– W pewnym momencie to chyba musiało pęknąć. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, jak z tą kopertą. Ale mówiło się o cenniku, pisało się o tym w internecie. Chodziły słuchy, iż za pogrzeb było 800 czy 900 zł. I niekoniecznie się to ludziom podobało. Przecież co łaska, to łaska, a nie jakiś chory cennik! Przecież nie każdego jest stać, żeby sypać tysiącami – reaguje jedna z mieszkanek Węglińca.
– Niezbyt dobrze się tu dzieje. W tych czasach i tak jest ciężko jeżeli chodzi o wiarę
i kultywowanie wartości religijnych. I jeżeli w tak małej miejscowości, jaką jest Węgliniec, dochodzi do czegoś takiego, to jest to wręcz odrażające i działa w drugą stronę. Nie przyciąga to ludzi do Kościoła – punktuje.
"Ksiądz powiedział, iż ludzie za pogrzeb dają 800 zł"
Węgliniec to nieduże miasto w województwie dolnośląskim, niedaleko Zgorzelca
i Bolesławca, na które tuż przed Nowym Rokiem zwróciły uwagę ogólnopolskie media.
Właśnie wtedy wnuk zmarłej 82-letniej kobiety opowiedział Wp.pl, co podczas próby organizacji pogrzebu babci spotkało go w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pani Władysława zmarła przed Świętami.
– Na początku była normalna rozmowa, pytania o babcię. Na koniec ksiądz powiedział, iż "ludzie za pogrzeb dają 800 zł". Ale żona się zapytała, czy to jest narzucony cennik, bo za bardzo nie mamy teraz przed świętami pieniędzy, czy to jest "co łaska". Wtedy ksiądz zaczął na nas krzyczeć, a na koniec kazał wyjść – mówił dziennikarzom Paweł Hein.
Dwa dni później wrócił do proboszcza. Z kopertą, w której było 400 zł.
– Wszedłem na parafię, dałem księdzu kopertę, powiedział: "Bóg zapłać" i wyszedłem. Nagle za mną wyleciał, rzucił we mnie tą kopertą, powiedział, żebym sobie znalazł "innego idiotę, który pochowa babcię" za tyle pieniędzy – relacjonował.
Ostatecznie pogrzeb się odbył, ale w innej parafii. Inny ksiądz odprawił go za darmo.
I wybuchła burza.
"A później płacz, iż wierni odwracają się od kościoła"
"Oburzające zachowanie księdza z Dolnego Śląska", "Dali za mało na pogrzeb, ksiądz wpadł w szał" – obiegło internet. W komentarzach zagotowało się emocji. "A później płacz, iż wierni odwracają się od kościoła" – reagowali Polacy.
Jak reagują w Węglińcu?
Część nie zostawia na księdzu i Kościele suchej nitki. W mieście słyszymy:
– Szkoda mojego gardła i słów, bo gdybym miała coś więcej powiedzieć, padłyby tylko niecenzuralne słowa. Towarzystwo się rozpasło. Sami już nie wiedzą, ile by chcieli i za co. Takie jest ich miłosierdzie.
– Dla mnie to jest mafia. To jest cyrk. Ludzie po prostu narzekają.
– Żadnych cenników nie powinno być. Kłamią w żywe oczy, iż cenników nie ma, a jak człowiek idzie do nich, to okazuje się, iż jest inaczej.
– Dla nas takie zachowanie jest bezczelne. My też mamy księdza, który ma swoje humory, ale tak bezczelny nie jest (w jednej z sąsiednich parafii).
Część całkowicie odcina się od zdarzenia. Niektórzy uprzedzają, iż to mała miejscowość:
– Ja przy tym nie byłem, nic nie wiem. Nie znam sytuacji. Nie chcę się wypowiadać w tej sprawie.
– Rzadko chodzę do kościoła. Przez rok choćby go nie poznałem.
– Nie miałam styczności z tym księdzem. Nigdy na oczy go nie widziałam.
W Węglińcu historia wydaje się jednak bardziej złożona. W mieście krążą różne plotki i pogłoski, z wieściami o cenniku też trudno dociec, jak jest naprawdę. Ludzie mają swoje obserwacje i analizy dotyczące księdza oraz jego posługi w innej parafii, ale też tego co dziś. Od kilku osób słyszę na przykład głosy oburzenia, iż ksiądz miał zażyczyć sobie 200 zł podczas kolędy. Podobno – jak mówią – takie chodzą słuchy i pogłoski. Ale czy to prawda? Żaden z naszych rozmówców osobiście tego nie słyszał.
Ale z drugiej strony słyszę, iż proboszcz bez problemu odprawił pogrzeb za 500 zł. I nie było żadnej koperty.
