Wkrótce premiera filmu "Prorok" o kardynale Wyszyńskim! Kto zagrał Prymasa? Rozmowa z reżyserem

2 lat temu

„Prorok” to film fabularny o Kardynale Wyszyńskim. Prymas Polski, po trzech latach internowania przez władze komunistyczne, ponownie staje na czele Kościoła w Polsce.

Film „Prorok” o Kardynale Wyszyńskim

Film jest debiutem fabularnym Michała Kondrata. Jego dotychczasowe dokumenty fabularyzowane zdobyły uznanie widzów na całym świecie. „Prorok” opowiada historię prymasa, przywódcy duchowego i wizjonera, który pertraktuje z władzami komunistycznymi, by wynegocjować więcej praw dla Kościoła i uciemiężonego narodu. Pozorne porozumienie zmienia się w cichą wojnę, walkę o wolność religijną i godność człowieka.

Film ukaże szerszej publiczności interesujące wątki z życia Kardynała Stefana Wyszyńskiego na tle ważnych dla Polski wydarzeń historycznych. Pokaże nieugiętego przywódcę, który nie boi się rozmawiać z dążącymi do zniszczenia Kościoła komunistami, a jednocześnie człowieka wiary, który widzi dalej niż jego przeciwnicy. To właśnie on dostrzegł Karola Wojtyłę, który na jego wniosek zostanie mianowany biskupem pomocniczym Krakowa.

Akcja „Prorok”

Wszystkie gabinetowe dialogi Prymasa z Gomułką i Cyrankiewiczem oparte są na stenogramach sporządzonych przez SB dzięki zainstalowanym podsłuchom. Rząd wszelkimi metodami próbuje zniszczyć prymasa wraz z jego wiernymi, dążąc do całkowitej ateizacji kraju.

Zobacz sceny z filmu – kliknij w galerię!

Galeria zdjęć

W tym celu rozpoczyna akcję o kryptonimie „Prorok”, zrzeszającą setki agentów, którzy będą śledzić każdy krok Prymasa. Niezachwiana wiara i konsekwentna postawa duchownego-społecznika-stratega, a także propagowanie przez niego wolności, godności jednostki i miłości stają się prologiem do upadku komunizmu.

Kto zagra Wyszyńskiego?

W rolę Prymasa Tysiąclecia wcieli się Sławomir Grzymkowski. Aktor tak mówi o granej przez siebie postaci:

Kardynał Wyszyński to postać idealna, niezłomna i czysta. Jeden człowiek, który stanął naprzeciw całej machiny walki z Kościołem. Warto pokazać jego historię całemu światu, ale także to, iż był osobą ciepłą, sympatyczną, potrafił słuchać ludzi.

Na tym tle pojawiają się jeszcze inne barwy: determinacja, bezkompromisowość i gotowość do wzięcia odpowiedzialności za trudne decyzje, a do takich niewątpliwie należało w ogóle pertraktowanie z władzą komunistyczną.

Michał Kondrat o filmie „Prorok”

Co skłoniło Pana do nakręcenia filmu o Kardynale Stefanie Wyszyńskim?

Michał Kondrat: Kardynał Stefan Wyszyński jest istotną dla Polski postacią, a mimo to najciekawszy okres jego życiorysu nie został nigdy zekranizowany. Młodzi ludzie, z którymi rozmawiałem, odbierają go jako postać posągową, jednak bliżej im nieznaną. A przecież Wyszyński to gigant, taki Clint Eastwood w purpurze, który prowadził grę polityczną z komunistami. Nasz film zaczyna się po trzech latach więzienia go. Wyszyński ponownie staje na czele Kościoła w Polsce i staje się nieformalnym przywódcą narodu. Na spotkaniach z przedstawicielami władzy PRL stawia warunki i udaje mu się uzyskiwać przywileje dla narodu. Nie pęka choćby wtedy, gdy robi się „gorąco”. Lata jego życia 1956-1970, które obejmuje scenariusz, to naprawdę dobry materiał na film.

Najpierw był pomysł, czy scenariusz, który trafił w Pana ręce?

Tak, najpierw był pomysł na scenariusz, który powierzyłem Katarzynie Boguckiej. To ona wraz z dwiema współscenarzystkami – Joanną Dudek-Ławecką i Karoliną Słyk – stworzyły w ciągu 8 miesięcy materiał na film. Potem przez kolejnych 6 miesięcy dostosowywałem go do formy, która była dla mnie satysfakcjonująca.

Kto zagra Kardynała Wyszyńskiego?

Jak „zagłębiał” się Pan w postać kardynała Stefana Wyszyńskiego tworząc film? Kto był Pana konsultantem/przewodnikiem?

Moim głównym konsultantem merytorycznym był dr hab. Paweł Skibiński, który od 30 lat studiuje memoriały Kardynała.

Dlaczego to właśnie Sławomir Grzymkowski pasował Panu do roli Prymasa Tysiąclecia?

To aktor zaproponowany przez scenarzystkę, wspomnianą wcześniej Katarzynę Bogucką. Zadzwoniła do mnie w trakcie spektaklu z jego udziałem i powiedziała: „Michał, mamy Wyszyńskiego!”. Podszedłem do sprawy na chłodno, ponieważ jestem zdania, iż na główne role trzeba zrobić casting i zobaczyć wielu aktorów, zanim wybierze się adekwatnego. Na pierwszym spotkaniu okazało się jednak, iż Sławek jest strzałem w dziesiątkę. Potrzebował chwili, żeby „wejść w rolę”, ale jak już wszedł, to choćby zdarzyło się, iż przypadkowi ludzie, którzy przechodzili obok planu zdjęciowego, wskazali go palcem i powiedzieli: „Ooo, Wyszyński!”.

Film „Prorok” o Stefanie Wyszyńskim

W filmie przewija się plejada ważnych nazwisk aktorskich – Ferency, Sapryk, Troński… Zgodzili się od razu?

Nie od razu. Najpierw zapoznali się ze scenariuszem, a potem była próba charakteryzacji Adama Ferencego i negocjacje z Marcinem Trońskim, by zgolił włosy. Oczywiście przedstawiłem im moją wizję realizacji filmu.

Trudno było odtworzyć wnętrza i klimat czasów wczesnej Polski Ludowej? Jak zdobywał Pan odpowiednie lokacje, zgodne z prawdą historyczną?

Mieliśmy 40 dni zdjęciowych, z czego 10 we Wrocławiu w hali CeTA, gdzie wybudowaliśmy gabinety Wyszyńskiego, Gomułki, Cyrankiewicza, a także dwa sekretariaty. To właśnie tam rozgrywa się główna akcja filmu, dlatego zdecydowałem, by nie adaptować starych zniszczonych czasem wnętrz, tylko je wybudować na wzór oryginalnych. Na przykład Gabinet Cyrankiewicza wyłożony został drewnem w tzw. „jodełkę” i wyposażony w drogie, nowoczesne jak na tamte czasy meble.

Zobacz zdjęcia z planu filmu:

Galeria zdjęć

Film fabularny

Najważniejszy/najtrudniejszy moment podczas zdjęć…?

Najtrudniejsza scena to dwa dni zdjęciowe z udziałem 40 kaskaderów, ponad 100 rekonstruktorów i 400 statystów. Wcześniej mieliśmy jeszcze dwa dni prób walki kaskaderów i rekonstruktorów.

To pierwszy Pana film fabularny, dlaczego taka forma, a nie fabularyzowany dokument, jak poprzednie, które zdobyły spore uznanie?

Ponieważ chcę się rozwijać, a dzięki poprzednim sukcesom udało mi się zaprosić koproducentów i zgromadzić budżet na widowiskowy historyczny film.

„Prorok” 11 listopada w kinach

Jakie ma Pan zawodowe plany w związku z promocją filmu?

11 listopada “Prorok” wchodzi do polskich kin, a 15 i 17 listopada będzie miał dystrybucję w USA w około 800 kinach. Prawdopodobnie w podobnym czasie wejdzie również do kin w Anglii. Będę musiał więc pracować w różnych strefach czasowych, by skutecznie wspierać promocję tych premier. Będę dzielił swój czas na promocję filmu w Polsce i USA. Na szczęście dystrybucja kinowa we Francji, Hiszpanii i Ameryce Południowej zaplanowana jest w przyszłym roku.

Komu chciałby Pan zadedykować „Proroka”?

“Prorok” to film nieoczywisty, z pozytywnym przekazem, humorem, wymagającymi scenami akcji i sporą ilością efektów specjalnych. Niektórzy mogą się nieco zgorszyć, na przykład słysząc muzykę z bitami podczas sceny konspiracyjnych święceń kleryka z Czechosłowacji. Mam jednak nadzieję, iż większości widzów, zwłaszcza młodych film będzie się podobał.

*Oficjalna strona WWW filmu „Prorok” tutaj

Czytaj także:„Nie byłoby Prymasa Tysiąclecia, gdyby nie Maria Okońska”. Rozmawiamy z Piotrem Kordyaszem
Czytaj także:Wstawał o 5 rano, modlił się kilka godzin, pracował, płakał… Więzienna kalwaria kard. Wyszyńskiego
Czytaj także:Śladami błogosławionego kard. Wyszyńskiego po Mazowszu [galeria]
Idź do oryginalnego materiału