Wolność. 4 Niedziela Wielkiego Postu.

sliwamariusz.wordpress.com 3 tygodni temu

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, ale nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. ale ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście gwałtownie najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. ale on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. ale on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, iż ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.

17 letni Karol, napisał na swoim blogu – pamiętniku internetowym: Nie mogę doczekać się moich 18 urodzin i dnia kiedy będę mógł sam decydować o swoim życiu. Pierwszego dnia po osiemnastce wybiorę się do dyrektora szkoły, która jest dla mnie jedną wielką stratą czasu i wybiorę dokumenty. Koniec z nauką i słuchaniem kogokolwiek. Potem spakuję się i ruszam zagranicę, zarabiać euro, bo złotówki mnie nie kręcą zupełnie. No i wolność i luz to, na co tak długo czekałem. Teraz wreszcie sam będę decydował, co będę robił, a nie inni będą mi to mówić. Czas wziąć życie w swoje ręce.

Historia jakże podobna do tej z dzisiejszej Ewangelii. Młody człowiek, który myśli, iż sam da sobie radę. Jest przekonany, iż jego najszczęśliwsze życie, to dopiero się zacznie. Życie w którym on jest panem swojego losu. Życie, które bez wątpienia ułoży się tak idealnie, jak to zaplanował.

Nie wiem, ale może to jest jakiś znak czasu, iż dziś w ten sposób myśli tak wielu młodych ludzi. Tak, jakby w domu rodzinnym być musieli, a nie chcieli. A to dwie różne rzeczy, to przecież pokazuje relacje w tym domu.

Wróćmy do Ewangelii. Spróbujmy spojrzeć dziś na starszego i młodszego syna adekwatnie tak samo. Oni różnili się tylko małym szczegółem. Jeden i drugi nie dorósł, nie doświadczył, nie przeżył czegoś takiego, iż ojciec jest naprawdę po mojej stronie. Jeden i drugi był w jakiś sposób niezadowolony, nie żył pełnią relacji z ojcem. Różnica polega tylko na tym, iż pierwszy miał odwagę powiedzieć ojcu: nie, a drugi nie miał tej odwagi. Pierwszy wychodzi z domu, ponosi konsekwencje życia takiego, jak sam chciał myśląc, iż ono da mu szczęście. Przekonuje się, iż nie miało to większego sensu i wraca do ojca. Drugi natomiast, nie ma tej odwagi i zjada go gorycz.

W relacji do Pana Boga, jako ojca, też możemy Bogu powiedzieć: nie. 22 maja 1995 r. w Skoczowie Jan Paweł II powiedział takie słowa: Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego «wolno»? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć «nie» temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło.

Te słowa Jana Pawła II, jakże dziś są aktualne, szczególnie w naszych obecnych czasach.

Idź do oryginalnego materiału