Można robić w swoim życiu szalone rzeczy dla Boga
Matylda Szmit
Czym jest świętość? Odpowiedzi jest naprawdę dużo i można by się było nad tym zastanawiać, ale czasami patrzymy na pewną osobę i widzimy, iż ma serce przepełnione dobrocią i miłością, w której czuje się obecność Boga. Często rzucamy takie zdanie iż to jest, iż “to jest święta osoba”.
Helena Kmieć, bo o niej mowa, była zwyczajną, ale niesamowitą dziewczyną. Każdego dnia żyła Panem Bogiem, podejmowała się wielu dzieł i to właśnie od niej czuło się świętość.
Moje pierwsze “spotkanie” – chociaż niestety nie dane było mi jej spotkać za życia – było w styczniu w 2017 roku, gdy media obiegła wiadomość, iż świecka wolontariuszka misyjna została zabita w Cochabambie. Miałam wtedy 16 lat i pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie brzmiała “co za ogromna strata”. Ale zaczęła się też ciekawość “kim była ta dziewczyna?”, “ jak ona się tam znalazła?” Zaczęłam wtedy szukać informacji na jej temat, ponieważ od dziecka poruszały mnie tematy związane z misjami.
Poprzez śmierć Heleny zainteresowało mnie jej życie i to dlaczego pojawiła się w wolontariacie. Z każdą minutą stawała mi się coraz bliższa i mimo, iż jej nie poznałam, to dzięki Helence odkryłam, iż istnieje coś takiego jak Wolontariat Misyjny Salwator.
Gdy w internecie pojawiało się więcej zdjęć, nagrań, artykułów, wywiadów, Helenka coraz bardziej mnie zachwycała. Przychodziły mi myśli, iż „Ona będzie świętą”, choć nie poznałam jej osobiście, to wszystkie zdjęcia i nagrania zrobiły na mnie wrażenie, iż była bardzo dobrą, ciepłą, otwartą kobietą, której życie było przepełnione wiarą… miała ten błysk w oku.
Zadziwiała mnie postawą otwartości, gotowości służenia Bogu i ludziom w swojej zwykłej codzienności. Brała udział w wielu inicjatywach i samym wolontariacie oddając tam dużą część swojego serca. Zachwyciła mnie do tego stopnia, iż mimo młodego wieku sama zapragnęłam stać się wolontariuszką misyjną! Pomyślałam, iż przecież mogę tak samo jak ona! Oczywiście musiałam troszkę dorosnąć do tej decyzji, ale Helena była obecna od tamtego momentu przypominając o sobie i cały czas na nowo mnie inspirowała.
Gdy wstąpiłam po kilku latach do Wolontariatu Misyjnego, gdzie pełno młodych ludzi z otwartym sercem, chętnym do działania i pomocy chce nieść Chrystusa światu przy tym tworząc wspólnotę poprzez całoroczną formację przygotowując się na misję w Europie jak i na innych kontynentach. Miałam w pamięci, iż Helena też stawiała swoje kroki dokładnie w tym samym miejscu i budowała jedność. Spotkałam ludzi, którzy się z nią znali i opowiadali mi o niej historie. Tak dzięki działaniu w WMSie trafiłam również do Fundacji im. Heleny Kmieć, która powstała kilka miesięcy po Jej śmierci. Od tamtego momentu, aż do tej pory, fundacja zajmuje się kontynuowaniem tego, co zaczęła pod hasłem „misja Heleny trwa,” podejmując wiele projektów charytatywnych w Polsce i za granicą. Są to programy stypendialne dla najuboższych dzieci w Zambii, Meksyku, Tanzanii czy Boliwii. Przygotowanie wystawy plenerowej pt. “Helena Kmieć. Ona pięknie żyła. Pokazała, iż można”. To również ogólnopolski projekt edukacyjny Podaj Dobro Dalej, czy na przykład kanał na youtube, gdzie można znaleźć wywiady “Kawa z Helen”.
Dzisiaj staramy się, aby o Helenie usłyszało jak najwięcej ludzi, dzieci i młodzież, ponieważ jest to osoba, która daje przykład swoim życiem, iż dla Boga warto żyć każdego dnia, kierować się Jego słowem w codzienności tam, gdzie mieszkamy, ale też na odległych zakątkach świata.
Po moim pierwszym spotkaniu z Helenką zrozumiałam, iż można robić w swoim życiu szalone rzeczy dla Boga i zainspirowałam się jej przykładem. Stała się dla mnie wzorem młodej kobiety pokazującej, iż świętość to nie jest coś odległego albo niedostępnego. Wystarczy relacja z Bogiem i czynienie dobra, a resztą zajmie się On sam.
Jestem przekonana, iż tak jak mnie Helenka zainspirowała do działania, tak samo trafi do serc innych młodych osób i odmieni ich życie bo ona swoją postawą pokazała, iż można!
Matylda Szmit
mam 23 lata i jestem w Wolontariacie Misyjnym Salvator oraz działam w Fundacji im. Heleny Kmieć.
Poza tym na co dzień piszę ikony oraz robię różańce.