Tłum antyizraelski zakłóca nabożeństwo chrześcijańskie

chrzescijanin.pl 2 godzin temu
The Mission Church w Carlsbad w Kalifornii | First Liberty Institute

Tłum protestujących zakłócił zaplanowane spotkanie z udziałem żydowskich gości w kościele w Kalifornii. Według pozwu, napastnicy wykrzykiwali wulgarne hasła przez megafony i blokowali uczestnikom drogę wyjścia.

Kościół The Mission Church w Carlsbad oraz organizacja The Christian & Jewish Alliance of San Diego twierdzą, iż stali się celem „kampanii zakłóceń i nękania” z powodu poparcia, jakiego ich członkowie udzielają Izraelowi. Tak wynika z pozwu złożonego we wtorek w sądzie federalnym przez prawników z First Liberty Institute oraz kancelarii Jones Day.

– W The Mission Church chcemy po prostu modlić się i wspierać lokalną społeczność żydowską bez strachu i zastraszania – oświadczył pastor JC Cooper. – Najważniejsze jest dla nas, by nasz zbór czuł się bezpiecznie w domu modlitwy.

Pozew opisuje trzy przypadki, gdy grupa demonstrantów zakłóciła nabożeństwa. Część z nich – jak podano – była powiązana z organizacją CODEPINK, którą wcześniej oskarżano o antysemityzm.

Prawnicy powołują się na ustawę o ochronie dostępu do klinik (FACE Act), która zakazuje użycia siły, gróźb oraz niszczenia mienia w celu uniemożliwienia praktyk religijnych.

„Pozwani dopuścili się naruszeń ustawy FACE i z dużym prawdopodobieństwem będą je kontynuować, dopuszczając się zastraszania i utrudniania działalności Żydów i chrześcijan, którzy korzystają ze swych konstytucyjnych praw do wolności religii w miejscach kultu” – czytamy w pozwie.

Rzeczniczka CODEPINK powiedziała w rozmowie z The Christian Post, iż organizacja nie komentuje trwających postępowań sądowych.

Zgodnie z treścią pozwu, pierwsze zakłócenie miało miejsce 19 marca podczas nabożeństwa. Kościół współorganizował wówczas wydarzenie wraz z sojuszem chrześcijańsko-żydowskim. Gościem specjalnym była Einat Wilf – żydowska uczona i była posłanka Knesetu.

W spotkaniu uczestniczyło około 400 osób, w tym 200 członków lokalnej społeczności żydowskiej.

„Wydarzenie miało charakter religijny. Członkowie kościoła zebrali się, by wspólnie modlić się za swoich żydowskich sąsiadów i pokój Izraela, oddawać cześć, pogłębiać wiedzę o trwającym konflikcie oraz okazać wsparcie lokalnej społeczności żydowskiej w ramach swojego chrześcijańskiego obowiązku” – wskazano w pozwie.

Po niespełna trzydziestu minutach przed wejściem do kościoła pojawiło się kilkudziesięciu demonstrantów. Używając megafonów, próbowali zagłuszyć mowę w sali audytoryjnej. Trzymali też transparenty z drastycznymi zdjęciami okaleczonych dzieci – podkreślono w dokumentach sądowych.

Protestujący krzyczeli przez megafony i nazywali uczestników „nazistami”. Hałas zakłócił przebieg nabożeństwa.

Część demonstrantów zarejestrowała się wcześniej pod fałszywymi nazwiskami, by dostać się do środka. W trakcie wydarzenia zaczęli krzyczeć i filmować uczestników. Zostali wyprowadzeni przez zespół ds. bezpieczeństwa kościoła.

Jak podano, większość z nich stawiała opór – kopiąc i uderzając członków ochrony. Z powodu incydentu część wiernych opuściła spotkanie wcześniej, eskortowana do samochodów przez służby porządkowe.

„Nie wszyscy mieli taką możliwość, ponieważ parking przykościelny nie mieścił wszystkich uczestników. Osoby, które zaparkowały po drugiej stronie ulicy, musiały przejść przez szpaler demonstrantów, by dotrzeć do swoich aut” – opisano w pozwie.

Miesiąc później demonstranci powrócili w Niedzielę Wielkanocną. Krzyczeli przez megafony, utrudniali dostęp do dodatkowego parkingu i zakłócali zajęcia dla dzieci na zewnątrz świątyni.

„To czterogodzinne zakłócenie osiągnęło swój cel: zastraszyć członków i gości (w tym małe dzieci), którzy uczestniczyli w nabożeństwach” – stwierdzono w pozwie.

Kolejny incydent miał miejsce 7 września podczas międzyreligijnego nabożeństwa organizowanego przez kościół i sojusz. Demonstranci blokowali wejścia na teren obiektu, a następnie zgromadzili się z tyłu amfiteatru, gdzie przez trzy godziny odtwarzali dźwięki policyjnych syren i wykrzykiwali obelgi.

Ruth Mastron – żydowska uczestniczka wydarzenia i współpowódka – zeznała, iż gdy podjechała na miejsce, zamaskowany mężczyzna wskoczył na maskę jej samochodu, krzycząc i uderzając w szybę.

Według pozwu kobieta odczuwa „poważny stres i długotrwały lęk”, a po incydencie ma „podwyższony poziom czujności i niepokoju” w miejscach publicznych.

Pozew cytuje także wypowiedzi pozwanych, którzy mieli stwierdzić, iż „nie żałują swoich działań” i zapowiedzieli kontynuację protestów – „będziemy robić swoje w walce z syjonizmem, który jest obrzydliwością… Nie zamykamy się i nigdzie się nie wybieramy”.

Prawnicy reprezentujący kościół zauważyli, iż w całym kraju napływają podobne skargi dotyczące antyizraelskich protestów, które nasiliły się po ataku Hamasu na południowy Izrael 7 października 2023 roku, będącego początkiem izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy.

„Niepowstrzymywany antysemityzm rozprzestrzenia się, obejmując swoim zasięgiem wszystkich, którzy okazują solidarność z narodem żydowskim i państwem Izrael” – ostrzegli autorzy pozwu.

„Chrześcijanie, tacy jak wierni z The Mission Church, stają się łatwym celem dla tych, którzy chcą odizolować Żydów, zastraszając ich potencjalnych sojuszników. Tego rodzaju uprzedzenia wobec chrześcijan stają się więc pochodną antysemityzmu” – podsumowano w dokumencie.

Autor: Samantha Kamman
Źródło: Christian Post

Idź do oryginalnego materiału