Watykan mediatorem między Ukrainą a Rosją?

1 miesiąc temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-zagraniczna-ue/news/watykan-mediatorem-miedzy-ukraina-a-rosja/


Watykan wyraził gotowość do zapewnienia miejsca na rozmowy między Ukrainą a Rosją. Czy Stolica Apostolska może stać się mediatorem w sprawie rozwiązania konfliktu?

Leon XIV, wybrany na Stolicę Piotrową 8 maja, zadeklarował, iż Watykan może gościć rozmowy między Ukrainą a Rosją, co potwierdziła po rozmowie telefonicznej z głową Kościoła katolickiego włoska premier Giorgia Meloni.

„W odpowiedzi na gotowość Ojca Świętego goszczenia w Watykanie następnej rundy rozmów między obiema stronami, premier wyraziła głęboką wdzięczność papieżowi Leonowi XIV za jego nieustające zaangażowanie na rzecz pokoju”, napisano w oświadczeniu Pałacu Chigi, kancelarii premiera Włoch.

Prezydent USA Donald Trump i niektórzy spośród europejskich przywódców wezwali Meloni, aby „oceniła chęci Stolicy Apostolskiej”, aby zorganizować rozmowy pokojowe w Watykanie.

Papież pokoju?

Leon XIV już w pierwszych dniach swojego pontyfikatu dał do zrozumienia, iż będzie starał się być „papieżem pokoju”.

Pokojowi poświęcił już swoje pierwsze wystąpienie z balkonu Bazyliki św. Piotra, parę minut po ogłoszeniu jego wyboru. – Pokój niech będzie z wami wszystkimi – powiedział w pierwszych słowach, jakimi zwrócił się do wiernych, wskazując, iż są to pierwsze słowa, jakimi według Biblii Chrystus pozdrowił uczniów po zmartwychwstaniu.

Wskazał na potrzebę pokoju, „który jest pokojem zmartwychwstałego Chrystusa, pokoju nieuzbrojonego i rozbrajającego, pełnego pokory i wytrwałości, pochodzącego od Boga, który kocha nas wszystkich bezwarunkowo”.

Podkreślił też konieczność „budowania mostów poprzez dialog i spotkanie, w dążeniu do zjednoczenia całej ludzkości na zawsze w pokoju”.

W zasadzie nie było pojęcia, które padło w pierwszym przemówieniu nowego papieża więcej razy niż „pokój”, zauważa Deutsche Welle, dodając, iż wszyscy zastanawiali się, jak interpretować te słowa: w kontekście duchowym, geopolitycznym, a może i tak, i tak.

Po mszy inauguracyjnej 18 maja papież wymienił kilka słów z przybyłymi na tę uroczystość prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i jego żoną, a także z amerykańskimi wiceprezydentem JD Vance’em i sekretarzem stanu Markiem Rubio oraz ich żonami.

Watykan mediatorem między Rosją a Ukrainą?

Za pontyfikatu Franciszka Stolica Apostolska starała się utrzymywać kontakty zarówno z Kijowem, jak i Moskwą, spotykając się zarówno z Zełenskim, jak i ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.

Papieskim mediatorem ds. konfliktu rosyjsko–ukraińskiego był jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Franciszka, przewodniczący Episkopatu Włoch, kard. Matteo Maria Zuppi, którego przed niedawnym konklawe wskazywano jako jednego z faworytów do objęcia Tronu Piotrowego.

Do Rosji i na Ukrainę jeździł też sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin – inny z niedawnych faworytów do papiestwa – a na Ukrainę w celach humanitarnych także papieski jałmużnik kard. Konrad Krajewski.

Nie wiadomo w tej chwili, w jakiej formie Leon XIV będzie kontynuował te wysiłki, a jeżeli rzeczywiście będzie chciał angażować się w mediacje, to kto będzie za nie odpowiadał – kardynałowie Zuppi i Parolin, a może ktoś inny. Nie znamy jeszcze przecież choćby nominacji na nowego sekretarza stanu.

Stefan Mückl, specjalista ds. Kościoła z Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża w Rzymie (PUSC), podkreślił jednak, iż Watykan, inaczej niż mogą to robić chociażby państwa UE, zachowuje neutralność.

– Papież Leon będzie trzymał się ugruntowanej już pozycji Stolicy Apostolskiej, a mianowicie ścisłej neutralności, bez ukrytego skłaniania się ku którejkolwiek ze stron – powiedział stacji Domradio.de 22 maja.

Regina Elsner, ekspertka ds. kościoła wschodniego z miasta Münster w Niemczech, w rozmowie z tym samym medium wskazała jednak, iż także w oczach Kijowa Stolica Apostolska nie jest w pełni wiarygodnym mediatorem, a to ze względu na jej łagodną postawę wobec Rosji w ostatnich latach, za pontyfikatu Franciszka.

USA nastawione pozytywnie, Rosja mniej

Gdyby obie strony były do tego gotowe, do rozmów w Watykanie mogłoby dojść już za trzy–cztery tygodnie. Na razie jednak te chęci widać jednak tylko po stronie ukrańskiej.

