Teologia nie tylko dla wtajemniczonych: „natura pura”

9 godzin temu
Zdjęcie: Motyl


Czy świat jest pozbawiony Boga? Nie, raczej zanurzony jest w Jego łasce. Ten spór teologiczny ma bardzo poważne konsekwencje.

Łacińskie określenie w tytule tego tekstu jest skróconą nazwą pewnego sporu teologicznego. Chciałbym tu bowiem pokrótce przedstawić długi rozdział w historii sporu o wzajemną relację natury i łaski, w którym główną rolę odgrywa pojęcie natura pura.

Okazuje się, iż ten rozdział sporu wcale się nie zakończył i dyskutowane kwestie – choć wyglądają na klasyczne spory akademickie, czyli zupełnie oderwane od życia, a do tego wydają się sporami czasów minionych – realizowane są i mają duży wpływ na aktualne życie wiary Kościoła.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Warto przypomnieć na wstępie, iż jednym z głównych uczestników tego sporu był Henri de Lubac (1896-1991). Do tego sporu nawiązuje tytuł wydanego po polsku wyboru jego tekstów: „O naturze i łasce” (Wydawnictwo Znak, Kraków 1986).

Aby dostrzec znaczenie tego sporu dla życia wiarą, wystarczy przełożyć jego główne pojęcia na inne słowa. Same w sobie brzmią one bowiem sucho, abstrakcyjnie, bezosobowo – taka jest natura pojęć, także teologicznych. o ile jednak łaskę rozumiemy jako pojęcie zbiorcze określające każde działanie Boga, a naturę – jako rzeczywistość stworzoną, to nabierają one życia.

Okazuje się wtedy, iż pytamy o relację Stwórcy do stworzenia. A to jest niewątpliwe podstawowe pytanie wiary i teologii.

Nie niweczy, ale doskonali

Zacznijmy od Tomasza z Akwinu. Napisał on: Gratia non tollit naturam, sed perficit (Summa Theologiae I, 1, 8 ad 2). Polski przekład Piusa Bełcha OP („Suma teologiczna”, t.1 , Londyn 1975, s.39) brzmi: „łaska nie niweczy natury, ale przeciwnie, doskonali ją”.

To stwierdzenie Tomasza zostało przekształcone do zwięzłego gratia supponit naturam, po polsku: „łaska bazuje na naturze”. W takiej formie, już jako samodzielne twierdzenie, zdanie to funkcjonuje w teologii do dzisiaj. Jest ono zwykle traktowane jako bezdyskusyjna oczywistość, punkt wyjścia do rozważań w każdej niemal dziedzinie teologii i życia duchowego.

Myślenie o Kościele jako „oblężonej twierdzy” znajdowało solidną podstawę w teologii. Świat poza twierdzą widziano jako pozbawiony łaski Boga

ks. Jan Słomka

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

Scholastyka potrydencka też wzięła stwierdzenie Tomasza za punkt wyjścia i wyprowadziła z niego koncepcję swoiście pojmowanej samodzielności natury, którą nazwała natura pura, co można przełożyć na język polski jako „czysta natura”.

Ale trzeba zaznaczyć: w tym kontekście słowo „czysta” nie stanowi opozycji wobec „brudnej”, oznacza naturę bez działania łaski. Uwaga ta jest o tyle ważna, iż owa „czysta natura” rozważana przez potrydencką scholastykę jest naturą właśnie brudną, upadłą, po grzechu pierworodnym.

Henri de Lubac wskazywał na Tomasza Kajetana OP (1469-1534) jako głównego architekta koncepcji natura pura. Kajetan tworzył swoją teologię w opozycji do teologii Marcina Lutra i jego koncepcji sola gratia, ale ten kontekst polemiczny nie jest tutaj dla nas istotny. Koncepcja Kajetana był rozwijana w kolejnych stuleciach i w wieku XIX święciła swoje triumfy. Właśnie z taką teologią spotkał się w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku Henri de Lubac.

Najpierw według natury, potem według wiary

O co chodzi w koncepcji natura pura? w tej chwili określenie to jest zrozumiałe wyłącznie dla zawodowych teologów.

