Wynieś na strych swojej duszy narzekanie i beznadzieję. Czas na wiosnę!

1 tydzień temu

W tym roku Święta Wielkanocne w naturalnym trybie przeprowadziły nas z czasu chłodno-zimowego w czas wiosennej zieleni. Symboliczny charakter świąt, który jest przejściem ze śmierci do życia, perfekcyjnie wpisał się w aurę jaka im towarzyszyła. Pierwsze ostre promienie słońca pobudziły trawy, pąki drzew i krzewów. Tym którzy wstają wczesną porą i podróżują do pracy, gdy noc ustępuje miejsca dniowi, mogą raczyć się pięknym śpiewem ptaków, który odprowadza ich na przystanek czy stację. W sferze naszej społeczności również nastąpiły zmiany w niektórych obszarach. Wybory samorządowe, które odbyły się tuż po świętach przyniosły zmiany i pewne odświeżenie w sferach władz samorządowych.

Co masz w sercu?

A co z nami? Czy u nas też zaszły jakieś zmiany? Czy jesteśmy jak budząca się przyroda, która czekała kilka ostatnich miesięcy, żeby wystrzelić w górę pędami, ubogacić gałęzie kwiatami i liśćmi, której nie da się zatrzymać w żaden sposób? A może w środku naszych serc pozostało chłód, śnieg, zima… Gdy patrzymy za okno to mamy dość tego ostrego słońca, denerwującego śpiewu ptaków i rosnącej jak oszalała trawy.

Ale zdarza się, iż w głowie nie zmienił się nam tryb z zimowego na wiosenny i ciągle jest w nas posępność, narzekanie i niezadowolenie albo poczucie beznadziei, bezsilności i braku perspektyw. Nic nas nie ruszyło, ani Zmartwychwstanie, ani wiosna, ani wybory. Co musiałoby się wydarzyć, żeby wynieść w końcu na strych swojej duszy zimowe płaszcze i ocieplane buty?

Czasami potrzebny jest przełom. Coś nadzwyczajnego, co nas rozbije na kawałki, pozwoli zostawić za sobą bagaż doświadczeń. Sprawi, iż zapomnimy o tym co nas dręczy, iż popatrzymy na to z dystansu, jakby oczami kogoś innego i ostatecznie stwierdzimy, iż to wcale nie koniec świata. Dotyka nas można by powiedzieć rewolucja, która sama załatwia wiele spraw za nas.

Rewolucja czy ewolucja?

Czasami przełom nie przychodzi. Zostajemy pod zimową kołdrą i nie chcemy spod niej wychodzić. Zdarza się tak, iż z czasem w jakiś magiczny sposób przychodzi odwilż. Ale bardzo powoli. Powoli puszcza mróz, zaczyna nam nie przeszkadzać ciepło słońca, zieleń trawy. Rozglądamy się dookoła i dostrzegamy, iż wszyscy już zmienili ubrania na letnie, a my jeszcze otulamy się futrami i zakładamy baranie czapki. Wtedy wymieniamy sukcesywnie szafę z letniej na zimową. Nie rewolucyjnie a ewolucyjnie.

Bywa i tak, iż po wiośnie przychodzi lato, mija jesień a my cieszymy się, bo baranica, której nie ściągnęliśmy do tej pory w sam raz przyda się na zimę. Mija kolejny rok, nie wydarzyła się rewolucja ani nie rozpoczęła ewolucja. Może kolejny rok przyniesie zmianę? Może kolejne Boże Narodzenie lub Wielkanoc pomoże wynieść ocieplane kurtki na strych, żeby w pełni skorzystać ze Słońca, które przecież niesie Ciepło i Światło. Ciepło i Światło, które roztapia lód serca i rozjaśnia myśli w głowie.

Jeśli wiosna do ciebie już przyszła, to cieszę się razem z tobą! jeżeli jeszcze nie przyszła – nie martw się. Może niebawem nadejdzie rewolucja, a może rozpocznie się stopniowa ewolucja, a może jeszcze to nie teraz…

Czytaj także:“Czuję się bardzo kochana”. Poruszające świadectwo dziewczynki z zespołem Downa
Czytaj także:To właśnie pomogło mi być lepszym narzędziem w rękach Boga [świadectwo]
Idź do oryginalnego materiału