Wolność, równość i islam. Czerwony szyizm Ali Szari’atiego

2 godzin temu
Zdjęcie: Islam


Iran nie musiał wyglądać tak, jak wygląda – a na pewno nie jest temu winna religia. Jak to czasem bywa, poszło o sojusz skorumpowanego duchowieństwa i polityków.

Nie tak dawno Iran znowu wrócił na pierwsze strony gazet. Powód był mało wzniosły – chodziło o wymianę pocisków między Izraelem a Republiką Islamską. Sytuacja na tej linii nie ulegnie raczej prędko zmianie: jak zapowiadał prezydent Iranu, Masud Pezeszkian, Teheran ma być przygotowany na wszelkie działania wojenne ze strony Izraela. Jednocześnie zapewnił, iż mimo międzynarodowej presji irański program wzbogacania uranu będzie kontynuowany. Na trwałość tego napięcia wskazują również wypowiedzi szefa irańskiego wywiadu, Madżida Kademiego, który wspominał o perspektywach przedłużenia się wojny hybrydowej między obydwoma krajami.

Rozejm został podpisany, ale wojna trwa – na razie po prostu nieco „ostygła”. W dużym uproszczeniu dałoby się ją przedstawić jako konflikt dwóch reżimów, które zostały oskarżone przez międzynarodowe trybunały o zbrodnie wojenne. W międzyczasie algorytmy platform społecznościowych znowu zaczęły nam serwować obrazki pod tytułem „kobiety w Iranie przed i po rewolucji islamskiej”. Wymowa jest jasna: przed 1979 r. rokiem kobiety mogły nosić krótkie spódnice, a po nim zostały uwięzione w strasznych hidżabach.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

To spojrzenie narzuca nam uproszczoną perspektywę, w której laicki Zachód miał nieść wolność, a religijny, pogrążony w ciemnogrodzie Wschód – dehumanizację. Warto jednak spojrzeć na tę opozycję bez myślowych skrótów i zobaczyć, iż w Iranie istniał (i dalej istnieje, choć często nielegalnie) nurt religijnej lewicy islamskiej.

Student w Paryżu, który nie stracił wiary

Mowa w szczególności o postaci Ali Szari’atiego, czyli w farsi علی شریعتی. Współcześnie znany jest nie tylko dzięki swojemu dorobkowi socjologicznemu i publicystycznemu, ale przede wszystkim jako twórca idei „czerwonego szyizmu”. Urodził się on w 1933 roku w Mazînân, wiosce w północno-wschodnim Iranie. Pochodził z rodziny szyickich duchownych, już jako młody człowiek na początku lat pięćdziesiątych związał się z ruchem demokratycznym – stronnictwem Mohammada Mosaddegha, obalonego ze wsparciem USA w 1953 r.

Sześć lat później otrzymał stypendium, które pozwoliło mu na wyjazd z Iranu do Paryża, gdzie ukończy swoje studia doktoranckie. To tam zaczął współpracować z Algierskim Frontem Wyzwolenia Narodowego (FLN). W 1960 r. zaczął czytać Frantza Fanona – wpływowego działacza tego ruchu a przy tym krytyka kolonializmu – i przetłumaczył na perski wybór jego tekstów. To właśnie pisma Fanona miały też posłużyć za punkt odniesienia dla założycieli zagranicznej sekcji Ruchu Wolności Iranu, wśród których znalazł się Ali. W 1962 roku kontynuował w Paryżu studia z socjologii i historii religii, tam też poznał się z Sartre’em i całą śmietanką egzystencjalistów.

Kluczowe dla ideologa czerwonego szyizmu miały okazać się dwa kierunki badań: po pierwsze, studia nad religią. Szari’ati, choć zafascynowany marksizmem, także tym radzieckim, nie porzuca islamu – uważa, iż to religia może być narzędziem emancypacji Irańczyków. Sam praktykuje islam i to teologia, a nie choćby ekonomia, ma być według niego motorem społecznej zmiany. Po drugie: filozofia społeczna – i nie jest tu mowa tylko o kolegach Sartre’a z kawiarnianego stolika. Inspirował się Frantzem Fanonem, twierdząc, iż narody Trzeciego Świata muszą najpierw odzyskać dumę ze swojej własnej kultury, zanim przeciwstawią się kolonializmowi.