Otóż na poziomie teologii, czyli refleksji i opisu rzeczywistości wewnątrz wiary katolickiej, ta koncepcja pozwala na rozważanie osobno, bez odnoszenia do działania Boga, samej natury, czyli świata stworzonego. Wobec tego teolog może, a choćby powinien studiować i opisywać ten świat sam w sobie, jako pewną samoistną całość.

Teologiczne uzasadnianie takiego podejścia w ramach koncepcji natura pura jest proste: skoro Bóg stworzył świat ex nihilo, czyli jako byt samodzielny, różny od Boga, to ów świat ma swoją własną naturę i logikę, a ujmując to samo według arystotelesowej struktury myślenia: ma swoją własną celowość. Ta odrębność świata stała się po grzechu pierworodnym oddzielaniem od Boga.

Promocja!
  • ks. Grzegorz Strzelczyk
  • ks. Robert J. Woźniak
  • ks. Alfred M. Wierzbicki
  • ks. Andrzej Draguła

Wielkie tematy teologii
OUTLET

18,00 22,50
Do koszyka
E-book – 18,00 22,50

Odnieśmy to do człowieka: oto człowiek po grzechu pierworodnym odwraca się od Boga i teraz życie człowieka na ziemi jest skierowane przede wszystkim na cele doczesne, naturalne. Te cele są odrębne od celu nadprzyrodzonego. Człowiek jest zatem rozpatrywany według podwójnej celowości jego życia: naturalnej i nadprzyrodzonej.

W koncepcji natura pura idea podwójnej celowości życia ludzkiego ma znaczenie zasadnicze. Pozwala rozdzielić w człowieku to, co służy doczesności i to, co służy zbawieniu. Co więcej: pozwala patrzeć na człowieka tylko wewnątrz horyzontu ziemskiego, według jego celowości doczesnej.

Koncepcja natura pura, a zwłaszcza teoria podwójnej celowości, prowadziła do teologii „piętrowej”. Oto na pierwszym poziomie teolog rozważa naturę „czystą”, samą w sobie, a dopiero potem przechodzi na kolejne piętro, aby rozważać działanie łaski i zastanawiać się, jak i w którym miejscu łaska działa na tę „czystą naturę”.

Taka konstrukcja prowadzi też do rozdwojenia w strukturze myślenia teologicznego: najpierw teolog myśli według racjonalności „czystej”, naturalnej, a dopiero potem przechodzi do myślenia według wiary. Mam wrażenie, iż taki sposób uprawiania teologii ciągle jest dość częsty i nie zawsze jest przez teologów identyfikowany jako dziedzictwo koncepcji natura pura.

Świat bez łaski Boga?

W ten sposób dochodzimy do praktycznego znaczenia koncepcji natura pura: oto świat stworzony, przede wszystkim człowiek po grzechu pierworodnym (czyli ludzkość w całej swojej ziemskiej historii) żyje w stanie natury upadłej, oddzielonej od Boga, a więc wewnątrz wyłącznie naturalnej przyczynowości. Jest skierowany ku celom naturalnym doczesnym.

Trzeba podkreślić, iż istotą i jednocześnie praktyczną konsekwencją koncepcji natura pura jest uznanie, iż dopóki łaska Boża nie zadziała, człowiek żyje „naturalnie”, docześnie. Można konsekwencje tej koncepcji ująć jeszcze mocniej: uzasadnia ona myślenie, iż na świecie, wokół nas są ludzie żyjący zupełnie poza łaską Boga.

W tym miejscu powraca moje wspomnienie z dzieciństwa. Przypomina mi się, jak z dziecięcą prostotą przyjmowałem na lekcjach religii podczas przygotowania do pierwszej spowiedzi i komunii świętej naukę o tym, kiedy i dlaczego nie wolno przystępować do komunii. Otóż do komunii nie mogę przystąpić po popełnieniu grzechu śmiertelnego, bo ten grzech pozbawia mnie łaski uświęcającej. Nie rozróżniałem oczywiście różnych rodzajów łaski i wobec tego przyjmowałem po prostu, iż po popełnieniu grzechu ciężkiego jestem poza łaską Boga. A lista tych grzechów podawana na lekcji religii była całkiem pokaźna.

