Tomasz J. Chlebowski: Hallo, żonglowanie śmiercią, czyli co się kryje za dynią i psikusem?

11 miesięcy temu
Zdjęcie: Tomasz J. Chlebowski: Hallo, żonglowanie śmiercią, czyli co się kryje za dynią i psikusem?


Tematyka śmierci w aspekcie antropologicznym, religijnym i kulturowo-społecznym interesuje mnie od dawna. Nie jest to fascynacja. Raczej próba przybliżenia się i w jakimś stopniu zrozumienia zjawiska, które dotyczy każdego człowieka, a które na zawsze pozostanie tajemnicą. Mam tego świadomość. Moja chęć poznania rzeczywistości śmierci jest limitowana. Nie chcę również odzierać jej z tabu. Bardziej interesuje mnie stosunek do niej człowieka, myśl filozoficzna o niej, kulturowe formy mówienia o śmierci oraz umieraniu, czy jej przeżywania.

W moich naukowych badaniach staram się opisać śmierć możliwie całościowo, w sposób interdyscyplinarny. Jako szczególną płaszczyznę, poprzez którą chciałem zawęzić jednak ogromne zasoby materiałów odnośnie śmierci, przyjąłem Meksykańskie Stany Zjednoczone. Tam bowiem odkryłem niezwykle bogate podłoże do podejmowanej przeze mnie refleksji. Dodatkowo, kocham ten kraj. Z każdą kolejną wizytą stał się dla mnie niezwykle bliską rzeczywistością.

Pamięć o zmarłych przenika również osobista refleksja człowieka o śmierci. Zakorzeniona jest ona głęboko w każdym z nas, z różną intensywnością oraz zewnętrznym wyrazem. Łączy się z rozmaitymi płaszczyznami: sferą pamięci (wspomnienia), czy też emocji (tęsknota, nostalgia, smutek, itp.) Oprócz indywidualnego posiada także wymiar społeczny. Jego najwyraźniejszym przykładem są wyznaczone czasy świętowania pamięci o zmarłych, wyrażane w różnych rytuałach, celebracjach oraz obrzędach. Dla wiernych Kościoła rzymskokatolickiego takim czasem jest następujący tuż po uroczystości Wszystkich Świętych (który przypada 1 listopada) dzień wspomnienia wiernych zmarłych. W prawosławiu zmarłych wspomina się w okresie paschalnym, w czasie tzw. Radonicy. Oprócz odwiedzin grobów bliskich zmarłych kładzie się na nich potrawy wielkanocne.

Kościół w swoim Credo od samego początku wyrażał wiarę w życie wieczne, które następuje po ziemskiej wędrówce. Troska o tę prawdę wyrażała się w nadawaniu jej konkretnego kształtu w dokumentach dogmatycznych, liturgii oraz rytmie życia wspólnotowego. W oparciu o teksty biblijne Kościół wskazuje na sens modlitwy za zmarłych oraz swoistą komunię pomiędzy światem zmarłych i żywych. Podkreśla ponadto, iż wraz z paschą Chrystusa, śmierć zyskała nowy wymiar dla człowieka wierzącego. Stała się przejściem do innego świata, wydarzeniem zbawczym oraz paradoksalnie – życiodajnym. W takim też duchu należy przeżywać dzień wspomnienia wszystkich zmarłych.

Jednym z najbardziej znanych państw, gdzie celebracja dnia zmarłych posiada ogromne znaczenie, są Meksykańskie Stany Zjednoczone. Jeszcze w mentalności i życiu dawnych plemion indiańskich, wiara w życie pośmiertne była jedną z najbardziej istotnych i manifestowanych. Niezwykle barwna i liczna symbolika Día de Muertos kryje w sobie swego rodzaju zaszyfrowany przekaz, który należy odkryć, aby zrozumieć adekwatnie rangę święta dla Meksykanów.

