Diakonat kobiet, homoseksualizm i kulturowe różnice w
Kościele – to główne tematy, jakie poruszano podczas wtorkowej
konferencji prasowej w Watykanie. Widoczna była silna polaryzacja
pomiędzy Europą reprezentowaną przez liberalnego biskupa Franza-Josefa
Overbecka oraz kardynałem Fridolinem Ambongo z Afryki. Zarazem jednak
pojawiła się między nimi pewna zaskakująca zbieżność…
W konferencji prasowej wzięli udział kard. Fridolin Ambongo z
Kinszasy w Kongu, przewodniczący ogólnoafrykańskiej organizacji SECAM,
znany z organizacji oporu wobec błogosławienia LGBT po „Fiducia
supplicans”; bp Franz-Josef Overbeck z Essen w Niemczech, jeden z
najbardziej progresywnych niemieckich biskupów, zwolennik kapłaństwa
kobiet i pełnej akceptacji agendy LGBT; abp Andrew Nkea Fuanya z
Kamerunu; ks. Clarence Sandanaraj Davedassan, który reprezentował całą
Azję; a także przedstawiciele struktur samego synodu.
„Szczęśliwa” synodalność
Obecnie na Synodzie o Synodalności dyskutuje się o kształcie
finalnego dokumentu całego zgromadzenia. Przedstawiciele Watykanu
poinformowali, iż ogólnie panuje duża zgoda co do tego dokumentu, a
debatuje się tylko nad kilkoma szczegółowymi passusami. Jako iż diabeł
tkwi właśnie w szczegółach, wiele to nie wyjaśniło. Jeszcze mniej
pomocne były „świadectwa synodalne” kardynała, biskupów i księdza,
którzy mówili o tym, iż są… wdzięczni za synodalność i z synodalności
się cieszą, jako iż widzą w ich krajach potrzebę działania synodalnego.
Najmniej entuzjastycznie podszedł do sprawy bp Franz-Josef
Overbeck – Niemcy nie są zadowoleni z ogólnych haseł, ale oczekują
konkretnych rozwiązań strukturalnych; w swoim przemówieniu Overbeck
skupił się właśnie na konieczności przebudowania struktur, na przykład
po to, by do końca przezwyciężyć kryzys nadużyć seksualnych.
Diakonat kobiet
Ciekawa dyskusja rozgorzała wokół kwestii kobiet, która okazuje
się być chyba najsilniej debatowaną sprawą na całym synodzie. Arcybiskup
z Kamerunu podkreślił, iż w jego diecezji trudno sobie wyobrazić
funkcjonowanie Kościoła bez silnego zaangażowania kobiet, zwłaszcza w
katechezę. Bp Franz-Josef Overbeck powiedział, iż w jego diecezji… kobiety głoszą już dziś kazania.
Został zapytany przez jedną z dziennikarek jak to możliwe, skoro nie
przewidują tego normy Kościoła, ściśle wiążące głoszenie kazań z
sakramentem święceń. Overbeck stwierdził, iż w jego diecezji posługuje
wielu księży spoza Niemiec, którzy mówią po niemiecku kiepsko, dlatego
głoszenie przez kobiety kazań jest niezwykle pomocne. O swoim wsparciu
dla idei sakramentalnego diakonatu kobiet biskup nie musiał choćby mówić;
jest z tego doskonale znany. Część zgromadzonych dziennikarzy mocno zaskoczył kard. Fridolin Ambongo.
Zapytany o swoje podejście do diakonatu kobiet powiedział, iż co do
zasady ani on sam ani biskupi w Afryce „nie mają z tym problemu”.
Sprecyzował jednak, iż nie chodzi mu o diakonat sakramentalny, ale o
diakonat rozumiany jako posługę. Kardynał powiedział, iż we wczesnym
Kościele kobiety służyły jako diakonisy, a dopiero z biegiem czasu
posługa diakonatu zaczęła być traktowana jako pierwszy krok do
kapłaństwa. Dlatego gdyby kobiety z woli papieża miały
otrzymywać posługę diakonatu rozumianego jako posługę niesakramentalną,
to on by się temu podporządkował. Inaczej, podkreślił, gdyby chodziło o sakrament – tutaj, jak powiedział, otwiera się konieczność debaty teologicznej.
W sumie kardynał Ambongo zaprezentował dużą otwartość na
wprowadzenie niesakramentalnego diakonatu kobiet. Jest to o tyle
ciekawe, iż już kilka miesięcy temu z podobną propozycją wystąpił
amerykański liberalny kardynał Robert McElroy z San Diego. W głośnym
tekście opublikowanym na łamach magazynu „America” zasugerował, iż można
byłoby „wyjąć” diakonat z trójstopniowej struktury sakramentu święceń –
i wówczas przeszkody dla diakonatu kobiet po prostu by zniknęły.
Kardynał McElroy to człowiek bliski Franciszka i jego propozycji
niewątpliwie nie wolno lekceważyć; nie rzuca raczej słów na wiatr.
Kardynał Ambongo z kolei jest członkiem elitarnej Rady Kardynałów przy
papieżu Franciszku i w tej roli uczestniczył na przestrzeni ostatniego
roku w całym cyklu spotkań, które były poświęcone roli kobiet. Być może
to właśnie tam dyskutowano o „wyjęciu” diakonatu z sakramentu święceń i
uznania go za zwykłą posługę.