Promocja!
  • ks. Alfons Józef Skowronek

Kościół w burzliwych czasach
OUTLET

10,00 29,00 Do koszyka

Teologia natura pura niewątpliwie umacniała na podstawowym poziomie teologicznym i katechetycznym takie rozróżnienie i prowadziła do oglądu świata według dychotomii: w łasce – poza łaską. „Oblężona twierdza”, metafora często stosowna do opisu mentalności Kościoła w wieku XIX i pierwszych dziesięcioleciach XX w., znajdowała w takiej teologii dobrą podstawę. Jej wymowa prowadziła do patrzenia na świat poza tą twierdzą jako na świat bez łaski Boga, wiodący życie skierowane wyłącznie na realizację celów doczesnych, wewnątrz natury.

Sprzeciw de Lubaca

Henri de Lubac sprzeciwił się tej teologii z powodów duchowych, a nie dlatego, iż zobaczył w jej rozumowaniach teologicznych jakieś błędy formalne. Pierwszym impulsem było jego doświadczenie duchowe i eklezjalne, które wzbudzało w nim coraz mocniejsze przeświadczenie, iż ta teologia wyrządza ogromne szkody duchowe wewnątrz Kościoła.

Francuski jezuita posuwał się choćby do stwierdzeń, iż takie podejście jest zarodkiem swoistego wewnątrzkościelnego ateizmu. Skoro bowiem teolog myśli o jakiejkolwiek części świata, o ludziach i ich życiu, bez odniesienia do Boga, jako o czymś „poza łaską”, to takie myślenie jest ateistyczne.

Ten impuls duchowy skłonił de Lubaca do wnikliwych studiów zarówno teologii Tomasza, na którą powoływali się zwolennicy koncepcji natura pura, jak i Ojców Kościoła. Owocem tych studiów była m.in. książka „Surnaturel” wydana w 1946 r.

Generał jezuitów „docenił” teologiczny i eklezjalny ciężar tez sformułowanych przez de Lubaca. W 1950 r. nakazał usunięcie jego książki z jezuickich bibliotek seminaryjnych i ze sprzedaży, a jej autorowi zakazał nauczania oraz odsunął go od redagowania czasopisma „Recherches de Science Religieuse”.

Dopiero po dziesięciu latach, już za pontyfikatu Jana XXIII, Henri de Lubac doczekał się rehabilitacji. Potem, jako ekspert, brał aktywny udział w pracach II Soboru Watykańskiego. Jego teologia przenika najważniejsze dokumenty soborowe. W 1983 r. Jan Paweł II mianował go kardynałem. A 40 lat później otwarty został jego proces beatyfikacyjny.

Jaką myśl Henri de Lubac przeciwstawił teologii natura pura? Otóż jako ideę podstawową przyjął on perspektywę Augustyna: łaska jest zawsze pierwsza. Można to ująć w łacińskiej formule będącej lustrzanym odbiciem formuły cytowanej powyżej. Zamiast gratia supponit naturam – przyjął, iż natura supponit gratiam, czyli natura bazuje na łasce.

Bestseller Nowość
  • Marek Kita

Zostać w Kościele / Zostać Kościołem
Książka z autografem

36,00 45,00
Do koszyka
Książka – 36,00 45,00

Zgodnie z tym podejściem teolog nie może myśleć o jakiejkolwiek rzeczywistości stworzonej, o jakimkolwiek człowieku, inaczej jak tylko wewnątrz łaski. Niezależnie od tego, jak poważnie byśmy traktowali skutki grzechu pierworodnego, nie podlega dyskusji, iż Chrystus nas, wszystkich ludzi, zbawił, iż przezwyciężył skutki tego grzechu.

Teologia jako wiedza tajemna?

Perspektywa teologiczna odnowiona przez de Lubaca ma wielkie znaczenie praktyczne, czyli duchowe: daje bowiem głęboki fundament do patrzenia na świat i ludzi jako zanurzonych w łasce Boga. Żaden grzech nie jest tak wielki, aby wypychał człowieka poza łaskę Boga.

