To on żegnał z honorami ambasadora Rosji. Nuncjusza nie bez powodu nazywają "hamulcowym"

3 godzin temu
Prezent i pamiątkowe zdjęcie z uśmiechami. W taki sposób nuncjusz apostolski w Polsce pożegnał ambasadora Rosji. Sytuacja wywołała lawinę reakcji, ale arcybiskup Antonio Guido Filipazzi już wcześniej znalazł się w centrum innego zamieszania. Niektórzy nazywają go choćby "hamulcowym" w Kościele.


Na początku można było pomyśleć, iż to zdjęcie wygenerowane przez AI. Nuncjusz apostolski Antonio Guido Filipazzi stojący obok ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Obaj z uśmiechami, duchowny wręczał mu pożegnalny pamiątkowy talerz. Ale to nie jest fake news. Oficjalny komunikat pojawił się na stronie nuncjatury.

Prezent dla ambasadora Rosji w Polsce


W ten sposób Nuncjatura Apostolska pożegnała Andriejewa na koniec jego misji dyplomatycznej w Polsce. Ambasadora zatytułowano "Jego Ekscelencją". Sytuacja wywołała zdziwienie i oburzenie wielu komentujących – Andriejew pełnił funkcję ambasadora Rosji w Warszawie od 2014 roku, czyli również w czasie, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę na pełną skalę.

Ambasador odpierał krytykę wobec Władimira Putina, tłumaczył, iż jest bezpodstawna. Na pytanie o Ukrainę potrafił wspominać o "fanatycznych nazistach chowających za placami cywilów". Zbrodnie Rosji w Ukrainie uznawał za rozpowszechnianie "fejków".

Był wzywany na "dywanik" do polskiego MSZ, a Radosław Sikorski nazywał zachowanie dyplomaty "niedopuszczalnym" – było to po spotkaniu w resorcie, kiedy w 2024 r. w polskiej przestrzeni powietrznej miała pojawić się rosyjska rakieta. W lipcu tego roku okazało się, iż Putin odwołał Andriejewa. Zastąpić ma go Gieorgij Michno.

Teraz więcej mówi się jednak o abp. Filipazzim, który z honorami postanowił pożegnać rosyjskiego dyplomatę. Samo powitanie czy pożegnanie ambasadorów to tradycja nuncjatury. W ostatnim czasie tak samo uhonorowano odchodzącą ambasador Libanu czy zaczynającego swoją funkcję ambasadora Arabii Saudyjskiej. Ale podobny gest wobec przedstawiciela Rosji, który stoi murem za narracją Kremla, mógł wywołać skandal.

– jeżeli chodzi o nazwanie go "ekscelencją", to jest normalny tytuł przysługujący ambasadorom. Po prostu tak się tytułuje ambasadorów. To jest przypadek, iż tak samo mówi się do biskupa ekscelencji, więc to czysto formalna sprawa – mówi dla naTemat prof. Stanisław Obirek, teolog i były jezuita.

Nuncjusz musiał sobie zdawać sprawę z tego, iż ta sytuacja nie przejdzie bez echa. Jest reprezentantem Stolicy Apostolskiej, zarówno wobec Kościoła, jak i władz państwowych. Antonio Guido Filipazzi nie pierwszy raz trafia jednak w centrum uwagi.

Antonio Guido Filipazzi nazywany "hamulcowym"


62-latek z Melzo we Włoszech posługę w Polsce pełni od sierpnia 2023 r., czyli był mianowany jeszcze przez papieża Franciszka. – Postać nuncjusza i jego sposób pozycjonowania się na scenie politycznej od początku budzi wątpliwości – podkreśla prof. Obirek.

Nasz rozmówca przypomina, iż to Filipazzi ma odpowiadać za przeciąganie procedury wyboru następcy metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego. Kontrowersyjny hierarcha wciąż kieruje diecezją, mimo iż 24 lipca minął rok od momentu, gdy osiągnął wiek emerytalny.

Sytuacja przypomina trochę rozgrywkę o wpływy jak w "House of Cards". Zresztą Filipazzi nazywany jest już przez niektórych "człowiekiem Jędraszewskiego". O tym, co dzieje się w skonfliktowanej diecezji krakowskiej, pisała niedawno "Gazeta Wyborcza".

– Na początku to wyglądało jak problem personalny. choćby z nuncjatury szły sygnały, iż niewielu chce przyjść na miejsce metropolity krakowskiego, bo diecezja jest trudna i skonfliktowana. Teraz wygląda to jednak na sabotaż prowadzony przez abp. Filipazziego, który wykorzystuje wszystkie swoje zasoby, żeby przedłużyć arcybiskupowi rządy w Krakowie, a Watykan jest traktowany jak pionek – tłumaczył dziennikowi watykański urzędnik, z którym udało się skontaktować w tej sprawie.

Z kolei jeden z krakowskich duchownych anonimowo powiedział "Wyborczej": – Mam nadzieję, iż Stolica Apostolska rozgryzie gierki nuncjusza i jego sojusz z Krakowem.

Na odpuście św. Floriana w Krakowie, abp Filipazzi był podobno "fetowany jak cesarz". I nikt już chyba nie ma wątpliwości, o co toczy się tam gra. To jednak afera w strukturach Kościoła. Zdjęcie z ambasadorem Rosji dziś wygląda przede wszystkim na zupełnie nieprzemyślany gest.

– Nuncjusz jest obligowany konkordatem, czyli jest reprezentantem kraju, który ma z Polską szczególną umowę międzynarodową. To nie jest fair ze strony przedstawiciela Watykanu, iż zachowuje się w taki przyjazny i serdeczny sposób wobec ambasadora, który przez kraj goszczący go był od dawna postrzegany jako persona non grata – przekonuje prof. Obirek.

I dodaje: – Jako obserwator z zewnątrz odbieram to jako bardzo nieprzyjemny zgrzyt, mógł podtrzymywać linię polskiego rządu, albo chociaż zdecydowanie negatywnie ocenić tego człowieka. A to się ze strony nuncjusza nie stało.

Co więcej, Filipazzi poszedł na zwarcie z poglądami, które reprezentuje nowy papież. – To jest dla mnie zaskakujące, bo w przeciwieństwie do Franciszka, Leon XIV od początku wyrażał znacznie bliższe związki emocjonalne z napadniętą przez Putina Ukrainą. Dystansuje się od Rosji, wyraźnie nazywa, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą – zauważa były jezuita.

Tym bardziej wydaje się, iż nuncjusz apostolski wyszedł przed szereg. – Jego gest i słowa zasługują co najmniej na zdziwienie, by nie powiedzieć na wyraźne i zdecydowane potępienie – ocenia rozmówca naTemat.

Idź do oryginalnego materiału