
Źródło: O. Gabriel od Św. Marii Magdaleny, Współżycie z Bogiem. Rozmyślania o życiu wewnętrznym na wszystkie dni roku, tłum.: o. Leonard od Męki Pańskiej, Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1960r.
Rozmyślanie.
ZWYCIĘSTWO KRZYŻA.
OBECNOŚĆ BOŻA. — O Jezu, ukrzyżowany z miłości ku mnie, ukaż mi zwycięstwo, jakie odniosłeś przez śmierć swoją.
Rozważanie.
1. Zaledwie Pan Jezus oddał ostatnie tchnienie, „zasłona świątyni rozdarła się… i ziemia zadrżała, a skały popękały i groby się otworzyły, i wiele ciał świętych… powstało”, tak, iż obecni „przerazili się wielce mówiąc: zaiste ten był Synem Bożym” (Mt 27, 51-54). Pan Jezus chciał umrzeć w całkowitym poniżeniu, przyjmując aż do ostatka szyderstwa i naigrawania żołnierzy: „Jeśliś Ty jest Chrystus, wybawże samego siebie” (Łk 23, 39). ale zaledwie oddał Ducha, Bóstwo Jego objawiło się tak potężnie, iż uznali je choćby ci, którzy dotąd szydzili z Niego. Śmierć Chrystusa zaczyna się ukazywać taką, jaką w rzeczywistości jest, to znaczy nie jako porażka, ale jako zwycięstwo, największe zwycięstwo, jakie zna świat: zwycięstwo nad grzechem, nad śmiercią, która jest jego następstwem, zwycięstwo, które daje ludziom życie łaski.
Wczoraj Kościół, ukazując Krzyż do naszej adoracji, śpiewał: „Oto drzewo Krzyża, na którym zbawienie świata zawisło”, a w rzewnym śpiewie improperiów wznosił hymn na cześć Krzyża: „Opowiadaj triumf Krzyża i zwycięstwo, które śmiercią swą odniósł Zbawiciel świata!” W ten sposób rozważanie i współczucie z cierpieniami Pana przeplata się w hymnie zwycięstwa. Śmierć i życie, śmierć i zwycięstwo są to przeciwieństwa, a jednak widzimy, iż w Jezusie ściśle są one złączone, tak, iż pierwsza jest przyczyną drugiego. Św. Jan od Krzyża, opisawszy konanie Pana Jezusa na Krzyżu, twierdzi: „Wtedy właśnie dokonał Chrystus Pan dzieła większego niż wszystkie cuda, które zdziałał w ciągu Swego Życia… Dzieła, jakim jest pojednanie i połączenie przez Łaskę rodzaju ludzkiego z Bogiem Ojcem.
A stało się to w czasie i chwili, gdy nasz Pan Jezus wyniszczony był we wszystkim. Opuścili Go ludzie, bo w chwili śmierci, zamiast uszanowania, naigrawali się z Niego. Opuszczały Go siły przyrodzone, dla których śmierć była ostatecznym wyniszczeniem. Opuścił Go i Ojciec, bo nie miał wtedy żadnej opieki i pociechy od Niego”. A potem kończy: „Z tego przykładu człowiek duchowy zrozumie tajemnicę bramy i drogi Pana Chrystusowej do zjednoczenia z Bogiem Ojcem, oraz pojmie, iż im więcej się ktoś wyniszczy dla Pana Boga… tym więcej się z Nim jednoczy i tym większego dzieła dokona” (Dr. II, 7, 11).
PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503
2. „W pokoju będę spał i odpoczywał”, tak rozpoczyna się Jutrznia w Wielką Sobotę, wspominając na spokój grobu, w którym po tak strasznej Męce odpoczywa Najświętsze Ciało Pana Jezusa. Istotnie, ten dzień jest najbardziej wskazany na skupienie się w milczeniu i modlitwie przy Grobie Pańskim.
Po Śmierci Pana Jezusa przerażeni trzęsieniem ziemi i ciemnościami, wszyscy opuścili Kalwarię oprócz gromadki najwierniejszych: Najświętszej Maryi Panny i Jana, którzy nie oddalili się ani na chwilę od Krzyża, Marii Magdaleny i innych pobożnych niewiast, które „szły za Jezusem do Galilei, posługując Mu” (Mt 27, 55). Pan Jezus już jest nieżywy, ale oni nie mogą się oderwać od Niego, uwielbianego Mistrza, przedmiotu całej swojej miłości i wszystkich nadziei. To, co ich zatrzymuje nieprzeparcie przy tym martwym Ciele, to właśnie miłość. To jest cecha prawdziwej wierności, wytrwać choćby w chwilach najbardziej ciemnych i przykrych, w których wszystko zdaje się być stracone, a przyjaciel, zamiast zwyciężyć, jest pokonany i głęboko upokorzony. Łatwo jest być wiernym Panu Bogu, kiedy wszystko się wiedzie, kiedy Jego sprawa zwycięża; ale pozostać Mu wiernym w godzinie ciemności, kiedy dopuszcza, aby zło triumfowało, a wszystko, co dobre i święte jest niejako przewrócone i nieodwołalnie pogrzebane, ciężko jest trudna to próba prawdziwej miłości.