Napisałem, iż jest to perspektywa „odnowiona”, gdyż teologia francuskiego jezuity nie wprowadza niczego nowego, a jedynie teologicznie usuwa pewne skrzywienie spojrzenia, które zostało wprowadzone przez teologię spod znaku natura pura. Tamto skrzywienie miało praktyczne skutki w życiu Kościoła, w ocenie świata, w spojrzeniu na ludzi, w przeżywaniu relacji do Boga. Korekta de Lubaca ma wielkie skutki praktyczne w tych samych obszarach.

Techniczne, pojęciowe sformułowania teologii wydają się jak szyfr nie do złamania. Tworzą wrażenie, iż jest to wiedza tajemna i uprawiana w zamkniętym kręgu wtajemniczonych i tylko dla niego. Ale teologia działa także inaczej!

Pomimo prób zamykania w strukturze abstrakcyjnych pojęć teologia ma moc kształtowania umysłów i ducha wierzących, a zwłaszcza odpowiedzialnych w Kościele: biskupów, prezbiterów. Poprzez nich kształtuje ducha i umysły całego Ludu Bożego. Nie ulega zatem wątpliwości, iż koncepcja natura pura wpływała mocno na dominujący w Kościele katolickim sposób postrzegania świata, a zwłaszcza ludzi w ich różnorodności kulturowej i religijnej.

Spór jednak niezakończony

Dlaczego jednak przypominam tu historię sporu teologicznego, który wydaje się już zamknięty? Przecież dość powszechne jest twierdzenie, iż II Sobór Watykański przezwyciężył schemat myślenia teologicznego oparty na koncepcji natura pura i na piętrowej konstrukcji: natura – nadprzyrodzoność.

Niestety, wydaje mi się, iż to przezwyciężenie jest ciągle dość powierzchowne. przez cały czas wśród pasterzy i teologów w Kościele w Polsce obecny jest pewien sposób oglądu rzeczywistości zakorzeniony w tejże koncepcji teologicznej. Mówiąc bardziej zrozumiale: mentalność oblężonej twierdzy nie zniknęła bez reszty.

Istotą i jednocześnie praktyczną konsekwencją koncepcji „natura pura” jest uznanie, iż dopóki łaska Boża nie zadziała, człowiek żyje „naturalnie”, docześnie, zupełnie poza łaską Boga

ks. Jan Słomka

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

Nie zniknęła również bez reszty duchowa atmosfera, która była impulsem skłaniającym de Lubaca do wieloletnich studiów i sformułowania krytyki oraz nowej perspektywy teologicznej. Także w słownictwie publicystyki teologicznej trwa duch teologii natura pura, czyli ciągłe rozróżnianie tego, co naturalne i tego, co nadprzyrodzone w stworzeniu i w działaniu Boga. Mam tu na myśli m.in. powszechnie obecne w tejże publicystyce rozróżnianie na „objawienie naturalne” i „objawienie nadprzyrodzone”. Przykłady można mnożyć.

Co więcej, okazuje się, iż ta koncepcja teologiczna odżyła w swojej jawnej formie. W anglojęzycznej teologii katolickiej, przez wszystkim w USA, w ciągu minionych 20 lat pojawiły się monografie i artykuły postulujące odrzucenie koncepcji H. de Lubaca i powrót to idei natura pura.

Szczególnie interesujący pod tym względem jest artykuł Christophera M. Seilera „Natura Pura: A Concept for the New Evangelization” opublikowany w 2014 r. Kilkanaście lat, jakie upłynęły od jego publikacji, to dla teologii krótki odstęp czasu, a więc jest to artykuł bardzo współczesny. Autor artykułu wykłada w Kenrick-Glennon Seminary, seminarium duchownym archidiecezji Saint Louis.

Po co jeszcze głosić Ewangelię?

Na początek cytat najsmakowitszy, z końcowych wniosków tego artykułu. Według autora Henri de Lubac „z pewnością był prawdziwym vir ecclesiaticus. Niemniej jednak jego praca nad nadprzyrodzonością była wadliwa z powodu braku filozoficznej precyzji i uprzedzeń wobec scholastyki. Rozróżnienia i koncepcje scholastycznej filozofii i teologii, choć czasami wymagają oczyszczenia z nadmiernego racjonalizmu, są autentycznym owocem wieków teologicznej modlitwy i studiów. Są one skarbem, a my jesteśmy zaproszeni, aby dzielić się i przekazywać ten skarb kolejnym pokoleniom. Dzięki pracy wielu myślicieli część tradycji scholastycznej, czyli pożyteczna koncepcja natura pura, doczekała się odrodzenia. Miejmy nadzieję, iż jej ponowne odkrycie jest zwiastunem rozkwitu w nadchodzących latach solidnej teologii metafizycznej i sapiencjalnej, wiernej wszystkim źródłom tradycji: Pismu Świętemu, Ojcom i scholastyce, zarówno średniowiecznej, jak i barokowej” (przeł. Jan Słomka).

