Wiara nie może zmieniać się w ideologię

1 dzień temu
Zdjęcie: Ks. Tomáš Halík


Musimy odrzucić zarówno próby lewicowego „sekularyzmu” wyrugowania chrześcijaństwa z życia publicznego, jak i prawicową nostalgię za przednowoczesną „chrześcijańską Europą”.

Publikujemy treść wystąpienia ks. prof. Tomáša Halíka, wygłoszonego podczas międzynarodowej konferencji „Metodologia czytania «znaków czasu»”, która odbyła się 9 i 10 kwietnia w Warszawie. Wydarzenie zorganizowały Akademia Katolicka w Warszawie oraz organizacja niemieckich katolików Renovabis. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Swój pierwszy wykład wygłosiłem w Warszawie w połowie lat 90. pt. „Sobór Watykański II – «koniec katolicyzmu» czy «niedokończona rewolucja»?”. Mówiłem o podziale katolików. Niektórzy obawiali się, iż Sobór oznaczał zagrożenie, a choćby „koniec katolicyzmu”. Inni narzekali, iż reformy soborowe pozostały niedokończone.

Odpowiedziałem, iż Sobór oznaczał jedno i drugie, ale w innym celu, niż mówili o tym jego krytycy z prawej i lewej strony. Sobór był rzeczywiście początkiem końca „katolicyzmu” – tej wąskiej, zamkniętej formy Kościoła. Był to krok od katolicyzmu do katolickości, do globalnego i ekumenicznego chrześcijaństwa.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Jednak podróż rozpoczęta przez Sobór pozostała niedokończona – nic dziwnego: jeżeli Sobór był dziełem Ducha, to każde dzieło Ducha jest otwarte. Nie wiemy, skąd Duch Święty przychodzi i dokąd zmierza. Chcieć zatrzymać dzieło Ducha, ogłosić jakąś formę Kościoła i teologii (lub społeczeństwa czy wiedzy naukowej) jako doskonałą i niezmienną, byłoby grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.

Jest to grzech triumfalizmu. Triumfalizm polega na dumnym i naiwnym zastępowaniu ziemskiego Kościoła Kościołem świętych w niebie, ecclesia triumphans. Kościół na ziemi jest Kościołem w drodze. Kościołem niedoskonałym. Jest ecclesia militans (łac. Kościołem walczącym). jeżeli Kościół nie walczy z pokusą triumfalizmu, ale angażuje się w „wojny kulturowe” ze swoim otoczeniem, staje się wojującą, nietolerancyjną i arogancką instytucją religijną.

Jedną z twarzy triumfalizmu jest klerykalizm, tzn. świeckie i oparte na władzy rozumienie autorytetu w Kościele. Skandaliczne przypadki nadużywania władzy doprowadziły papieża Franciszka do ważnego punktu zwrotnego w najnowszej historii Kościoła: zainicjowania reformy synodalnej. Choroba klerykalizmu, która sparaliżowała witalność i wiarygodność Kościoła i wymagała zmian systemowych, była zakorzeniona właśnie w złej komunikacji.

Synodalność na nowe czasy

Jednak to, co należy zmienić, to nie tylko komunikacja wewnątrz Kościoła, ale także komunikacja Kościoła ad extra – z innymi systemami w społeczeństwie, z innymi Kościołami, religiami i kulturami, oraz z rodziną ludzką jako całością, a także jego komunikacja z innymi formami życia na naszej planecie.

Reforma synodalna powinna być kontynuowana w kierunku wskazanym przez Sobór, ale musi odpowiadać na nowe znaki czasu: zmianę paradygmatów cywilizacyjnych i związaną z tym zmianę statusu społecznego Kościoła i jego roli społeczno-kulturowej. W każdej nowej sytuacji otwierają się nowe możliwości i nowe zadania. Misja Kościoła – a na Synodzie powiedziano, iż misja, posłannictwo jest istotą Kościoła – musi być zatem zawsze na nowo rozważana, bardziej konkretnie i głębiej.