Powrót do źródeł

Gałąź islamu, w którym tworzy Szari’ati, to szyizm – a dokładnie jego postać istniejąca w Iranie, uformowana pod rządami perskiej dynastii Safawidów. Szyizm to jeden z dwóch, obok sunnizmu, najważniejszych nurtów islamu. Historycznie różnią się one przede wszystkim w zakresie uznania tego, kto miałby pełnić funkcję przewodnią w świecie islamskim po śmierci Proroka: szyici przyznali władzę potomkom Alego i Fatimy, zaś sunnici uważają, iż kalif może być wybierany na podstawie zasług.

Na poziomie teologicznym – co szczególnie rzuca się w oczy obserwatorom z Zachodu – nurty islamu różnią się też stosunkiem do duchowieństwa. Sunnizm z naszej perspektywy wydaje się bardziej zdecentralizowany, większy nacisk kładzie na uczonych w zakresie prawa, czyli ulemów, a u szyitów istnieje wyraźna hierarchia duchowa, na której czele stoją imamowie – lub ajatollahowie w czasach współczesnych – którym przypisuje się wyjątkowy autorytet religijny.

Z ajatollahami miał Szari’ati pewien element wspólny. Potępiał „zatrucie Zachodem” (tzw. gharbzadegi, pojęcie wprowadzone przez jednego z ulubionych myślicieli Chomejniego: Dżalala Al-e Ahmada), postulując odzyskanie irańskiej tożsamości kulturowej na drodze islamu. Odpowiedzią na skażenie miał być powrót do autentycznej religii, pojmowanej jednak nie w tradycyjny sposób.

W jego wizji islam łączył duchowość z walką o sprawiedliwość – odrzucał zarówno kapitalistyczny indywidualizm, jak i marksistowski kolektywizm. Religia Proroka miała przywracać człowiekowi godność przez nauczanie o tawhid, czyli w dużym uproszczeniu, ideę jedności Boga, która w ujęciu Szari’atiego oznaczała także jedność człowieka, społeczeństwa i historii, wolnych od podziałów i ucisku. „Człowiek potrzebuje duchowej interpretacji wszechświata” – pisał, będąc przekonanym, iż tylko islam może ją zapewnić.

Dla Szari’atiego jedną z najważniejszych postaci islamu był Abu Dharr al-Ghifari – jeden z pierwszych towarzyszy Mahometa, który, po jego śmierci, krytykował podziały klasowe w społeczeństwie arabskim

Krzysztof Katkowski

To właśnie pojęcie tawhidu stanie się podstawą jego idei wyzwolenia, z której płynął sprzeciw wobec wszelkich form międzyludzkiej dyskryminacji i dążenie do egalitaryzmu. Była to nie tylko teoria społeczna, ale wezwanie do całkowitego przeobrażenia naszego doczesnego życia, co znajdowało odzwierciedlenie w zamiłowaniu Szari’atiego do mistycyzmu. W tym też poróżnił się z ekipą Chomejniego, ponieważ uznawał mistycyzm i głęboką religijność za sfery życia niepodlegające instytucjonalizacji. Islam miałby więc być walką o drugiego człowieka i jego wolność także do religijnych praktyk.

Co istotne, tawhid to pojęcie będące jednym z filarów szyickiego islamu – Szari’ati nie wprowadzał zatem nowej idei, tylko reinterpretował klasyczną. W momencie gdy ajatollah Chomejni używał figury jedynego Boga do podbudowania swojego politycznego autorytetu, Szari’ati mówił, iż to z głównego filaru wiary wypływa przekonanie o równości wszystkich ludzi. To pozwoliło teologowi z Mazînân wyszczególnić dwie drogi irańskiego szyizmu.

Dwa szyizmy

Pierwszą z nich był „czerwony szyizm”, który, jak sam postulował, to pierwotna, „czysta” forma tej odmiany islamu, skoncentrowana na sprawiedliwości społecznej, wyzwoleniu mas, pozbawiona idolatrycznego stosunku do rytuałów i zinstytucjonalizowanego duchowieństwa.