Ten cytat w połączeniu z tytułem mówi prawie wszystko. Otóż autor uważa, iż bez koncepcji natura pura nie da się tworzyć teologii będącej intelektualnym zapleczem nowej ewangelizacji. Zacytowany tekst również jednoznacznie wskazuje na autoidentyfikację autora: jest on przedstawicielem kolejnej fali neoscholastyki i nie uznaje tego podejścia za trwanie w minionej przeszłości, ale za nurt teologii doskonale odpowiadający na współczesne i przyszłe potrzeby teologiczne Kościoła. Dodajmy: ten nurt teologiczny faktycznie jest żywy i mocno obecny w teologii katolickiej w USA.

Promocja!
  • Ks. Andrzej Szostek
  • Ignacy Dudkiewicz

Uczestniczyć w losie Drugiego
OUTLET

20,00 49,98 Do koszyka

Przytoczone podsumowanie jest wnioskiem z obszernych analiz, w których autor wskazuje, iż bez koncepcji natura pura nie możemy teologicznie opisać, a więc i zrozumieć świata stworzonego, a zwłaszcza człowieka jako stworzenia. Ale najważniejsze stwierdzenie Seilera dotyczy dzieła ewangelizacji. Otóż uważa on, iż bez tej koncepcji nie znajdujemy wystarczająco głębokiego uzasadnienia dla misji ewangelizacyjnej Kościoła. Upraszczając: skoro łaska przenika wszystko, to po co jeszcze głosić Ewangelię?

Głoszenie w dialogu

Odpowiem przede wszystkim na ten drugi zarzut i zacznę od argumentu „z autorytetu”. Otóż papież Franciszek był wiernym teologicznym uczniem Henri’ego de Lubaca i cała jego teologia jest zbudowana na fundamencie ustanowionym przez francuskiego jezuitę: łaska poprzedza i przenika całą naturę. A jednocześnie nerwem, osią całego nauczania Franciszka był imperatyw „głosić Ewangelię!”.

Papież zatem jakoś nie dostrzegał w myśli de Lubaca żadnego osłabienia wezwania do głoszenia Ewangelii. Co więcej, właśnie ta teologia dała mu dobry fundament, aby ściśle wiązać ewangelizację i dialog. To powiązanie jest dla wielu teologów niezrozumiałe: bo dla nich oczywista i jedyna możliwa jest alternatywa – albo głoszenie, albo dialog; ewentualnie szukanie jakiejś drogi kompromisowej.

Tymczasem właśnie teologia de Lubaca podkreślająca łaskę jako fundament natury pokazuje nam podmiotowość ludzi, do których idziemy z Ewangelią. A skoro są oni podmiotami, osobami, nie można im głosić Ewangelii inaczej, jak w międzyosobowym dialogu.

Łaska nie niweczy wolności

Drugi argument będzie już refleksją ściśle teologiczną. Wróćmy do frazy św. Tomasza, którą przytoczyłem na początku tego tekstu. Otóż o ile zamiast słowa „natura” wstawimy „wolność”, Tomaszowa fraza nabiera nowego życia. „Łaska nie niweczy wolności, ale przeciwnie: doskonali ją”.

Taka zamiana jest jak najbardziej dopuszczalna, gdyż wolność jest cechą konstytutywną natury ludzkiej, jest „obrazem Boga”. W świetle wiary dostrzegamy, iż wolność ludzka ma zupełnie inną naturę niż to, co nazywamy wolnością w odniesieniu do zwierząt. Nie odmawiam oczywiście wolności zwierzętom, ale podkreślam różnicę jakościową.