Tymczasem dwaj uczniowie, Józef z Arymatei i Nikodem zajmują się pogrzebem. Święte Ciało, zdjęte z Krzyża, zostaje owinięte w prześcieradło z wonnościami, a potem złożone „w nowym grobie”, który Józef „wykuł dla siebie w skale” (Mt 27, 60). Razem z Matką Bożą, która bez wątpienia była obecna przy tym i wzięła na Swoje Łono poranione Ciało swojego Boskiego Syna, przybliżmy się również i my do Świętych Zwłok. Jeszcze raz popatrzmy na te Rany i sińce, na tę Krew, która tak wymownie mówi o Nieskończonej Miłości Pana Jezusa ku nam. Prawda, iż te Rany już więcej nie bolą, ale są chwalebne, a nazajutrz, w Wielkanoc, będziemy święcić wielkie zwycięstwo przez nie właśnie odniesione. ale choć Rany te są uwielbione, zostają i pozostaną na wieki niezatartym znakiem zbyt wielkiej Miłości, którą Chrystus Pan nas umiłował.
Wielka Sobota, dzień przejściowy pomiędzy smutkiem Wielkiego Piątku a Chwałą Zmartwychwstania, niech będzie dniem skupienia, modlitwy przy martwym Ciele Pana Jezusa. Otwórzmy nasze serce, obmyjmy je w Krwi Jego, aby całe odnowione w miłości i czystości, mogło współzawodniczyć z „nowym grobem”, ofiarując najukochańszemu Mistrzowi miejsce pokoju i odpoczynku.
Rozmowa.
„Krzyżu, nadziejo jedyna, bądź błogosławiony! Pobożnym przymnóż łaski, grzesznikom odpuść winy. O chwalebne i święte drzewo, zdobne w szkarłatną Krew Króla, na ramionach twych zawisł okup naszego Odkupienia, w tobie nasze zwycięstwo i nasz okup” (zob. BR.).
„O Chryste, jeszcze raz spoglądam na Twoje martwe Oblicze i płacząc patrzę na Twoje Rany, ze wzruszeniem podnosząc do Ciebie moje skruszone serce i rozważając, jak wielki ucisk zniosłeś, by mnie odszukać i zbawić.
„O Jezu dobry, jak hojnie z Krzyża podarowałeś nam wszystko co miałeś! Oprawcom oddałeś gorącą modlitwę, Łotrowi Raj, Matce syna, synowi Matkę, umarłym życie, w ręce Ojca duszę swoją. Całemu światu dałeś poznać swą władzę i, by odkupić niewolnika, dałeś nie kilka kropel, ale wszystką Krew, Krew, którą wylałeś z licznych i dużych Ran!… O Panie Najsłodszy i Zbawicielu Wszechświata, jakże Ci godnie będę mógł podziękować?
„O Jezu Dobry, Ty skłaniasz Swą piękną Głowę, przeszytą tylu kolcami, i zachęcając mnie do pocałunku pokoju, zdajesz mi się mówić: ,Oto jak jestem zniekształcony, poraniony, umęczony. Wiesz dlaczego? Oto dlatego, by cię wziąć i zanieść na Swych Ramionach na Niebieskie Pastwisko w Raju. Staraj Mi się wywdzięczyć… Rozważaj Moją Mękę. Miłuj Mnie. Ja ci się oddałem, ty oddaj się Mnie… O Panie, wzruszony Twymi Ranami, pragnę Cię posiadać w sobie takiego, jakim Cię widzę – umęczonego; pragnę wycisnąć Cię jak pieczęć na mym sercu i jak znak na Mym Ramieniu, abym stał się podobnym do Ciebie w Twojej Męce, we wszystkich myślach mego serca i we wszystkich pracach rąk moich.
„O Słodki i Dobry Jezu! Ty, Któryś się stał naszym okupem, spraw, choć nie jesteśmy godni tak wielkiego Daru, abyśmy się poddali Łasce Twojej całkowicie, doskonale i we wszystkim” (zob. Św. Bonawentura). Amen.