Problem w tym, iż nauka Kościoła katolickiego na temat sakramentu
kapłaństwa jest bardzo precyzyjna. Sobór Trydencki uczy o święceniach
niższych i wyższych; po II Soborze Watykańskim święcenia niższe zostały
wprawdzie zniesione, ale diakonat zawsze pozostał rozumiany jako część
hierarchii sakramentalnej, jako iż Sobór Trydencki powiada: „Jeśli ktoś
twierdzi, iż w Kościele katolickim nie ma hierarchii z rozporządzenia
Bożego, która się składa z biskupów, kapłanów i ministrów – niech będzie
wyklęty”. W dyskusji strona konserwatywna często wskazuje, iż
„ministrowie”, rozumiani także jako szafarze, są właśnie diakonami, jako
iż „diakonos” po grecku znaczy to samo, co „minister” po łacinie i
wykonuje funkcję pomocniczą.
Wydaje się zatem, iż rozwiązaniem tej aporii byłoby nie tyle
„wyjęcie” diakonatu z trójstopniowej struktury sakramentu święceń, co
raczej wprowadzenie „podwójnego diakonatu” – jednego rozumianego jako
„sakramentalny”, a drugiego jako przeznaczony wyłącznie do służby.
Problem w tym, iż nie tego dotyczy tocząca się dziś dyskusja,
której zasadniczym przedmiotem jest „równouprawnienie” kobiet poprzez
danie im posługi diakonatu „równej” tej, którą pełnią mężczyźni.
Wypowiedzi kardynała Ambongo nie wyjaśniły zatem całej kwestii, oprócz
jednej sprawy: widać, iż w Kościele istnieje znacznie szersze poparcie
dla jakiegoś rodzaju zmian w diakonacie, niż ograniczone tylko do
przestrzeni liberalnego Zachodu.
Różnice kulturowe
Podczas konferencji pojawiły się jeszcze dwa interesujące wątki.
Pierwszy dotyczy fundamentalnej różnicy kulturowej pomiędzy Europą i
Afryką. O ile arcybiskup z Kamerunu i kardynał Ambongo opowiadali o
żywotności Kościoła w swoich krajach, o tyle bp Overbeck mówił, iż w
Niemczech ogromna część społeczeństwa nie jest już choćby niewierząca;
problem ma być głębszy – ludzi tych pytanie o Boga po prostu nie
interesuje. Overbeck stwierdził, iż Kościół funkcjonuje w tym sensie w
społeczeństwie „postsekularnym”, takim, gdzie wiara staje się dla
większości indyferentna, pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia. Na tym tle
sugerował konieczność kształtowania przekazu wiary w różny sposób
zależnie od danej kultury.
Trudno odmówić temu pewnej racji, bo inaczej głosi się Ewangelię
pewnym co do istnienia Boga Afrykanom, a inaczej niezainteresowanym tym
Europejczykom; jednak propozycja „rozwoju”, jaką przedstawia niemiecka
Droga Synodalna, to znaczy radykalnie odmiennej ścieżki katolicyzmu w
różnych krajach, w ocenie wielu kardynałów i biskupów w oczywisty sposób
godzi w zasadę jedności Kościoła. Można mieć tylko nadzieję, iż synod o
synodalności nie umocni tych atomizujących tendencji, jakkolwiek – o
czym pisałem we wczorajszym tekście – może być zgoła odwrotnie.
Na konferencji krótko mówiono też o wątku homoseksualizmu. Jedna z
dziennikarek pytała o podejście do LGBT kardynała Ambongo i bp.
Overbecka. Afrykanin nie chciał na to odpowiedzieć; być może na skutek
burzy wywołanej po odrzuceniu przez Afrykę deklaracji „Fiducia
supplicans” woli zachować ostrożność. Bp Overbeck wezwał za to do
tolerancji wobec homoseksualistów w Kościele, co miałoby być jego
zdaniem pierwszym krokiem w tej sprawie; słowa biskupa Essen można było
odczytać jako prztyczek w nos Afryki, którą papież Franciszek często
krytykował za prawa penalizujące aktywność homoseksualną.
Europejskie Zgromadzenie Kościelne?
Biskupa Overbecka zapytałem też o projekt powołania Europejskiego
Zgromadzenia Kościelnego. Jak wiadomo, taka idea jest dyskutowana w
Niemczech, Austrii – a częściowo także w Polsce. Jak dotąd odbyły się
już dwa spotkania, w Pradze w 2023 roku oraz w tym roku w Linzu. Bp
Overbeck podkreślił, iż choć taka inicjatywa rzeczywiście ruszyła, to
możemy mówić tylko o bardzo wczesnym jej stadium. Wskazywał na znaczące
rozbieżności pomiędzy różnymi regionami Europy, nie tylko na linii
wschód-zachód, ale również północ-południe. Biskup nie odcinał się od
swojego wsparcia dla idei powołania Zgromadzenia (mówił o organizatorach
spotkań w Pradze i Linzu w pierwszej osobie liczby mnogiej), ale
deklarował sceptycyzm co do możliwości relatywnie szybkiej realizacji
tego projektu.
Jeżeli ten opis jest adekwatny do rzeczywistości, to dobra
wiadomość; Europejskie Zgromadzenie Kościelne, ze względu na oczywistą
dysproporcję między możliwościami materialnymi takich państw jak Niemcy i
Polska, byłoby prawdopodobnie silnie zdominowane przez grupy
progresywne, co wiązałoby się z poważnym niebezpieczeństwem dla polskiej
tożsamości katolickiej. Widać jednak, iż zagrożenie nie jest czysto
teoretyczne, bo prace w tym zakresie trwają, jakkolwiek idą z
perspektywy progresistów opornie.
Kolejny dzień ostatniego tygodnia Synodu o Synodalności
potwierdził tylko, iż dla procesu dwa tematy pozostają kluczowe: rola
kobiet oraz „decentralizacja doktrynalna”, czyli odmienne kształtowanie
katolicyzmu w zależności do danej kultury. Do jakich wniosków dojdą
uczestnicy synodu, będziemy Państwa informować na bieżąco.