Więcej niż zwykła moralność, czyli święci dnia codziennego

2 tygodni temu
„Przychodziła do nas, robić mi zastrzyki, kiedy byłem chory” – mówi Piotr, miałem wtedy 6 może 7 lat. Igły i strzykawki potem wygotowywała w kuchni. „Była naszą sąsiadką, mieszkała pod nami, przy ul. Łobzowskiej w Krakowie. Wydawała się raczej...
Idź do oryginalnego materiału