Św. Wawrzyniec z Brunddizio, wyznawca, kapucyn (23 lipca)

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 2 miesięcy temu

Z FRANCISZKOWEGO ORSZAKU


------------------------------------------------
------------------------------------------------

Św. Wawrzyniec z Brunddizio (24 — VII).

Wielką doprawdy jest rzeczą -- być siewcą pokoju. Taki człowiek mając pokój w sercu, z swego serca przelewa w dusze innych radość, chęć do życia, rozprasza smutki i trudności w każdej chwili i wpływa kojąco na wzburzone namiętności ludzkie.

Św. Wawrzyńca z Brunddizio można również nazwać siewcą pokoju. Życie jego było wcieleniem franciszkańskiego hasła „Pokój i Dobro*.

Pokój głosił. Pokojem żył. Pokój zaszczepiał wśród narodów. Pokój wpajał w serca panujących i w serca poddanych. Bóg wlał w jego serce pokój głęboki, wypływajacy z miłości dusz, mający swe źródło w życiu przepełnionym pracą apostolską iw spełnianiu różnych misyj dyplomatycznych z polecenia papieży.

Życie jego było bogate w treść i w czynne apostolstwo.

Młode lata spędził w niewinności. Dnie pracy przepełnione były umartwieniem swego „ја“ i poskramianiem nieumiarkowanych żądz. Aby całkowicie mógł oddać się służbie Bożej, wstępuje do zakonu ОО. Kapucynów. W pierwszych latach staje się już zakonnikiem pełnym pod względem cnót i życia. Co więcej dla współbraci jest wzorem. Przyświeca im przykładem dokładnego zachowania przepisów zakonnych, ślepego posłuszeństwa, umiłowania modlitwy i pokory prawdziwie franciszkańskiej.

Wraz z cnotami postępuje w naukach. Wiedza i cnota splatają się u niego niepodzielnie. Co więcej, wiedza pomaga mu prowadzić życie świętsze, doskonalsze, Boże.

W studiach filozoficznych i teologicznych celował nad innymi. Miał szczególne umiejętności języków obcych. W czasie studiów opanował on języki obce: grecki, francuski, niemiecki, hiszpański, haldejski i hebrajski. Języki te opanował tak dokładnie, iż nimi głosił kazania. W јеzyku zaś hebrajskim głosił kazania do Żydów w Rzymie i prowadził dyskusje filozoficzne. Nawróconych rabinów i uczonych żydowskich słuchał spowiedzi w tym języku.

Jako kapłan, zapomniał o swym szczęściu, a żył jedynie dla dusz ludzkich. Zbawienie dusz ludzkich było największą jego troską. W tym kierunku zwracał swe siły, wysiłki, dążenia. Chciał dusze zbawiać, napełnić pokojem. Dlatego przebiegał wioski i miasta, głosząc ewangelię pokoju. Przemawiał zarówno w pałacach książęcych, jak i bóźnicach żydowskich. Do heretyków szedł ze słowem pojednania, ze sercem rozgrzanym miłością Bożą, by zbłąkane owieczki przyprowadzić do jedności z Kościołem.

Szedł, czyniąc wszystkim dobrze, wyrywając dusze z grzechu na drogę prawdy i cnoty. Szedł za duszami z kraju do kraju, przez całą Europę. Najpierw wszerz i wzdłuż przeorał swą ojczyznę — Włochy. Potem apostołował w Niemczech, w Hiszpanii, w Portugalii i na Węgrzech. Szedł do każdego. Pragnął pokoju dla wszystkich katolików, dla heretyków, dla Żydów, dla magnatów, dla szlachty, dla rolników i dla żołnierzy. Stał się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich dla Chrystusa pozyskać i wszystkich napełnić pokojem Bożym.

Praca ta była obfita w plon. Tysiące grzeszników nawracał i nakłaniał do pokuty. Heretyków skłania do wyrzeczenia się swych błędów. żydów nawracał. Wszelkie nienawiści i urazy tłumił. Niezgody usuwał. A wśród ludzi zaprowadzał pokój i dobro.

Bóg przez niego działał rzeczy wielkie. Chciał okazać, iż zakonnik może również dokonać czynów chwalebnych, o których nie zapominają przyszłe wieki. Takim czynem, o którym historia nam mówi, było zwycięstwo wojska chrześcijańskiego nad tureckim pod Białą-Królewską. Wojska chrześcijańskie liczyły zaledwie 20 tysięcy. Podczas gdy Turcy mieli 80 tysięcy. Wawrzyniec najpierw przygotował tę wyprawę, głosząc wszędzie z zapałem krucjatę przeciw Turkom w obronie wiary, państw i cywilizacji europejskiej. Zapał jego i męstwo, które potrafił wpoić w serca żołnierzy — sprawiły to, iż pokonał wojska tureckie. Wódz naczelny tej bitwy, arcyksiążę Maciej, późniejszy cesarz niemiecki, powtarzał kilka razy potem, iż „zwycięstwo to było cudowne i, iż po Bogu i Matce Najświętszej, należy je przypisać obecności w bitwach Wawrzyńca z Brunddizio".

Św. Wawrzyniec walczył również zwycięsko przeciw Maurom w Hiszpanii. Pod wpływem jego zabiegów, król hiszpański, Filip III przyjął zwierzchnictwo i opiekę nad Ligą książąt chrześcijańskich, zawiązaną w celu zwalczania herezji Lutra.

Papieże: Grzegorz XIII i Klemens VIII używali go do różnych poselstw na dwory panujących. Był posłem do króla hiszpańskiego i do cesarzy niemieckich. Pełnił funkcje ambasadora w Bawarii. Papieże używali go kilka razy do ważnych i zawiłych spraw w samych Włoszech, do pogodzenia książąt: włoskich pozostających w ustawicznych zatargach. Ta działalność zjednała mu miano anioła pokoju i pojednania.

Nic więc dziwnego, iż papież- Leon XIII przy jego kanonizacji wyrzekł te słowa: „Papieże rzymscy nie wahali się powierzyć staraniom i roztropności Św. Wawrzyńca z Brunddizio, najtrudniejszych i najbardziej ich obchodzących spraw. A оn, w imieniu Zastępcy Chrystusa Pana, ożywiony gorliwością i najgorętszą miłością, odbywał długie i trudne podróże, docierał do. różnych krain, badał potrzeby miejscowe i stawał się wszystkim dla wszystkich. Słowem i czynem rozsiewał wszędzie gdzie tylko mógł dobrodziejstwa, z jego apostolskiej gorliwości spływające. Z zadziwiającym powodzeniem umiał on także pozyskać serca panujących, którzy nie poczytywali sobie za ujmę swej godności okazać się powolnymi radom tego zakonnika. Łatwo zawiązać mogli pomiędzy sobą te święte przymierza, które chociaż miały główny cel poskromienie nieprzyjaciół wiary, najskuteczniej posłużyły do ustalenia na trwałej podstawie spokoju i bezpieczeństwa państw chrześcijańskich w długotrwałej zgodzie“.

Wszystkie chwile życia św. Wawrzyńca z Brunddizio są pełne błogosławieństw i poświęcenia się dla innych. Żyjąc dla innych — zapominał o sobie. Szczęście bliźnich było mu nagrodą za poświęcenia.

Nam również świadczenie dobrych: uczynków miłości bliźniego, wpływanie łagodząco na wzburzone namiętności i umysły, oddziaływanie w duchu pokoju — niech będzie wytyczną drogą postępowania w chwilach codziennych.

Zar.


Pochodnia Seraficka, Lipiec 1939, str. 24-207
Idź do oryginalnego materiału