Św. Roch i anielskie uleczenia

kjb24.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Roch z Montpellier


Anielski pustelnik

Żyjący w XIV w. św. Roch z Montpellier (wspomnienie 16 sierpnia) został obdarzony przez Boga niezwykłą zdolnością leczenia chorych, podczas panujących wówczas w Europie plag zarazy.

Zatem podążył on z rodzimej Francji do sąsiedniej Italii, opiekując się wszędzie chorymi oraz po pobycie w Rzymie, gdy ruszył już w drogę powrotną, również podjął się pracy w szpitalu w miejscowości Piacenza. Zdarzyło się jednak wówczas, iż i sam Roch uległ w końcu pladze, przed czym ostrzegł go zresztą we śnie Anioł, który rzekł: „Rochu, oddany Chrystusowi, zbudź się i wiedz, iż zostaniesz dotknięty chorobą”.

Wtedy Roch udał się do okolicznego lasu, gdzie jak myślał, przyjdzie mu umrzeć, a udał się na to odludzie, gdyż nie chciał samemu stać się powodem do zarażenia innych. Za wszystko jednak dziękował Bogu, pokładając w Nim całą swą nadzieję.

Zawierzenie św. Michałowi + kamień z Gargano

Pies wysłany na pomoc

Zdarzyło się zaś, iż w tej okolicy, w swej letniej rezydencji skrył się przed zarazą również pewien bogaty szlachcic. Stała się zatem rzecz następująca, gdy bowiem pewnego razu ten szlachcic podczas posiłku chciał nakarmić chlebem swego psa, zwierzę nie zjadło go, ale chwyciło i wybiegło. Powtórzyło się to również kolejnymi razy.

Zaintrygowany szlachcic postanowił podążyć za psem, aby odkryć przyczynę takiego zachowania. Jakież było zaś jego zdumienie, skoro okazało się, iż pies przynosił zawsze wspomniany chleb na pożywienie dla pozostającego w lesie, chorego św. Rocha. Poruszony niezwykłym wydarzeniem człowiek przystał więc do świętego i stał się jego uczniem, co w końcu spowodowało, iż ten dumny niegdyś szlachcic pozostawił następnie wszystkie swe dobra, zamieniając swój dotychczasowy stan na pustelniczą celę, dzieloną wraz ze św. Rochem. A co więcej, jako żebrak i pokutnik obchodził również okolicę, dopraszając się w Imię Boże wsparcia dla nich obydwu.

Tymczasem św. Roch – mimo, iż sam wciąż chory – uzdrawiał cierpiących ludzi, czyniąc nad nimi znak krzyża, jak i liczne zwierzęta, które do niego przychodziły. Modlił się również gorliwie, aby i on sam też został wyzwolony z choroby. Z powodu zaś tej niewzruszonej postawy w przeciwnościach usłyszał w końcu anielski głos, który mówił: „Rochu, Rochu, modlitwa twa zostanie wysłuchana i zdrowie zostanie ci dane. Do swej ojczyzny zatem powracaj, od Boga natchniony, w pokucie ćwicz się, aby do liczby Świętych zostać policzonym”. Stało się to zaś podczas snu, w jaki św. Roch zapadł po odmówieniu modlitwy, ale jak się okazało, nie był to tylko sen, bowiem również wspomniany były szlachcic, który wówczas powrócił, usłyszał ten anielski głos. I rzeczywiście św. Roch wstał uzdrowiony. Pouczył zatem swego towarzysza, jak i innych jeszcze ludzi, którzy się do nich przyłączyli, co do zasad życia pustelniczego oraz czynienia dobrych dzieł. A następnie podążył w kierunku swej ojczyzny.

Ostatnie życzenie św. Rocha

Niestety podczas tej drogi z powodu niesnasek pomiędzy różnymi księstwami aresztowano go i traktując jak szpiega osadzono w więzieniu, gdzie ten niewinny człowiek spędził pięć kolejnych lat, aż do swej śmierci. Nie stracił jednak nadziei i przyjmując tę sytuację, jako swoisty rodzaj pustelni, oddał się ascetycznym ćwiczeniom. Zaś przed śmiercią ponownie we śnie objawił mu się Anioł, mówiący: „Czas nadszedł, mój Rochu, aby stąd twą świętą duszę przyprowadzić do Ojca Niebieskiego. Dlatego o ile coś dla siebie lub śmiertelników dobra proponujesz, zanim odejdziesz z tego życia, proś od Boga, stanie się bowiem to, czego będziesz chciał”. Wówczas zatem Roch poprosił, aby nie z jego własnych zasług, ale z Miłosierdzia Bożego było dozwolone, iż wszyscy, którzy będą poszukiwali Bożego wspomożenia i wierzyli w Boga, przez wstawiennictwo Rocha byli wybawiani i strzeżeni od najgorszych zaraz i epidemii. Po czym św. Roch oddał ducha Bogu.

Skoro zaś strażnicy znaleźli następnie jego ciało, widocznym znakiem, iż prośba św. Rocha została wysłuchana było to, iż przy jego głowie i nogach stały dwie piękne, zapalone lampy – przyniesione tam prawdopodobnie przez Aniołów; a także była tam karta z napisem: Zarazą (epidemią) utrudzeni, do wstawiennictwa Rocha uciekajcie się, a od tego najgroźniejszego zarażenia uratujecie się.

Jakub Szymański

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2009)

Historie ze świata aniołów – ks. prof. Henryk Skoczylas CSMA
Idź do oryginalnego materiału