Jest takie miejsce, gdzie swój dom ma sztuka, która zaprasza do nawiązywania relacji, do zejścia w głąb samego siebie, ale też wyjścia ku drugiemu, ku innemu. I Innemu.
Nie jestem znawczynią sztuki. A muzea i galerie sztuki nie tylko niezwykle mnie pociągają, ale też onieśmielają, zwłaszcza te duże. Do prezentowanych tam zbiorów podchodzę z zachłannością, chciałabym zobaczyć jak najwięcej, bo kto wie, kiedy i czy znowu dane mi będzie w nich być. Wychodzę z tych miejsc najczęściej oszołomiona i z niedosytem. zwykle nie udaje mi zobaczyć wszystkiego, co zamierzałam, często też nie starcza już czasu, by wrócić do tych dzieł, z którymi chciałabym pobyć dłużej.
Intymnie i personalistycznie
Z galerią w „Domu Praczki” jest inaczej, pomysł kuratorek – Agnieszki Orłowskiej prowadzącej galerię od jej powstania w latach 2005–2017 i jej następczyni Olgi Grabiwody – na tę przestrzeń oraz jej kameralność sprzyjają temu, iż tu każdy twórca i jego prace traktowani są w sposób absolutnie indywidualny, powiedziałabym: personalistyczny. Układ i aranżacja dzieł, przestrzeń, w których są prezentowane, muzyka wybrana do poszczególnych ekspozycji pełnią funkcję dyskretnych przewodników po świecie artysty.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
A to sprawia, iż w „Domu Praczki” spotkania z twórcami i ich dokonaniami są nie tylko wyjątkowo intensywne, ale też mają wymiar bardzo intymny. Kiedy pierwszy raz odwiedziłam to miejsce, trafiłam na wystawę prac nieznanej mi wcześniej Ireny Marii Palki, które Agnieszka Orłowska obrazowo określa jako „tkaniny-rzeźby”, „rysowane obrazy i haftowane rysunki”. Wystawa zagarnęła mnie do tego stopnia, iż w pewnym momencie chciałam przed jedną z tkanin artystki… uklęknąć i się pomodlić. Poczułam się jak w świątyni.
Podobnie silnych emocji w „Domu Praczki” doświadczałam wielokrotnie. Prace Stanisława Bryndala wzruszały mnie zamkniętą w tych delikatnych i kruchych formach czułością, z jaką formowały je palce artysty. Podobnie rzeźby Antoniego Rząsy, nie tylko jego słynne piety i przedstawienia macierzyństwa, ale także prace adekwatnie nieznane, niedokończone i w związku z tym wcześniej niewystawiane – ukrzyżowane kobiety z Ravensbrück.
Całą sobą wchodziłam w metafizyczne krajobrazy Stanisława Baja i Teresy Stankiewicz, pulsujące połacie kolorów Stefana Gierowskiego. W zdumienie wprawiał mnie malarski kunszt płócien Andrzeja Boja Wojtowicza (jak u flamandzkich mistrzów), uziemione w ciele i wyrywające się z niego rzeźby Władysława Klamerusa, sakralność zwyczajnych przedmiotów i martwych natur Katarzyny Makieły-Organisty czy Aldony Mickiewicz…
Tchnienie Stwórcy
Utworzona 20 lat temu w „Domu Praczki” przestrzeń wystawiennicza zyskała nazwę „Galeria Współczesnej Sztuki Sacrum”. Jej pomysłodawca, Leszek Mądzik – twórca Sceny Plastycznej KUL – mówił: „Chciałem, żeby prace zrodzone z określonego sposobu myślenia o sztuce oraz o kondycji człowieka i świata miały swój dom, żeby były razem”.

Następujące tu po sobie wystawy są niczym zmieniające się pory roku. Zaś kolejni prezentowani artyści – to fascynujące rośliny, przykuwające wzrok, zachwycające lub/i drażniące zmysły
Katarzyna Jabłońska
Dobrze, iż jest takie miejsce, gdzie swój dom ma sztuka, która chce towarzyszyć człowiekowi w zmaganiach z samym sobą i rzeczywistością. Sztuka, która w czasach hołubienia nowych technologii z AI na czele i epidemii samotności zaprasza do nawiązywania relacji, do zejścia w głąb samego siebie, ale też wyjścia ku drugiemu, ku innemu. I Innemu.
Sztuka pomagająca poczuć tchnienie Stwórcy nie tylko w człowieku, ale we wszystkich stworzeniach. Uświadamiająca, iż istnieją rzeczywistości większe ode mnie i od Ciebie. A w życiu człowieka jest coś ważniejszego niż korzyść i sukces, bo skoro Bóg uczynić miał go na swój obraz i podobieństwo, to przecież sakralność dotyczy również życia każdego z nas. Poza tym duchowość, która jest immanentną cechą człowieczeństwa, przekracza granice religii.
Bardzo dziś takiej sztuki potrzebujemy i bardzo potrzebujemy takiego domu sztuki, który stworzono w „Domu Praczki”. To adekwatnie jest już nie tylko dom sztuki, ale też „założony” w nim wspaniały ogród, w którym następujące po sobie wystawy są niczym zmieniające się pory roku. Zaś kolejni prezentowani artyści – to fascynujące rośliny, przykuwające wzrok, zachwycające lub/i drażniące zmysły.

- Maria Czarnecka
- Ewa Kiedio
Zostały mi słowa miłości
W chmurze kwiatowego pyłku
Ten szczególny ogród tworzony z pasją i oddaniem czasami bywa Edenem, czasem Ogrójcem. Zawsze jest miejscem, które przynagla, aby – wzorem roślin, które ukorzeniają się w ziemi i porach roku – zakorzenić się we własnym życiu. I spróbować potraktować je właśnie jak ogród. Bo czy nie ma racji pisarka i ogrodniczka Olivia Laing, która w swojej porywającej książce „Ogród poza czasem. W poszukiwaniu wspólnego raju” pisze: „Być może ogród nie przetrwa długo, ale czy nie lepiej, gdy idziemy przez życie jak słynny sadownik Johnny Appleseed, zostawiając za sobą chmurę kwiatowego pyłku?”.
Tadeusz Kantor z kolei mówił: „Nie wierzę, by sztuka mogła cokolwiek zmienić. Wobec potęgi cywilizacji, techniki, polityki, komunikacji – sztuka jest bezbronna. Sztuka ratuje tylko jednostki, nie społeczeństwa”. Ale przecież „uratować jedno życie, to uratować cały świat” – czytamy w Talmudzie.
Nie wiem, czy któraś z prezentowanych w „Domu Praczki” ekspozycji miała wpływ na uratowanie czyjegoś życia. Wychodząc wiele lat temu z wystawy rzeźb Stanisława Kulona, zajrzałam do wyłożonej tam księgi, w której widzowie dzielą się swoimi wrażeniami. Ktoś, kto oglądał tę wystawę przede mną, zanotował: „Chciałbym, aby moje życie było jak te rzeźby”.
*
Z okazji 20-lecia działalności Galerii Współczesnej Sztuki Sacrum w Domu Praczki w Kielcach 31 maja otwarta została wystawa zatytułowana „Arboretum Sztuki”. „To symboliczny ogród, w którym spotykają się duchowość, twórczość i wspólnota artystów. Wystawa jest hołdem dla twórczyń i twórców związanych z Domem Praczki – zarówno tych, którzy byli z nami przez lata, jak i tych, którzy wciąż współtworzą to miejsce” – piszą kuratorki wystawy, którą oglądać można do końca czerwca.