Przy czym stwierdzenie „w świetle wiary” jest potrzebne, gdyż na przykład w świetle wiedzy nauk nowożytnych tej różnicy nie widać. Temat jest szeroki, bo z kolei prawo jest ustanowione na założeniu ścisłego związku ludzkiej wolności i odpowiedzialności. A przecież prawo nie wymaga wiary chrześcijańskiej jako swojego uzasadnienia. Ale to tylko dygresja.

Otóż gdy stwierdzamy, iż „łaska nie niszczy wolności, ale ją udoskonala”, możemy zobaczyć, iż głoszenie Ewangelii, które jest udziałem w Bożym dziele zbawienia, a więc udziałem w działaniu łaski Boga, pomaga ludziom wolnym być bardziej wolnymi: otwiera oczy na grzech, ale przede wszystkim na Boga, który przebacza grzechy, który w Chrystusie nas odkupił.

Nowość
  • Ks. Andrzej Draguła

Syn marnotrawny. Biografia ocalenia
Książka z autografem

49,00 Do koszyka

Koncepcja natura pura staje się tu zupełnie zbędna i choćby jakoś dziwna. Bo każdy człowiek, choćby najbardziej grzeszny, pozostaje dzieckiem Bożym, pozostaje wewnątrz Bożego dzieła stworzenia i zbawienia, czyli wewnątrz działania łaski. Dzięki temu jest możliwe głoszenie Ewangelii.

Katolicki światopogląd?

Na koniec trzeba wrócić do pierwszej kwestii postawionej w artykule Christophera M. Seilera. Autor martwi się, iż bez koncepcji natura pura teologia nie potrafi zbudować porządnego obrazu świata stworzonego. Mam silne wrażenie, iż Seiler chciałby powtórzyć drogę teologów średniowiecznych. Korzystając z myśli Arystotelesa, który przy użyciu jednego zestawu pojęć i metod myślenia opisał fizykę i metafizykę, stworzyli oni intelektualny obraz świata stworzonego jako jedności tego, co fizyczne i tego, co metafizyczne.

Seiler chciałby więc – na bazie pojęć i metod myślenia wypracowanych przez scholastykę – utworzyć całościowy opis rzeczywistości, w którym teologia harmonijnie uzupełnia o wymiar duchowy opis świata fizycznego, jaki daje nam nauka nowożytna. Tak opisana teologicznie rzeczywistość stworzona byłaby natura pura, modelem rzeczywistości służącym teologowi do pokazywania działania łaski. Według mnie jest to idea zbudowania całościowego katolickiego światopoglądu.

Ale przecież zadaniem teologii nie jest zrozumienie całego świata, rozważanie wszystkich aspektów jego struktury. Dzisiaj takie zadanie jest niewykonalne. Dlatego zadaniem teologii jest wyłącznie refleksja w świetle wiary dotycząca Bożego zbawczego działania i naszej odpowiedzi na wezwanie Boga.

Myślę, iż można odnieść do teologii to, co w soborowej konstytucji „Dei Verbum” napisano o Piśmie Świętym. Otóż przekazuje ono „prawdę, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo Święte utrwalona dla naszego zbawienia” (KO 11). Zdanie to jest eklezjalną odpowiedzią na zamieszanie spowodowane teorią Darwina. Przed soborem bowiem próbowano w Kościele na różne sposoby bronić historycznej prawdy Pisma, uzgadniać treści biblijne z kolejnymi odkryciami i hipotezami naukowymi. Była to jednak ślepa droga.

Tak samo teologia powinna poszukiwać wyłącznie zbawczej prawdy, czyli tej prawdy, jaka z woli Bożej jest objawiona dla naszego zbawienia. Nie jest jej zadaniem tworzenie katolickiego obrazu całego świata. Czasy budowania światopoglądu katolickiego minęły – tak jak wcześniej minęły czasy szukania w Piśmie Świętym wiedzy na każdy temat.

Natomiast lektura powstałych w ostatnich 20 latach tekstów kolejnej fali neoscholastyki jakoś utwierdza mnie w przekonaniu, iż ten nurt teologii nie potrafi nie budować katolickiego światopoglądu.

Przeczytaj także: Henri de Lubac: Bóg jest zawsze większy, zawsze wymyka się człowiekowi

Idź do oryginalnego materiału