Św. Rafała, Archanioła (24 października)

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 3 godzin temu

24-go Października.

ŚWIĘTEGO RAFAŁA
ARCHANIOŁA.

Objawił się Tobiaszowi na lat 700 przed Chrystusem Panem.

(Szczegóły poniższe wyjęte są z Pisma Bożego).

Święty Rafał, którego uroczystość Kościół Boży dziś obchodzi, jest jednym z Archaniołów otaczających tron Boski. W jednem tylko miejscu Pisma Bożego jest o nim wyraźna długa wzmianka, a to w historyi młodego Tobiasza, do którego Pan Bóg raczył go zesłać, i przez niego całą tę rodzinę różnemi łaskami obdarzyć. Pismo święte tak to nam opowiada.

Kiedy Pan Bóg za karę odstępstwa Swojego wybranego narodu, zesłał na nich króla Assyryjskiego Salmanazara, który pobiwszy ich, wielu wziął do niewoli, w tej liczbie był i tobiasz, z pokolenia i miasta Neftali, człowiek od la t młodych wielkiej świątobliwości, który wiary w prawdziwego Boga nigdy nie odstępował. Zaprowadzony do Assyryi, mieszkał w Niniwie, i tam znowu odznaczył się jak najściślejszem zachowywaniem praw Starego zakonu, a i oraz miłosiernymi uczynkami, które spełniał względem swoich współwyznawców razem z nim w niewoli pogańskiej jęczących. Wspierał ich ile mógł, utwierdzał w wierności ich religii, grzebał ich ciała, chociaż się w tem nieraz na wyraźną smierć narażał: gdyż to było przez Assyrvyczyków najsurowiej zakazane. Słowem był dla wszystkich wzorem cnót najwyższych. Pojął za żonę dziewicę ze swe jego pokolenia , imieniem Annę i z niej miał syna, któremu imię dał także Tobiasz, a od dzieciństwa wyuczył go czcić Boga i unikać grzechu.

Zdarzyło się dnia pewnego, iż gdy spracowany miłosiernemi usługami, usnął przyścia nie pod swoim domem, z gniazda jaskółki, które nad nim było, spadł na oczy jego gnój, który go o zupełną ślepotę przyprawił, Tobiasz, z pokornem poddaniem się woli Boskiej zniósł to nieszczęście, nie tylko nigdy nie utyskując, ale choćby od dając za to chwałę Bogu.

Lecz źli ludzie urągali mu z tego powodu „Gdzież jest mówili Bóg, w którym twoje nadzieję złożyłeś, przez wygląd na którego tyleś jałmużn rozdawał? Wszystko widać na nic ci nie posłużyło, kiedy teraz ślepotą dotknięty zostałeś.“ A Tobiasz i takie urąganie pokornie znosił, tylko modlił się do Boga, żeby go pocieszyć raczył. Dnia zaś pewnego, gdy mu nie tylko obcy ludzie, ale już i żona tę jego ślepotę wymawiała, a płaczem błagał a na Boga, aby go od tego nieszczęścia uwolnić nie omieszkał.

Gdy się to działo w Niniwie z Tobiaszem, w tymże samym dniu w mieście Ragiese daleko ztamtąd bo w krainie Medów położonem, pewna kobieta imieniem Bara, córka Raguela bogatego mieszkańca tego miasta, podobnież jak Tobiasz niewinnie cierpiąc, doznała dotkliwego urągania.

Była-to niewiasta wielkiej świątobliwości, ale przed ludźmi jakby hańbą okryta, gdyż siedem razy wydawana za mąż, nie tylko dzieci nie miała, co w starym zakonie wielką sromotą było, ale wszystkich mężów zaraz po ślubie czart zabijał. Razu pewnego gdy upomniała o jakiś występek służącą swoję, tę obelżywą odebrała od niej odpowiedź: „Zabój czyni mężów swoich, obyś nigdy potomstwa twego nie oglądała.“ Co usłyszawszy Sara, poszła na górę do izdebki, a trzy dni nie jedząc i nie pijąc modliła się z płaczem, prosząc aby ją Pan Bóg z tego wstydu wyzwolił.

Owóż obojga tych dusz pobożnych: to jest Tobiasza z Niniwy i Sary z Ragesu połączyły się razem modlitwy przed majestat Boski; a Pan Bóg postanowił zesłać na ziemię świętego Rafała Archanioła, aby przez niego okazać nad nimi wielkie swoje miłosierdzie, co nastąpiło w ten sposób.

