Każdy z nas żyje w cieniu śmierci. Im życie zdaje się krótsze, tym powinno być bardziej intensywne, przeżywane świadomie i ze smakiem – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” Agnieszka Janiak.
O to, jak rozmawiać z osobami chorymi, by im pomóc, a nie zaszkodzić, Artur Sporniak pyta w nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” Agnieszkę Janiak, kulturoznawczyni z Uniwersytetu Merito WSB w Gdańsku. Janiak prowadzi szkolenia komunikacyjne dla księży, lekarzy, pielęgniarek oraz pracowników socjalnych. Ostatnio wydała książkę „Młody ksiądz wobec wyzwań komunikacyjnych”.
![](https://wiez.pl/wp-content/themes/wiez/static/images/dest/don-black.png)
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Jej zdaniem nie tyle uciekamy od rozmów z osobami chorymi, co czujemy się bezradni. – Kultura już nam nie podpowiada, co trzeba robić w sytuacjach niecodziennych. Wyzwoliliśmy się od determinizmu religii, a to ona regulowała, co należy zrobić, jak się urodzi dziecko, gdy człowiek zmienia przynależność rodzinną, osiąga dorosłość czy zbliża się do kresu życia. […] Jako kulturoznawca obserwuję, iż jesteśmy świadkami i beneficjentami zmiany kulturowej właśnie w odniesieniu do osób bezradnych, chorych, umierających. W przestrzeni społecznej pojawiło się dużo ogólnodostępnej wiedzy, gdzie możemy się nauczyć, jak odpowiedzieć na ich potrzeby, jak wspierająco towarzyszyć – stwierdza Janiak.
![](https://wiez.pl/wp-content/uploads/2020/03/maxi_p3231584747-155x254.jpg)
- Ks. Jan Kaczkowski
- Katarzyna Jabłońska
Szału nie ma, jest rak
A jak ksiądz powinien reagować na agresywne słowa ze strony chorego? – Powinien wiedzieć, dlaczego ta osoba tak mówi. Że jest na takim etapie godzenia się z własną śmiertelnością, w którym pojawia się uogólniony gniew, bunt skierowany przeciwko sytuacji, chorobie, a nie przeciwko temu konkretnemu księdzu – odpowiada specjalistka.
W jej ocenie „kluczowa umiejętność księdza w byciu przy chorym polega przede wszystkim na słuchaniu”. – Słuchanie jest jedyną z czterech kompetencji komunikacyjnych, w której nie jesteśmy kształceni. Uczymy się mówić, czytać i pisać, a nie jesteśmy uczeni, jak słuchać. Ksiądz – i w ogóle każdy opiekun – powinien się tego nauczyć. […] nie trzeba się skupiać na swoich emocjach, tylko bardzo uważnie słuchać, co mówi osoba, która jest ode mnie zależna. Niech ona będzie dla mnie przewodnikiem po swojej bezradności – zaznacza.
– Zamiast „Bóg tak chciał”, można powiedzieć: „To prawdopodobnie Boża tajemnica”. Najlepsza i najprawdziwsza jest jednak odpowiedź: „Nie wiem” – ona ustanawia pewną relację między chorym a księdzem, bliskości w niewiedzy, wobec tajemnicy. Ja nie wiem, jako chora i bezradna, i on także nie wie, jesteśmy wobec tego razem, wspólnie. Od księdza nie oczekuje się nieomylności. Od niego oczekuje się, iż będzie człowiekiem komunii, czyli relacji – czytamy.
– W relacji z terminalnie chorymi najistotniejsze jest, by pamiętać, iż oni wciąż żyją. Co z tego, iż w cieniu śmierci? Każdy z nas żyje w jej cieniu. Im życie zdaje się krótsze, tym powinno być bardziej istotne, intensywne, przeżywane świadomie i ze smakiem. […] Cierpienie nie jest dobrem. Co najwyżej jest okazją do zrobienia dobra – mówi Agnieszka Janiak.
DJ