Nigdy w historii ludzkości ciało nie było aż tak wielkim bożkiem. Kiedyś służyło człowiekowi. Dziś to człowiek służy ciału – z nabożną czcią, z obsesją, z lękiem przed tym, iż mógłby nie sprostać estetycznym wymaganiom świata. W epoce, która szczyci się racjonalnością i wolnością, ciało stało się narzędziem zniewolenia. Niewolnictwo powróciło – tym razem w błyszczących legginsach, pod szklaną soczewką Iphone’a.
-
Królowa Aniołów + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Post Świętego Michała Archanioła + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
5 książek ks. Mateusza Szerszenia CSMA + Olej św. Michała Archanioła (1 buteleczka) (Zestaw)120,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VATDodaj do koszyka
Idziesz ulicą i widzisz na własne oczy. Spójrz – jak wielu z nas uwięziło swoje ciało w kleszczach umysłu i żelaznym uścisku woli. Jakbyśmy byli rzeźbiarzami, którzy dzień po dniu modelują swoją cielesność niczym glinę, nie szczędząc sobie bólu, wydatków i samozaparcia. Z każdym przysiadem, skalpelem, zabiegiem i nową dietą stajemy się nie coraz bardziej wolni, ale coraz bardziej spętani. Ciało to już nie dar – to projekt do udoskonalenia, do wypolerowania aż do błysku. Czysta forma, wyzuta z treści.
Przez wieki ciało było postrzegane jako świątynia duszy, jako narzędzie do służby, jako coś, co przemija, ale co może być nosicielem piękna, gdy jest w harmonii z wnętrzem. Dziś? Ciało jest towarem. Jego wartość rośnie wraz z liczbą lajków, z komentarzami „wow” i „zazdroszczę”. W tej nowej religii brzydota to grzech ciężki. „Zadbaj o siebie” – powtarzają jak mantrę influencerzy i reklamy. Ale co to znaczy? Nie chodzi przecież o zdrowie, o siłę czy choćby o samopoczucie. Chodzi o wygląd. O bycie „estetycznym”, bo nieestetyczny człowiek staje się obiektem wzgardy. Obraża oczy innych.

Siłownie są dziś nowymi świątyniami. Tam realizowane są codzienne rytuały z samozaparcia. Modlimy się do lustrzanych odbić. Chwalimy biceps, który wyrósł jak owoc ofiary. Plastikowe ołtarze klinik medycyny estetycznej czekają na kolejne wierne owieczki. Chirurg jest kapłanem nowego piękna, skalpel to jego różaniec. I nie chodzi tu już tylko o kobiety. Mężczyźni równie chętnie oddają się tej liturgii wyglądu, tej walce z naturalnością, z wiekiem, z tym, co nieperfekcyjne.
Wkrótce estetyczna rewolucja wejdzie na poziom genów. Genetycy zaoferują nowe nosy, szczęki i włosy w wersji DNA. Noworodek będzie już nie tyle dzieckiem, ile „projektem estetycznym” – dziełem zaprojektowanym zgodnie z trendami. Moda dotrze do kodu genetycznego.
A gdzie w tym wszystkim rozum? Gdzie dusza? Gdzie miejsce na to, by człowieka ocenić po sercu, po uczynkach, po mądrości i głębi myśli? Gdzie miejsce na starość, zmarszczki, nieidealność? Zamiast widzieć w drugim człowieku historię, widzimy fałdki, cellulit, źle dobrany odcień podkładu. Ciało przestaje być nośnikiem człowieczeństwa, a staje się fetyszem. Złotym cielcem.
Nie chodzi o to, by zaniedbać się i głosić estetyczne abnegacje. Nie. Dbanie o zdrowie, czystość, schludność – to wszystko ma sens i wartość. Ale kiedy troska o ciało wypiera troskę o duszę, kiedy siłownia staje się ważniejsza od świątyni, a lustro – od sumienia, wtedy ludzkość dryfuje w stronę szaleństwa. Bo rozum nie służy już wtedy poznaniu prawdy. Służy projektowaniu idealnych mięśni. Wola nie szuka już dobra – chce rzeźbić sylwetkę.
-
Któż jak Bóg – 4/202512,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 3/202512,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 2/202512,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 1/202512,00 zł z VATDodaj do koszyka
Ciało jako środek – tak. Ciało jako cel – nie. Człowiek, który wpatruje się tylko w swoje odbicie, nie widzi świata. Nie widzi drugiego. Nie widzi Boga.
A przecież „człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan patrzy na serce” (1 Sm 16,7). Warto się zastanowić, czy jeszcze potrafimy spojrzeć na siebie i na innych Jego oczami.
Ks. Mateusz Szerszeń CSMA