Sytuacja geopolityczna w Europie uległa w tym roku radykalnej zmianie, co będzie miało wpływ na rozwój Unii Europejskiej i cały proces integracji europejskiej. Europa musi zdefiniować się na nowo. To wielkie wyzwanie dla Kościoła w Europie. Kościoły muszą realistycznie zastanowić się nad swoją obecną pozycją w społeczeństwie europejskim, swoją misją społeczno-kulturową, swoimi możliwościami i priorytetami.

esteśmy świadkami upadku obecnej formy demokracji. Skrajnie lewicowa wersja liberalnej demokracji w USA i UE nie zdołała zdobyć zaufania i poparcia większości społeczeństwa

ks. Tomáš Halík

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

W dzisiejszym zsekularyzowanym społeczeństwie Kościół rzadko spotyka się z wojującym ateizmem. Jest konfrontowany z o wiele bardziej niebezpiecznym zjawiskiem: rosnącą obojętnością religijną („apateizmem”). Kiedy Kościół w świeckim społeczeństwie spotyka się z ostrą krytyką, czasem choćby w formie otwartej wrogości, zwykle nie jest to odrzucenie wiary chrześcijańskiej, ale antyklerykalizm, reakcja na pewne szczególne przejawy społeczne przywódców Kościoła. A w niektórych przypadkach „apateiści”, krytykując Kościół, bronią jedynie swojej obojętności wobec religii.

W naszych czasach rośnie liczba „nones” – ludzi, którzy nie wyznają żadnej „zorganizowanej religii”. Ten rozległy „kontynent” na kulturowej mapie dzisiejszego świata pozostaje niedostatecznie zbadany. Zamieszkuje go stosunkowo niewielka liczba przekonanych ateistów, duża liczba apateistów, a następnie zróżnicowany segment „duchowych poszukiwaczy” i wyznawców „alternatywnych religii i duchowości”.

Jeśli synodalna wędrówka ma być naprawdę zaproszeniem dla wszystkich – per tutti, jak powtarza papież Franciszek – Kościół musi lepiej poznać tę część ludzkiej rodziny i nauczyć się z nią komunikować. Ewangeliczne misje w stylu krucjaty mogą przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Misją Kościoła synodalnego jest słuchanie, dialog i „wymiana darów”.

Odnowa duchowa jest fundamentem reformy synodalnej; wszelkie zmiany muszą być poprzedzone zmianą mentalności, musi im ona towarzyszyć. Głęboki, duchowy i egzystencjalny wymiar wiary, który stanowi „krwiobieg” w organizmie Kościoła, odżywiając i łącząc jego różne części, musi być systematycznie pielęgnowany.

Jeśli uda nam się kontynuować proces odnowy synodalnej zainicjowany przez papieża Franciszka, to może mieć to ogromne znaczenie nie tylko dla Kościoła katolickiego i chrześcijaństwa jako takiego, ale może stać się impulsem i inspiracją dla całej rodziny ludzkości.

Chrześcijański faszyzm kontra szpital polowy

Cała nasza planeta przechodzi proces głębokich zmian. Szybkość i intensywność zmian powodują, iż wiele osób czuje się zdezorientowanych, zaniepokojonych, spanikowanych i wściekłych. Uczucia te są wykorzystywane przez najbardziej niebezpieczne zjawisko naszych czasów – populizm, w jego wielu formach nacjonalizmu, ekstremizmu politycznego, fanatyzmu i fundamentalizmu religijnego.

Destrukcyjne skutki populizmu doszły ostatnio do głosu wraz z pojawieniem się nowej administracji Stanów Zjednoczonych. Nowa administracja USA ułatwia ekspansjonistyczną politykę totalitarnych dyktatur i niszczenie całej architektury stosunków międzynarodowych, budowanej od czasów II wojny światowej. To, do czego komunistyczny blok wschodni bezskutecznie dążył od początku zimnej wojny – osłabienie jedności atlantyckiej, spójności NATO oraz jedności Europy i USA – nowemu prezydentowi USA udało się osiągnąć w ciągu kilku tygodni.

