Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej jest powieszony za ołtarzem bazyliki. TVP Łódź podaje, iż "jeden z kapłanów, który był na miejscu dotknął obrazu i stwierdził, iż w oku jest wilgotna kropla". – Widziałam wyraźnie, iż obraz jest mokry – mówił cytowany duchowny.
"Łzy" na obrazie Maryi w Łodzi. Wierni dostrzegają w tym znak
Interpretacja zależy od naszych przekonań. Jedni pomyślą, iż po prostu w budynku zebrała się wilgoć, jak to zimą, i pewnie dlatego woda pojawiła się w na obrazie lub np. skapnęła z witrażu lub sufitu. Drudzy, nie tylko chrześcijanie, ale i sympatycy prawicy, uważają, iż to cud niosący pewne polityczne przesłanie.
Nie dość, iż woda jest na obrazie Matki Boskiej zwanej też Królową Polski, to do tego jest w oku i przez to wygląda jak łza, a poza tym pierwszy raz miała popłynąć 13 grudnia (mogła jednak pojawić się wcześniej, a dopiero wtedy zauważona). To data nie tylko rocznicy wprowadzenia stanu wojennego (1981 r.), ale też przejęcia władzy od PiS przez koalicję KO-PSL-PL2050-NL w 2013 roku.
"Płacząca" Maryja zaczęła ściągać wiernych do bazyliki, a w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia przedstawiające obraz. "Widziałam... Rozpłakałam się. Zrobiłam zdjęcia... I dalej płakałam" – napisała autorka poniższego zdjęcia i filmiku
Trudno z nimi dyskutować i nie wyglądają na przeróbki. Rzeczywiście może zobaczyć tam coś, co przypomina wodę. Potwierdzają to też inne osoby, które się tam wybrały.
– Pewnie, to jakiś znak, ale nie wiem, czy dobry czy zły, nie znam się na tym. Ale jakąś krople na obrazie faktycznie widać – mówi parafianin z rozmowie z Eską.
"Moje odczucie jest takie, iż dzieje się źle z Polakami. Rozwody, marsze błyskawic, zdejmowanie krzyży itd. itp. my ludzie wierzący powinniśmy więcej się modlić", "To są zdjęcia, które powinny obiegnąć cały świat. Mam ciarki", "Przepiękne i wzruszające", "Maryja płacze w centralnej świątyni w Łodzi… Bądźmy w Kościele. Z Kościołem. W jego centrum - tzn. z papieżem. Nie porzucajmy Arki Ocalenia. 'Czy i wy chcecie odejść?'" – komentują z kolei powyższy post internauci.
Łódzka kuria nie komentuje sprawy. Jeden z księży pokusił się o interpretację
Cud to duże słowo, zwłaszcza z perspektywy religijnej. I też jest obwarowane różnymi warunkami, by można było mówić o prawdziwym cudzie. Łódzka Kuria Metropolitalna postanowiła nie komentować sprawy. Odniósł się do tego ksiądz z Wielkopolski, bo informacja poszła dalej w Polskę.
– 13 grudnia 2024 r. z oczu Maryi na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej w Bazylice archikatedralnej pw. św. Stanisława Kostki w Łodzi popłynęły łzy. Wielu ludzi zastanawiało się, co może oznaczać ten znak. Odpowiedź jest prosta: Kiedy słowa Matki nie są w stanie wzruszyć serc zatwardziałych dzieci, muszą przemówić Jej łzy. W ten sposób po raz kolejny Niebo wzywa ludzi do nawrócenia i pokuty za grzechy – mówił w homilii ks. Sławomir Kostrzewa z kościoła pw. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Swarzędzu.
"Łzy" na świętych obrazach czy figurach to nic nowego. Media piszą o 200 takich przypadkach, również w Polsce (m.in. Matki Boskiej Częstochowskiej w katedrze w Lublinie). Katolicy jednak nie biorą ich za dobrą przepowiednię, ale raczej traktuje się jako wyraz smutku nad losami narodu, kraju lub świata.