczona ta szarańcza złupiwszy Polskę i jej kościoły, wyciąwszy pospólstwo i szlachtę lub pobrawszy ją w niewolę, obległa i Wrocław na Śląsku. Nie mający sił do obrony mieszczanie, zamknęli się w zamku, który też wcale nie zapewniał im bezpieczeństwa; czekali więc strasznej chwili, która mieczem lub niewolą o ich losie rozstrzygnąć miała. Między nimi znajdował się i błogosławiony Czesław z swą bracią i ciesząc ich, zalecał im ufność w Panu Bogu, Jedynym Wspomożycielu w strapieniu. I gdy klęczący na wałach, modły gorące słał o ratunek do Nieba, ujrzeli tatarzy na głowie jego ognistą kulę, która wpadłszy do ich obozu, roztrzaskała się na mnóstwo kul płomiennych, i zbrojne ich zastępy straszliwie paląc, małej tylko liczbie żywych ujść dozwoliła. Niektórzy zaś z tych choćby nawróceni tym cudem, Chrzest Święty, a później i habit z ręki Czesława Świętego przyjęli.

Złożony chorobą ten sługa Boży, gdy się zbliżał koniec prac jego, przyjął Święte Sakramenty, zalecał braci wierne zachowanie ustaw zakonnych i wdzięczność ku Panu Bogu, iż ich do stanu duchownego powołał. A wziąwszy krucyfiks w ręce modlił się ciągle i mówiąc: Panie! Ciebiem jednego pożądał, przyjmij mnie na Łono Twoje szczęśliwie zasnął w Panu Bogu r. 1242. Papież Klemens XI policzył go w poczet Błogosławionych. Grób jego słynął cudami; a miasto Wrocław niszczone pożarem w roku 1570, wzywając jego pomocy, cudownie tylko ocalało. W czym Moc i Łaska Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

„Pokonaj w sobie pierwszy pojaw pożądliwości”. Słowa te głęboką nacechowane są mądrością; uczą nas bowiem, iż o ile baczyć będziemy na to, ażeby się oprzeć pierwszemu do złego popędowi, pierwszemu pojawowi złej jakiej skłonności, z pewnością nie dopuścimy do tego, żeby się w namiętność, a choćby w naganne tylko przyzwyczajenie zamienić miała. Bogdaj by młodzi znali, rozumieli, i w tak często znachodzących się stosownych okolicznościach powtarzali sobie one zbawienne wyrazy. Jakkolwiek nie ma wieku, w którym byśmy stróżować sami nad sobą nie byli obowiązani, gdyż do śmierci uczyć się, i pracować winniśmy nad udoskonaleniem naszym, przecież, wrażliwy wiek młodzieńczy ostrzejszego potrzebuje wędzidła i większego nad sobą panowania, by nie wpaść w rozliczne, a zgubne sidła, z których zbyt trudno wydobyć się później, lub które nieszczęśliwe swe skutki, na całe zostawiają życie.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału