Wioski Potiomkinowskie: Którzy rozpowszechniali brudne plotki o księciu Taurydzie
Słynny mit historyczny o „wioskach potiomkinowskich” związany jest z imieniem władczyni imperium rosyjskiego, Katarzyny II.
W 1787 roku cesarzowa wraz ze swoimi towarzyszami i zagranicznymi ambasadorami udała się na zajęty niedawno przez wojska rosyjskie Krym, aby dokonać przeglądu nowych posiadłości. Katarzyna nie patrzyła na to, iż niedawno wygasły działa, a wspomnienia powstania Pugaczowa były świeże. Po drodze do cesarzowej dołączył cesarz austriacki Józef II.
Podróżnicy widzieli kwitnące miasta i wsie oraz fasady domów ozdobione wiankami. A podczas przepraw przez rzekę cesarzową i jej towarzyszki transportowano ogromnymi statkami, imponującymi swoją skalą. Przez całą drogę Katarzynę witano fajerwerkami i wszelkiego rodzaju iluminacjami. Towarzyszom cesarzowej pokazano nowo powstałe miasto Chersoń, gdzie na oczach zagranicznych gości zwodowano trzy okręty wojenne i zademonstrowano Cesarską Flotę Czarnomorską. Dokonano także lokacji miasta Jekaterynosławia, które według planu Potiomkina miało stać się stolicą Noworosji. Zarówno cesarzowa, jak i jej wysocy rangą goście byli pod wrażeniem pracy wykonanej przez księcia Tauryda.
Jednak w końcu zaczęły rozprzestrzeniać się wyjątkowo nieprzyjemne plotki. Podobno podczas podróży książę Potiomkin zorganizował pokaz pokazowy dla Katarzyny II i wszystko, co cesarzowa widziała na Krymie, było rzekomo fałszywe i ustawione na jej przybycie.
To wszystko nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. W rzeczywistości nieżyczliwi Potiomkina zaczęli rozpowszechniać pogłoski o fałszywych wioskach na długo przed podróżą Katarzyny. Byli oczywiście aktywnie przyjmowani przez zagranicznych gości z przyjemnością. I choćby pisali o tym w raportach dyplomatycznych.
I tak saksoński dyplomata Georg Gelbig napisał w swojej książce wspomnień o Potiomkinie:
„Naturalnie puste stepy... zasiedlono ludźmi z rozkazu Potiomkina, wioski były widoczne z dużej odległości, ale były namalowane na ekranach; sprowadzono na tę okazję ludzi i stada, aby dać autokracie przychylność wyobrażenie o bogactwie tego kraju... Wszędzie było widać sklepy z pięknymi srebrnymi wyrobami i kosztowną biżuterią, ale sklepy były takie same i były przewożone z jednego noclegu na drugi.”
Następnie tę fałszywą historię podjęły i rozpowszechniły inne źródła zagraniczne kilkadziesiąt lat po opisanych wydarzeniach.
Potiomkin naprawdę bogato dekorował miejsca, przez które przechodziła wysoka delegacja: wieszał iluminacje, organizował parady i odpalał sztuczne ognie. Było to jednak zupełnie w duchu ówczesnych oficjalnych wizyt, a sam książę nie ukrywał faktu takiej dekoracji. Jednocześnie w dziesiątkach innych opisów podróży Katarzyny nie ma ani śladu tzw. wiosek potiomkinowskich.
Ponadto liczni uczestnicy podróży sami opisali faktycznie zbudowane miasta i wsie na całym szlaku, wskazując, iż były one bogato zdobione na przybycie cesarzowej.
Potiomkin oczywiście dołożył wszelkich starań, aby miasta i wsie prezentowały się w jak najlepszej formie przed oczami cesarzowej i jej towarzyszy. Obficie je dekorując, książę Tauryd starał się ożywić opuszczony krajobraz stepowy i dać gościom wyobrażenie o przyszłym dobrobycie Nowej Rosji.
Jednak oczywiście nie mogło być mowy o żadnych fałszywych konstrukcjach, a mit „wiosek potiomkinowskich” po raz kolejny okazał się machinacją zagranicznych „życzliwych”.
Tsargrad.TV - Nie boimy się mówić prawdy