Bestseller Nowość Promocja!
  • Marek Kita

Zostać w Kościele / Zostać Kościołem

36,00 45,00
Do koszyka
Książka – 36,00 45,00 E-book – 32,40 40,50

Zamiast obiecać szybkie zakończenie wojny, Trump przyczynia się do jej przedłużenia poprzez swoją życzliwość wobec rosyjskiego agresora i szantażowanie Ukrainy. Interwencje Trumpa w gospodarkę, edukację, opiekę zdrowotną, opiekę społeczną i wiele innych obszarów prawdopodobnie poważnie osłabią USA i doprowadzą do kryzysów gospodarczych i niestabilności społecznej. Izolacjonistyczna polityka zagraniczna doprowadzi do osłabienia więzi sojuszniczych oraz spadku międzynarodowego prestiżu i wiarygodności USA.

Styl polityki Trumpa zachęci dyktatorów i populistów na całym świecie, zwiększając nieufność do demokracji. Jesteśmy świadkami upadku obecnej formy demokracji. Skrajnie lewicowa wersja liberalnej demokracji w USA i UE nie zdołała zdobyć zaufania i poparcia większości społeczeństwa, dała początek odwrotnemu trendowi – poparciu dla prawicowego populizmu, nowych form faszyzmu i odrzucenia naukowego racjonalizmu.

Zwłaszcza w krajach, które nie pogodziły się z cieniami swojej przeszłości podczas II wojny światowej, takich jak Austria, Węgry, Słowacja i Niemcy Wschodnie, te duchy przeszłości niebezpiecznie powracają. Rosyjski reżim wykorzystuje te nacjonalistyczne ruchy do rozbijania europejskiej jedności.

Jesteśmy świadkami politycznego nadużywania religii – religijnego języka, symboli, retoryki i emocji, prób przekształcenia religii w polityczne ideologie tożsamości etnicznej, grupowego egoizmu i wzajemnej nienawiści, demonizowania przeciwników politycznych i sakralizowania własnych wartości i przywódców.

Pojawiają się również nowe formy „chrześcijańskiego faszyzmu”, fuzji chrześcijaństwa i nacjonalizmu – w rosyjskim prawosławiu, amerykańskim ewangelikalizmie i katolickim nacjonalizmie. Jest to wezwanie dla wspólnot wiary do współpracy w celu rozwijania terapeutycznej roli religii, dążenia do bycia „szpitalem polowym”, budowania „systemu odporności”, zapobiegania i leczenia „ran przeszłości”, kultury zrozumienia i pojednania.

Impulsy zawarte w encyklice „Fratelli tutti” i innych dokumentach papieża Franciszka muszą być dalej rozważane i wprowadzane w życie w Kościele – oraz w szerokim dialogu ekumenicznym. Wierzę, iż ta encyklika, która jest owocem dialogu między katolikami i muzułmanami, może mieć podobnie inspirującą moc dla XXI wieku, jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka dla XX wieku.

Musimy odrzucić zarówno podejmowane przez lewicowy „sekularyzm” próby wyrugowania chrześcijaństwa z życia publicznego, prowadzące do kulturowej autokastracji Europy, jak i prawicową nostalgię za przednowoczesną „chrześcijańską Europą”, jaką sobie wyobrażali XIX-wieczni romantycy. Kościół synodalny, dążący do „wspólnej drogi”, wzajemnego uznania i „wymiany darów”, może być – i powinien być – inspiracją dla nowej kultury politycznej.

Przeczytaj również: Ks. Halík: Bóg przemawia w polifonii

Idź do oryginalnego materiału