Donald Trump, jakkolwiek nowy papież nie należy do najprzychylniejszych ruchowi MAGA, wydawał się pozytywnie nastawiony do możliwości zaangażowania się przez Watykan w rozmowy między Ukrainą a Rosją – choćby poprzez udostępnienie miejsca do negocjacji.

Podczas kampanii wyborczej Trump obiecywał, iż konflikt rosyjsko–ukraiński „rozwiąże w ciągu dnia”. – To mu oczywiście nie wyszło – wskazuje Benjamin Dahlke, teolog z Katolickiego Uniwersytetu Eichstätt–Ingolstadt i jeden z czołowych niemieckich ekspertów ds. amerykańskiego Kościoła, cytowany przez Deutsche Welle.

Jego zdaniem Trump ma świadomość porażki i patrzy na Watykan „jako na nowego gracza”, który włączy się do sprawy i może pójdzie mu lepiej.

Mniej przychylnie wizję Stolicy Apostolskiej jako potencjalnego mediatora między skonfliktowanymi stronami widzi Moskwa. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow stwierdził w ubiegłym tygodniu, iż wybór Watykanu jako miejsca następnej rundy rozmów między Rosją a Ukrainą byłby „trochę nieelegancki”.

Zapytany o tę kwestię, poradził, aby „nie zawracać sobie głowy analizowaniem opcji, które nie są za bardzo realistyczne”.

– Proszę sobie wyobrazić Watykan jako miejsce rozmów – powiedziałbym, iż trochę by to było nieeleganckie, gdyby dwa prawosławne kraje omawiały na katolickiej ziemi kwestie uregulowania przyczyn (konfliktu – red.) – ocenił, zwracając uwagę, iż elementem tego konfliktu są także kwestie dotyczące Cerkwi prawosławnej i Kościoła grekokatolickiego.

Według niego w takich okolicznościach samemu Watykanowi byłoby „niezbyt komfortowo” gościć rosyjsko–ukraińskie rozmowy.

Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ocenił w środę (28 maja) w rozmowie z portalem Izwiestia, iż informacje o możliwym zorganizowaniu następnej rundy rozmów w Watykanie lub Szwajcarii związane są z wolą Europy „narzucenia zachodniej lokalizacji” dla negocjacji.

Si vis pacem…

Każda wypowiedź, homilia czy audiencja generalna Leona XIV będą teraz bacznie obserwowane z punktu widzenia wojny na Ukrainie. Na razie nowy papież sygnalizuje gotowość silniejszego zaangażowania się przez Stolicę Apostolską w wysiłki mediacyjne, a jednocześnie kontynuuje pacyfistyczne podejście swojego poprzednika.

We wczorajszym przemówieniu do organizacji propokojowych Leon XIV nawiązał do słów Franciszka, który powiedział, iż „budowanie pokoju zaczyna się od stanięcia po stronie ofiar i spojrzenia na świat z ich perspektywy”.

– Takie podejście jest niezbędne, by rozbrajać serca, postawy i mentalność oraz by demaskować niesprawiedliwości systemu, który zabija i opiera się na kulturze odrzucenia – ocenił, cytowany przez watykańskie służby prasowe.

Podkreślił, iż „droga do pokoju wymaga serc i umysłów uformowanych w uważności na drugiego człowieka i zdolnych do dostrzegania dobra wspólnego w dzisiejszym świecie”.

Zwrócił też uwagę na potrzebę budowania instytucji służących pokojowi – nie tylko instytucje polityczne, ale również edukacyjne, gospodarcze i społeczne. – Chcesz pokoju, przygotuj instytucje na rzecz pokoju – powiedział, odwołując się do słynnej maksymy.

Co może robić Stolica Apostolska?

Watykańska rola w mediacjach jest trudna, „bo bycie arbitrem wymaga powściągliwości – papież zawsze stoi po stronie ofiar, ale też stara się nie zamykać sobie drogi do rozmów, po to, by w przyszłości móc zbliżyć zwaśnione strony”, wyjaśnił w niedawnym wywiadzie dla EURACTIV.pl rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński.

– Z jednej strony trzeba jasno powiedzieć, kto jest agresorem, a kto ofiarą, a z drugiej – zachować pozycję arbitra. Bo celem jest przecież pokój. Wojna niszczy wszystko – życia, rodziny, całe pokolenia – podkreślił, zauważając, iż „papieże powtarzają to od lat – i będą to powtarzać, bo taka jest ich rola”.

Zwrócił uwagę, iż watykańska dyplomacja działa dyskretnie. – Tak było przy różnych konfliktach – w tym przy rozmowach z Chinami czy w sprawie Kuby. To nie jest działalność PR-owa, z konferencjami prasowymi. To są działania, o których często dowiadujemy się dopiero po latach – wskazał.

Według niego chodzi o „moralny autorytet, o dyplomację, o możliwość stworzenia przestrzeni do dialogu”. – Chodzi przede wszystkim o dyplomację i pewnego rodzaju zaangażowanie Kościoła jako instytucji, która ma bardzo poważną pozycję na świecie – powiedział ks. Śliwiński.

– To rola kogoś, kto zawsze zaprasza skłócone strony do rozmowy. Mówi: „rozmawiajcie i zakończcie konflikt sprawiedliwie” – zaznaczył.

Idź do oryginalnego materiału