Jego przeciwnikiem miał być „czarny szyizm”, reprezentowany przez ludzi pokroju Chomejniego, którzy wyznawali zdegenerowaną formę religii, która zbyt ściśle związała się z monarchią i duchowieństwem, a przez to oderwała od potrzeb ludu – napędzając sztucznie klerykalizm i akumulację kapitału przez uprzywilejowanych.

To dlatego ten frankoirański teolog krytykował dogmatyczne podejście do religii, które ma prowadzić do bierności i legitymizacji niesprawiedliwości. W kontrze do tego postulował teologię zaangażowaną, która inspiruje do działania i przemiany społecznej. Podejście do religii, choć twórczo reinterpretowanej, traktował też jako istotny element polityki – zarzucał lokalnej lewicy, iż próbuje przenieść słuszne ideały do Iranu bez lokalnego kontekstu.

Z tym argumentem zaś trudno się nie zgodzić – nie zapominajmy, iż prawo islamskie ma wiele elementów kojarzących się wręcz z panteizmem: ma być ono wszechobecne i nadawać całemu życiu, niczym greckie Mojry, swoisty rytm. Związanie inspiracji religijnych z politycznymi sprawiło, iż Szari’ati jest przez badaczy zaliczany do grona teologów wyzwolenia. Jego idee podchwyciła m.in. działająca do dziś grupa Ludowych Mudżaheddinów – dawniej uznawana za organizację terrorystyczną, a od wczesnych lat dwutysięcznych posiadająca już legalne struktury także w krajach zachodnich.

Uwolnić się od Hegla

Szari’ati czerpał wiele nie tylko z islamu, ale również z filozofii współczesnej. Religijność to dla niego lekarstwo na „ukąszenie heglowskie”, obecne w pracach marksistów od francuskiej lewicy po chińskich maoistów – pokładał w niej podobne nadzieje, jakie Czesław Miłosz pokładał w literaturze. Zdaniem Persa współczesne klęski ludzkości są wynikiem kryzysu humanizmu – człowiek stał się przedmiotem, a nie podmiotem historii. „Ludzkość zawsze była poświęcana w imię własnego wyzwolenia” – pisał, a przykładem miała być rewolucja francuska, która obaliła Kościół, ale stworzyła kapitalistyczny wyzysk.

Wspominam tu Miłosza, bo u Szari’atiego też możemy zauważyć wojnę z specyficznie pojmowanym heglizmem z pozycji humanistycznych. Logika jest tutaj prosta: wszystkie wielkie teorie wieku XX-ego były deterministyczne: sprowadzały człowieka czy do wytworu „dziejów”, biologii, czy społeczeństwa. A jednocześnie, według Szari’atiego, dotychczasowe zmiany społeczne były pozorne – i w tym sensie pójdzie dalej niż Miłosz, w czym widać też jego fascynację maoizmem.

Bestseller Nowość Promocja!
  • Marek Kita

Zostać w Kościele / Zostać Kościołem

36,00 45,00
Do koszyka
Książka – 36,00 45,00 E-book – 32,40 40,50

Renesans miał wyzwolić człowieka spod władzy Kościoła, ale zastąpił go kultem nauki i kapitału; marksizm obiecywał raj na ziemi, ale stworzył mechanizm państwowy gorszy od kapitalizmu; egzystencjalizm (np. ten Sartre’a) buntuje się przeciwko obu systemom, ale kończy się nihilizmem. Od zarzutów nie były wolne religie – te również miały pójść „złymi drogami”. Islam szyicki, oparty na jedności Boga i człowieka w tawhidzie, miał jego zdaniem popaść w system monarchiczny, a np. oparty na duchowości hinduizm pogrążył się w uderzającej w ludzką godność hierarchii kastowej.

To dlatego dla Szari’atiego jedną z najważniejszych postaci islamu miał być Abu Dharr al-Ghifari – jeden z pierwszych towarzyszy Mahometa, który, po jego śmierci, krytykował podziały klasowe w społeczeństwie arabskim i akumulację kapitału w rękach najbogatszych.

