Wierni i wdzięczni – pielgrzymi z Rybnika oraz Katowic

3 godzin temu
Zdjęcie: Rybnik


„My – Twój lud pielgrzymi, z naszych górnośląskich ziem” – wyśpiewali wdzięczność i nadzieję w pielgrzymkowym hymnie na 80. lat wędrowania na Jasną Górę z Rybnika. Po raz 22. przyszli też wierni z Katowic. Śląskie pielgrzymowanie wpisało się w dziękczynienie za 100 lat archidiecezji katowickiej. Ślązacy modlili się o nowego metropolitę, o powołania kapłańskie i zakonne, prosili o pokój na świecie. Przyszło półtora tysiąca pątników. Wśród nich wiele rodzin z małymi dziećmi.

Mszy św. przewodniczył bp Marek Szkudło, administrator arch. katowickiej. W homilii zauważył m.in., iż pielgrzymowanie jest po to, aby ludzkie życie mogło zostać przemienione, aby mogło zakorzenić się w prawdzie. A prawda prowadzi do wewnętrznej wolności. I – jak wskazał kaznodzieja – to jest sedno Roku Jubileuszowego przeżywanego teraz w Kościele.

– Wysiłek drogi, który podjęliście oznacza szczerość wobec własnego życia. Oznacza życie w prawdzie, bez unikania tego co trudne i co wymagające – powiedział bp Szkudło.

Rybniczanie przyszli w 7 grupach, każda w innej barwie, razem symbolizowali kolory tęczy – znaku nadziei, znaku przymierza Boga z człowiekiem.

Najmłodszy uczestnik miał 3 miesiące. Najstarsza pątniczka: 88 lat. Średnia wieku to według obliczeń głównego kierownika pielgrzymki ks. Pawła Zielińskiego – 39 lat, z czego poniżej 18 lat miało 265 pielgrzymów, a powyżej 65 lat 100 osób. Większość pielgrzymki to kobiety: 61 procent, mężczyzn było 39 procent. Dotarli weterani pielgrzymkowego szlaku, pani Bronisława po raz 50-ty, a o. Dymitr po raz 40-ty. – Nasza pielgrzymka zbudowana jest na skale, bo mamy najwięcej Piotrów – uśmiechał się ks. Zieliński.

– Choć nie było łatwo, sporo bąbli, obolałe stopy, zmęczenie, to warto dla najpiękniejszych momentów w pielgrzymowaniu – opowiadała Iwona z Rybnika, która przyszła po raz 4-ty. A te dla niej to przede wszystkim sakrament pokuty i pojednania. Mogłam się wyspowiadać i porozmawiać z księdzem. Taką ulgę poczułam, popłakałam się troszkę i było lżej. I cudowny też jest moment wejścia. Zawsze są łzy wzruszenia, jak się widzi Jasną Górę. Jest to coś pięknego, już nie pamięta się o bólu, odciskach, tylko o tym, iż dało się radę, iż się doszło – opowiadała pątniczka. Zwróciła uwagę, iż pielgrzymka to też taki szczególny czas, kiedy człowiek przypomina sobie, iż to Bóg jest na pierwszym miejscu w życiu, a w codziennej gonitwie spraw, natłoku codzienności, niekiedy się o tym zapomina. – W tej walce o byt, gąszczu w sumie niepotrzebnych rzeczy i spraw, gubimy się. Pielgrzymka to taka cudowna forma nawrócenia się – podkreślała rybniczanka i wyznała, iż pielgrzymowania na Jasną Górę dopiero się uczy, ale warto. W tym roku wzięła ze sobą 12-letnia córkę Hanię.

Monika i Tomasz Sanderowiczowie z Rybnika przyszli z czwórką dzieci: Wiktorią, Natalią, Łucją i Dawidem. Najstarsza córka to 17-latka, 4-letni Dawidek głownie jechał w wózku-rikszy. – Zabieramy dzieci, by przekazać im i pokazać mocną wiarę, iż warto od siebie coś dać. No i podziękować Maryi właśnie, iż mamy tak wspaniałe dzieci i zanieść je wszystkie przed tron Maryi – opowiadał Tomasz.

– Wierność to jest to, czego ciągle się uczymy – mówił ks. Zieliński, nawiązując do genezy rybnickiej pielgrzymki. To podjęcie przez kolejne pokolenie ślubu złożonego przez młodych rybniczan w czasie II wojny światowej. W pierwszej pielgrzymce wzięło udział pięciu młodych mężczyzn, którzy szli, żeby dziękować Matce Bożej za ocalenie w czasie niemieckiej okupacji.

– Zmęczenie zawsze jest, ale to Boże, święte, piękne zmęczenie – mówi o pieszym pielgrzymowaniu ks. Jacek Staniec z parafii św. Anny w Katowicach. Od 22 lat przychodzą wierni „od Anny” ale w grupie gromadzą również osoby z innych katowickich parafii. Dzieło zapoczątkował poprzedni proboszcz ks. Zygmunt Klim, który przed laty był odpowiedzialny za Pieszą Pielgrzymkę Rybnicką. – Ks. Klim, będąc później u nas duszpasterzem miał wielki głód pielgrzymowania i zapoczątkował to pielgrzymowanie z Katowic, które trwa dwadzieścia dwa lata – dopowiadają katowiczanie.

Pani Jadwiga służyła pomocą pielgrzymom jako pielęgniarka. Uśmiecha się, iż w tym roku „roboty było mało, a czasu w modlitwę dużo”. – A najważniejsze jest to, iż pątnicy pomagają sobie nawzajem i to nas scala, to nas trzyma. To jest ten cel, z którym idziemy, żeby tego bliźniego miłować. To jest cała moja robota. A na modlitwę zawsze jest czas. choćby jak bandażuje się piętę, to też się człowiek modli – wyjaśniała pielęgniarka.

Ślązacy modlili się za archidiecezję katowicką w stulecie jej istnienia i nowego metropolitę.

Diecezja katowicka powstała w 1925 r. na mocy bulli papieża Piusa XI. Jej terytorium objęło tę część Górnego Śląska, która po powstaniach włączona została do Polski oraz tereny dawnego wikariatu cieszyńskiego, który do końca I wojny światowej należał do Austrii. Po reorganizacji administracji kościelnej w Polsce w 1992 r. Katowice stały się stolicą nowej prowincji kościelnej, nazywanej metropolią górnośląską, a diecezja katowicka została podniesiona do rangi archidiecezji.

Mat. BPJG/Mirosława Szymusik

Idź do oryginalnego materiału