Nie wystarczy szukać sensacji i zbyt łatwo interpretować w kluczu europejskim poszczególne elementy składające się na to święto. Domowe ołtarze dla umarłych, gdzie każda potrawa i napój na nich, każdy przedmiot mają swoje konkretne znaczenie. choćby wszechobecne, charakterystyczne, pomarańczowe kwiaty cempasúchil (aksamitki), które wskazują drogę umarłym do świata żyjących. Elementy czaszki nie mają na celu straszyć, a wręcz przeciwnie – uczą pogodnie patrzeć na przyszłość, która stanie przed każdym bez wyjątku człowiekiem.

Nie można również wrzucać do jednego kosza wszystkich przedstawień czaszek, które zdobią meksykańskie uliczki, domy czy zaułki: są kolorowe czaszki związane z Día de Muertos, jest Catrina (La Calavera Garbancera) – szkielet ubrany w wytworne suknie, kultowa grafika pierwotnie autorstwa José Guadalupe Posada oraz złowróżbna postać Santa Muerte, związana z okultyzmem i magicznym kultem postaci Śmierci, traktowanej przez wyznawców jako skuteczna orędowniczka we wszystkich sprawach. Obchody Día de Muertos mają wymiar synkretyczny, powstały w wyniku przenikania się przedkolumbijskich wierzeń plemion meksykańskich i chrześcijaństwa, które na ziemię amerykańską przyniosła w XVI w. hiszpańska konkwista.

O kolorycie meksykańskich obchodów Święta Umarłych mógłbym pisać sporo. Wiele razy przeżywałem je w różnych regionach Meksyku, pewne elementy są wspólne, inne różniły się w zależności od obszaru i indiańskich kultur tam żyjących. Zasadniczą cechą był jednak fakt wiary w życie po śmierci. A dni początku listopada były uprzywilejowane i niejako dowodzą tej prawdy: podczas tego czasu zmarli przychodzą w odwiedziny do swoich bliskich z królestwa zaświatów. Zadaniem żyjących jest przygotować im jak najlepsze powitanie. Radosne, bo przecież spotkanie z kochanymi osobami zawsze jest pełne wesela i uśmiechu.

Na tym tle zupełnie inny wymiar ma kultywowanie Halloween. Dokładnie nie wiadomo, skąd się wzięła ta „tradycja”. Moim zdaniem nie adekwatne jest choćby stawiać ją obok jakiejkolwiek tradycji, która posiada konkretny rys i historię. Powszechnie uważa się, iż wywodzi się z celtyckiego święta przejścia lata w zimę, zwanego Samhain. Podstawowe gadżety, jakie rodzice i nauczyciele w szkołach (co pewnie uważają za całkiem prostą, kreatywną i efektywną formę zajęcia czymś dzieci – bo przecież wyżłobić dynię, zrobić straszną maskę z papieru, jakieś ozdoby czy przebrania, upiec ciasteczka w kształcie upiorów, itp. jest pokusą pozbawiającą ich osobistej kreatywności i choć przez chwilę dającą spokój od rozwrzeszczanej klasy). Tylko… jaki główny walor wychowawczy niesie takie działanie? Co się za nim kryje?… Oswajanie ze śmiercią (czy może lepiej rzec: jej obrazami)? Spotykałem jednak dzieci, które po takiej „wychowawczej” terapii nie mogły spać później po nocach. Niby niewinna zabawa, ale… może odbić się na całym życiu dziecka.

Halloween przypomina niewinną zabawę, ale… dobra zabawa jest wartościowa i czegoś potrafi nauczyć. Wydaje się, iż jeżeli to zjawisko czegoś uczy, to jest to nauczanie o ukrytej destrukcji. Czy wychowawczym jest wpajanie dziecku postawy „cukierek albo psikus”. Czyli: o ile nie będziesz dla mnie miły, to się tobie odpowiednio odpłacę! Psikus łatwo może obrócić się w akt wandalizmu a w późniejszym, dorosłym życiu – w postawę egoizmu, postawę żądaniową czy akty agresji i zemsty. Nie wiem, czy to zbyt daleko idące wnioski, niemniej wrażliwe, dziecięce wnętrza łatwo przyswajają sobie wpajane nauki. Zwłaszcza te stosowane przez nieodpowiedzialnych, nie do końca świadomych problemu, edukatorów. Może i bezintencyjnie i bezmyślnie, ale jednak szkodliwie. Halloweenowy cukierek może mieć w życiu dziecka bardzo gorzki smak.