Islam przeciw możnym

Nurt pokrewny myśli Szari’atiego jest obecny i żywy również w tradycji sunnickiej. Ciekawym jego reprezentantem jest mieszkający w tej chwili w Hiszpanii Abdennur Prado: muzułmański teolog i działacz na rzecz dialogu międzyreligijnego. Jego zdaniem islam to religia skrajnie antypaństwowa i antyhierarchiczna – Prado odrzuca koncepcję „państwa islamskiego” jako sprzeczną z duchem tego wyznania. Krytykuje przy tym instytucjonalną religię jako narzędzie opresji, wskazując na koraniczne potępienie ślepego posłuszeństwa wobec duchownych i władzy.

Prado podkreśla, podobnie jak Szari’ati, iż pierwotny islam z czasów proroka Muhammada był wolny od struktur państwowych, kapłańskich i jurydycznych. Islam w tej interpretacji to „poddanie się rzeczywistości”, a nie instytucjom religijnym czy politycznym. Tak pojmowane wyznanie, zdaniem Prado, ma promować wolność jednostki, ale jedynie w kontekście wspólnoty – ummy – opartej na wzajemnej pomocy i sprawiedliwości społecznej.

W swoich pracach Prado przytacza przykład wspólnoty medyńskiej, w której decyzje podejmowano kolegialnie i demokratycznie. Jego zdaniem wszelkie wynoszenie ludzkiej władzy to forma idolatrii – a zatem szirk, czyli najcięższy grzech w islamie – zaś człowiek powinien dbać tak o naturę, jak i swoich bliźnich. Ta troska to jedyne prawo, jakiemu miałby podlegać muzułmanin.

Inną ciekawą reprezentantką tego nurtu islamu, która łączyła refleksję teoretyczną z badaniami empirycznymi, była marokańska filozofka i socjolożka Fatema Murnissi. Badała ona m.in. historyczne przykłady figur silnych kobiet w islamie, których głos został stłumiony przez patriarchalne interpretacje religii. Nie odrzucając swojej wiary, Murnissi wskazywała na jej wypaczenia – pokazując, iż to w kulturze islamskiej (co ma też źródła w przytaczanych odpowiednio wersetach z Koranu) kobiety są często postrzegane jako źródło fitny – niepokoju społecznego, który zagraża porządkowi.

Interesowały ją również społeczne zmiany i to, o czym pisał Szari’ati – władza skrajnie konserwatywnych duchownych. To Murnissi przypominała, także w swoich pracach popularnych w Zachodniej akademii, iż Koran dał kobietom prawa, których nie miały wcześniej w innych tradycjach, np. prawo do dziedziczenia. Problemem islamu, jak sądziła, miałyby być raczej późniejsze komentarze do Koranu – tafsiry – i patriarchalne prawodawstwo, popierane przez duchownych skupionych na gromadzeniu dóbr.

*

Mimo iż Szari’ati zmarł nagle w roku 1977, w brytyjskim Southampton – a wielu mówi, iż ktoś mu w tym aktywnie pomógł (mówi się o ludziach szacha Pahlawiego) – jego idee przetrwały. W grudniu 1979 roku jego zwolennicy nawoływali wręcz do bojkotu referendum konstytucyjnego (tego, które dało władzę w Iranie religijnym ekstremistom), otwarcie krytykując zarówno rząd, jak i samego ajatollaha Chomeiniego. Kontynuatorzy myśli Szari’atiego wyrażali sprzeciw wobec rosnącego autorytaryzmu władz oraz korupcji, która według nich stała się plagą wśród nowych elit sprawujących władzę po rewolucji.

Szari’ati gwałtownie wypadł z łask lub był odczytywany „po swojemu” przez nowy reżim. Iran jednak nie musiał wyglądać tak, jak wygląda – a na pewno odpowiedzialności za to nie ponosi religia. Jak to czasem bywa, poszło o grupę skorumpowanego duchowieństwa i polityków.

Przeczytaj również: #Free Narges. Iran przeciwko Noblistce

Idź do oryginalnego materiału