– Nie wyznaczył żadnego cennika. Powiedział, iż co łaska: "Ile uważacie, tyle dajcie". Otrzymał pieniądze bez żadnej koperty. Dlatego ciężko powiedzieć, jak z tym pogrzebem za 400 zł było naprawdę. Bo uczciwie należałoby powiedzieć, iż takie sytuacje nie zdarzają się notorycznie. Dlatego nie chcę tego oceniać, nie chciałbym skrzywdzić jednej ze stron. To trzeba byłoby zweryfikować. Tak mogło się zdarzyć, ale też mieszkaniec mógł podkoloryzować swoją wersję – uważa inny z mieszkańców.
– Może to była medialna próba, żeby zrobiło się o nim głośno? Tym bardziej iż ksiądz jest tu mało popularny. Różne rzeczy na mieście o nim krążą. Ciężko to zweryfikować – dodaje.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Proboszcz zagroził, iż pozwie parafian
Z proboszczem, mimo kilku prób, nie udało nam się porozmawiać. W rozmowie z wp.pl tak jednak wyjaśnił powód, dlaczego nie wziął 400 zł za pogrzeb:
Jak czytamy, zagroził, iż pozwie parafian, którzy o wszystkim opowiedzieli redakcji. – Ci państwo zachowali się względem mnie nieuczciwie. jeżeli tak będzie sprawa wyglądała, to ja to podam do sądu za zniesławienie – przekazał.
Rzecznik prasowy kurii diecezjalnej w Legnicy informował z kolei, iż do biskupa i do kurii nie wpłynęła żadna skarga na proboszcza. Powiedział też, iż w parafii nie ma żadnego cennika posługi kapłańskiej.
Ksiądz: "Czuję się wewnętrznie wypalony"
Obecny proboszcz jest u nich od 2023 roku. Przyjechał z pobliskiego Bolesławca. "Mam nadzieję włączyć wszystkie swoje siły kapłańskie i ludzkie w budowanie naszej chrześcijańskiej rodziny. I dlatego też wszystkich was zapraszam do współpracy" – tak witał się z parafianami.
Dziś w parafii słychać, iż musiał zostać przeniesiony do nich za sprawą jakiejś afery – tak uważają ludzie. Proboszcz w oświadczeniu wyznał jednak, iż on sam zwrócił się z taką prośbą do biskupa, bo poczuł się wypalony.
"Zwróciłem się do Biskupa Legnickiego z prośbą o odwołanie mnie z funkcji proboszcza Parafii pw. Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja w Bolesławcu. Prośbę swą umotywowałem tym, iż po 19 latach bardzo niełatwej posługi duszpasterskiej, gdy trzeba było także podjąć się niezwykle trudnych zadań remontowo – konserwatorskich, czuję się wewnętrznie wypalony" – takie oświadczenie przytaczały lokalne portale.
Jeden z nich – o czym informowała wp.pl – w listopadzie pisał o skargach parafian na księdza. Miało chodzić o cennik. W artykule padła np. kwota 800 zł za komunię świętą.
W każdym razie lokalne emocje wokół księdza są wyczuwalne. Sprawa z pogrzebem i kopertą tylko nadała im większy rozgłos.
Ale czy ludzi to dziwi, to już zupełnie inna kwestia. – Można powiedzieć, iż nasza gmina jest trochę doświadczona w sprawach związanych z Kościołem – mówi jeden z mieszkańców.
Jeden ksiądz pedofil, inny zrzucił sutannę
Gmina Węgliniec obejmuje m.in. Ruszów. To parafia, o której kilka lat temu było głośno w całej Polsce za sprawą księdza pedofila. Tu możecie przeczytać reportaż Darii Różańskiej-Danisz:
Z kolei w Węglińcu wcześniej trafił się ksiądz, który zrzucił sutannę, ma dziecko, wybrał życie rodzinne.
– To wszystko razem chyba sprawia, iż instytucja Kościoła straciła tu w oczach. Sam rzadko chodzę do kościoła, ale z tego co słyszę, to ludzi na mszach jest kilka – mówi jeden z rozmówców.
Inny sytuację podsumowuje tak:
– To jest tragedia, co tu się dzieje. Każdy ksiądz ma coś za uszami. Efekt? Do niektórych kościołów chodzi garstka ludzi.
I w Węglińcu podobno nie jest inaczej.
– Szału nie ma. Kiedyś kościół w Węglińcu był pełny, teraz jest może kilkanaście osób. Tak wygląda sytuacja. Niektórzy jeżdżą po sąsiedzku do innych parafii, do Czerwonej Wody, do Starego Węglińca, do Iłowej – mówi jeden z mieszkańców Węglińca.
– My jesteśmy małą społecznością i widzimy, iż dużo ludzi przyjeżdża z Węglińca do naszego kościoła. Stary Węgliniec lub Czerwona Woda. Tam teraz ludzie chodzą – wtóruje kolejny.