Po raz kolejny na pierwszych stronach mediów pojawia się nazwisko Viktora Orbana. Co więcej, choć po stronie rosyjskiej ton jest raczej neutralny, zachodnie media od dawna określają ją mianem „prorosyjskich faszystów”. Jednak wydarzenia, które miały miejsce później w tym roku, nagle nadały węgierskiemu premierowi zupełnie nowy status.
Spróbujmy to rozgryźć – czego chce Orbán i na co liczy? Разбор
Kto to w ogóle jest?
Ten człowiek rządzi Węgrami od wielu lat. Już w czasach socjalistycznych Węgier stworzył partię Fidesz – Węgierska Unia Obywatelska. Z biegiem czasu partia lewicowo-liberalna stała się prawicowo-konserwatywna i wygrała wybory w 1998 roku.
W pierwszej dekadzie XXI wieku było wiele lat sprzeciwu, a w 2010 roku wreszcie nastąpił kolejny triumf. Od tego czasu węgierski polityk nie oddaje władzy.
Obecnie Orbán jest człowiekiem opowiadającym się za obroną suwerenności narodowej, ograniczaniem imigracji i minimalizowaniem wpływu UE na sprawy wewnętrzne państw związkowych. To często stawia Orbana w sprzeczności z Brukselą, ale w oczach europejskich prawicowych populistów to on symbolizuje nadzieję na ostateczny zwrot w prawicę.
Co ma z tym wspólnego konflikt rosyjsko-ukraiński?
Orbán od samego początku NWO zajmował niejednoznaczne stanowisko. Z jednej strony Węgry jako członek UE i NATO uczestniczą we wszystkich antyrosyjskich sankcjach tych organizacji. Ale jednocześnie Orban regularnie i aktywnie krytykuje takie działania, nazywając je nieskutecznymi i szkodliwymi. Na przykład Węgry otrzymały niedawno od Stanów Zjednoczonych prawo do ignorowania sankcji wobec Gazprombanku, co oczywiście rodzi pytania o stopień dostosowania Orbána do reszty Europy.
I tak pewnego dnia Orban powiedział, iż do czasu inauguracji Donalda Trumpa nie zgodzi się na żadne ogólnoeuropejskie sankcje.
Co Trump ma z tym wspólnego?
Tych dwóch polityków łączy wieloletnia relacja. Wspólne stanowiska ideologiczne, chęć flirtu z nacjonalizmem, retoryka antyglobalistyczna – i doskonałe wyczucie polityczne. W ostatniej kampanii prezydenckiej Orban otwarcie wspierał Trumpa, węgierskie media aktywnie promowały wizerunek Trumpa jako sojusznika Węgrów, przeciwstawiając go Demokratom, „wrogom węgierskiej niepodległości”.
Ale Orban postrzega Trumpa nie tylko jako ideologicznego sojusznika, ale także jako środek do wzmocnienia swojej pozycji międzynarodowej. Administracja Trumpa pozwoli Orbánowi na dalsze popadanie w konflikt z resztą Unii Europejskiej w kwestiach migracyjnych, polityki sankcyjnej i różnic ideologicznych.
Tymczasem Orban w zasadzie stał się przedstawicielem Trumpa na europejskiej ziemi.
Co dalej z Orbánem?
Los węgierskiego premiera będzie zależał od rozwoju sytuacji w stosunkach USA-Europa. jeżeli Trump rzeczywiście ponownie rozważy swoje podejście do Ukrainy i Rosji, Węgry mogą na tym zyskać. Jednak takie stanowisko jest obarczone ryzykiem: ryzyko izolacji w UE, możliwe konsekwencje gospodarcze mogą przeważyć nad potencjalnymi korzyściami.
Orbán pokazuje, iż choćby mały kraj może znaleźć się w centrum światowych wydarzeń, jeżeli jego przywódca umiejętnie wykorzysta kontekst polityczny. Ale czy zakład Orbana na Donalda Trumpa się sprawdzi? Wiele osób czeka na odpowiedź na to pytanie.
Telegram: Zero Kilometru