Zjawiska Halloween nie traktuję jako fenomenu kultury. Całkiem możliwe, iż to zwykły wytwór amerykańskiej komercji nastawiony na przyniesienie zysku. Buisness to buisness, nie liczy się z niczym i z nikim. Ważne, żeby były wysokie dolarowe wpływy! Komercyjny świat przenika życie współczesnego człowieka. I jednocześnie sukcesywnie niszczy go. I tutaj stykamy się faktycznie z bezlitosną śmiercią, odbierającą prawdziwą wolność, euforia i życie. Może warto, żeby ochronić przed nią przyszłe pokolenia? Albo przynajmniej próbować.

Ks. Tomasz Chlebowski – filozof, teolog, poeta, dziennikarz, felietonista. Studiował filozofię i teologię) oraz formację duchową w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku, ma Wydziale Teologii (Nowy Testament) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, studia teologiczne, specjalizacja z Teologii Ekumenicznej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Doktorat, temat rozprawy: “Ekumenizm duchowy w nauczaniu papieża Jana Pawła II”, Uniwersytet Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawawie, studia z komunikacji społecznej pod kątem Instytucji (Comunicazione Sociale Istituzionale), Pontificia Università della Santa Croce w Rzymie, doktorat, temat rozprawy: “L’incontro come compito essenziale dell’essere uomo nelle opere di Ryszard Kapuściński”, Pontificia Università della Santa Croce w Rzymie.

Ks. Tomasz Chlebowski opublikował następujące książki: „Ekumenizm duchowy w nauczaniu papieża Jana Pawła II” (wyd. Norbertinum, Lublin 2006); “La visione dell’uomo e del mondo nei reportage di Ryszard Kapuściński” (PUSC Roma 2006); “Orizzonti che si incontrano. L’incontro nelle opere di Ryszard Kapuściński” (wyd. Persiani Editore, Bologna 2012); “Horyzonty spotkań Ryszarda Kapuścińskiego” (wyd. Difin, Warszawa 2014); “Drogi i bezdroża Meksyku” (wyd. Bernardinum, Pelplin 2020); tomy wierszy: “Nieobojętność” (Warszawa 2003) i „Czekanie na wiosnę” (Wydawnictwo Politechniki Łódzkiej, Łódź 2004); oraz album dla dzieci pierwszokomunijnych „Pierwsza Komunia Święta (Wyd. Adam, Warszawa 2004).

Ks. Tomasz Chlebowski był współprowadzącym audycje ekumeniczne „Aby byli jedno” w Archidiecezjalnym Radio Józef (Warszawa). W 2013 r.: wykładowca teologii ekumenicznej w diecezjalnej Szkole Teologicznej im. Jana XXIII w Rieti (Włochy). Członek Związku Pisarzy Katolickich (ZPK). Recenzent kwartalnika naukowego „Kultura-Media-Teologia” (wyd. Wydział Teologiczny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), felietonista „Głosu Słupcy”, w latach 2016-2020: redaktor „Frontiery” (tygodnik włoskiej diecezji Rieti), Współpracuje regularnie z „Martyria” (Czasopismo Społeczno-Katolickie Diecezji Ełckiej). Prowadzi cieszący się dużą popularnością blog z codziennymi rozważaniami ewangelicznymi „Chleb Boski”, www.chleb-boski.blogspot.com a także od niedawna blog „Mi Mexico Blog” (http://arribameksyko.blogspot.com), podejmujący tematykę Meksyku.

Agencja Informacyjna, opinie, 31.10.2022

Idź do oryginalnego materiału