Przeciwnie, terapia pozwala mu odnaleźć się takim, jaki jest, w zdrowszy niż do tej pory sposób – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” Anna Król-Kuczkowska.
O tym, czy wellness nam rzeczywiście służy, Berenika Steinberg rozmawia w nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” z psychoterapeutką Anną Król-Kuczkowską.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Zdaniem Król-Kuczkowskiej „próba sięgnięcia ideału jest iluzją”. – o ile konsultując pacjenta przed podjęciem psychoterapii słyszę, iż chciałby być kimś innym, inną wersją siebie – bardzo mocno na to reaguję. Jestem przekonana, iż nie temu służy dobrze prowadzona terapia, i w ogóle nie zmierza ona w kierunku stania się przez pacjenta kimś zupełnie innym, niż jest. Przeciwnie, pozwala człowiekowi odnaleźć się takim, jaki jest, w zdrowszy niż do tej pory sposób, z całym bagażem często niełatwych doświadczeń i ograniczeń – mówi psychoterapeutka.
W jej ocenie przekonanie, iż każdy może stać się najlepszą wersją siebie, jest złudne i prowadzi do tego, iż „zaczynamy siebie, swoje ciało, ale też niestety swoich bliskich traktować jak wyczynowy obszar działania, projekt”. – Zakładamy, iż wszystkie życia można przeżyć – przez całe życie, iż można szukać idealnej miłości, chronić się przed rozczarowaniem i frustracją, zaprzeczać upływowi czasu i zawsze wyglądać jak dwudziestokilkulatek – zaznacza.
Król-Kuczkowska przypomina w rozmowie również o doświadczeniu zaangażowania w życie, które przez Daniela Haybrona zostało nazwane vitality. – To przekonanie, iż nasze życie jest żywe i wartościowe, i my jesteśmy w nim żywi i wartościowi. Właśnie owo poczucie witalności, żywotności i dobrego funkcjonowania w świecie – zarówno z innymi, jak i w swojej skórze – jest tym, co można nazwać szczęściem. Tylko iż to inne szczęście niż takie, o którym mówi tzw. poppsychologiczny wellness.
Psychoterapeutka ostrzega również przed fałszywymi obietnicami przemysłu wellness. – Fantazjujemy o systemie aplikacji zdrowej diety i rozwoju duchowego, który zapewni nam szczęście i równowagę. Co oczywiście jest iluzją, bo rozczarowanie i frustracja są wpisane w ludzką kondycję. A my cały czas próbujemy ich unikać. I właśnie na tej naszej fantazji wielu guru wellnessowo-zdrowotnych bazuje i z niej korzysta – zauważa Król-Kuczkowska.
Przeczytaj również: Przyjemność? Każdemu polecam
KM