Tobiasz pożyczył był znaczne pieniądze niejakiemu Gabolowi, który mieszkał w Ragiesie. Gdy zdawało mu się, iż już niedługo pożyje, polecił młodemu Tobiaszowi, synowi swojemu, aby się udał do tego miasta dla odebrania od Gabela należności, i kazał mu poszukać sobie jakiego towarzysza podróży, któryby go tam zaprowadził. Wyszedł tedy młody Tobiasz na ulicę i zaraz spotkał młodzieńca przecudnej postawy, a tak ubranego jakby już do podróży znajdował się gotowym. Był-to właśnie Anioł - Rafał, którego tam Pan Bóg w widokach swojego miłosierdzia na tę świętą rodzinę zsyłał, ale młody Tobiasz niedomyślając się tego, zapytał go: „Zkąd jesteś dobry młodzieńcze?" a on odpowiedział: „z synów Izraelskich." — „A czy znasz drogę do krainy Medów?“ powiedział znowu Tobiasz. — „Znam odrzekł młodzieniec, i często ją odbywałem udając się do miasta Ragies, w którem w czasie mego pobytu mieszkałem w domu Gabela, naszego -współrodaka." Uradowany młody Tobiasz, iż taki nastręcza mu się towarzysz, prosił go aby chwilę poczekał, a sam pobiegł oznajmić to ojcu, który i sam tem wszystkiem zdziwiony, kazał prosić do siebie owego nieznajomego. Ten wszedłszy pozdrowił go, mówiąc: „Niech ci zawsze będzie wesele." A Tobiasz na to: „jakże, wesołym być mogę ja, który ślepotą dotknięty światłości niebieskiej nie widzę?" — „Pociesz się, odpowiedział mu na to młodzieniec, już niezadługo Pan Bóg wzrok ci przywróci." Potem spytał stary Tobiasz nieznajomego, czy może zaprowadzić syna jego do Gabela, mieszkającego w mieście Rages w Medyi, i obiecał mu za to po powrocie nagrodę. „Zaprowadzę i przyprowadzę ci go na powrót" odrzekł mu na to Anioł. ale Tobiasz, chcąc wiedzieć kim on jest, pytał go znowu o rodzinę i pokolenie z jakiego pochodzi, na co odrzekł święty Rafał: „Niepotrzebnie mnie o to pytasz. Ale o ile chcesz koniecznie o tem wiedzieć, oto powiem ci, iż jestem Azaryasz, syn wielkiego Ananiasza." W czem nie było kłamstwa, gdyż po hebrajsku Azaryasz znaczy pomoc Boża, a prócz tego święty Rafał przybrał był w istocie na siebie postać Azaryasza syna Ananiasza. Zdziwiony Tobiasz, iż z tak znakomitego pochodzi ten młodzieniec rodu zaczął go pokornie przepraszać, iż z razu obchodził się z nim, jakby znajmującym się przewodnikiem, ale święty Rafał nie dając mu mówić dłużej uspokoił go raz jeszcze o syna mówiąc: „ Ja zdrowego zaprowadzę i zdrowego ci na powrót przywiodę." Wtedy rzekł Tobiasz: „Idźcie szczęśliwi, a Bóg niech będzie w drodze waszej, a Anioł Jego niech wam towarzyszy." Potem przygotowawszy wszystko co mieli wziąść z sobą, pożegnał młody Tobiasz ojca i matkę i wraz z niebieskim przewodnikiem swoim puścił się w drogę.

Lecz skoro wyszli rozpłakała się matka, mówiąc do męża: „podporę starości naszej odjąłeś nam. Nie warte były pieniądze te aby syna, który nam za wszystkie stawał bogactwa, na taką daleką podróż narażać." Tobiasz zaś cieszył j ą mówiąc: „Wróci się zdrów syn nasz, wierzę iż Anioł Boży jest w nim."

Tymczasem młody Tobiasz ze świętym towarzyszem swoim dążył ku Mezopotamii, a nadszedłszy do rzeki Tygru, gdy strudzony podróżą usiadł i nogi w niej moczył, straszna ryba jakaś rzuciła się na niego. Przeraził się tem wielce i zawołał o ratunek do świętego Rafała. Ten kazał mu schwycić rybę za skrzele, wyciągnąć na brzeg i rozpłatawszy ją wyjąc z niej wątrobę i żółć, mówiąc iż dym wątroby odgania złe duchy, a żółć jest lekarstwem od ślepoty.

Gdy przybyli do miasta Ragiesu, święty Rafał zaprowadził Tobiasza nie do Gabela ale do Raguela ojca owej Sary, o której wyżej wspomniano, i poradził mu aby prosił o jej rękę. A kiedy się Tobiasz obawiał, aby z nim to samo nie stało się co z poprzednimi jej mężami, którzy wszyscy zaraz po ślubie pomarli, święty Rafał wytłumaczył mu przyczynę ich śmierci. Powiedział mu, iż tamci zabierali się do małżeństwa nie mając Boga w sercu, ale tylko dla dogodzenia swojej zmysłowości; a iż w takich małżeństwach ludzie stają się niewolnikami złego ducha, Bóg przeto chciał zostawić ten przykład ich kary dla nauki całemu światu, iż do stanu małżeńskiego zabierać się należy nie ze zwierzęcej namiętności, ale głównie w celu mienia potomstwa, któreby pomnażało chwałę Boga na ziemi, a liczbę wybranych w Niebie. Przy tem nauczył go Rafał jak ma się zachować z małżonką, aby błogosławieństwo Boże na małżeństwo swoje ściągnąć. Tobiasz usłuchał we wszystkiem rady świętego Rafała, pojął Sarę za żonę, złe duchy odegnał dymem wątroby rybiej, jak mu to święty Rafał wskazał, a także, wedle jego polecenia, całe pierwsze trzy dni i trzy noce po ślubie spędził z Sarą tylko na modlitwie, przez co sobie obfite na zawsze błogosławieństwo Boże uprosili.

W ciągu tego wszystkiego młody Tobiasz nie domyślał się wcale, kim jest święty Rafał, a doznawszy już tyle od niego dobrodziejstw i dowodów przychylności, prosił go aby poszedł do Gabela i upomniał się o dług ojca jego. Oddał mu i tę posługę ten święty Archanioł, odebrał pieniądze od Gabela i choćby przywiódł Tobiasza do domu Raguela, gdzie tenże ujrzawszy młodzieńca przycisnął go do serca, jako syna starego swojego przyjaciela i serdecznie mu pobłogosławił.

Tobiasz zabawił pewien czas z żoną u jej rodziców, potem zapragnął powrócić do swoich. Wtedy Raguel dał w posagu córce połowę swojego wielkiego majątku, resztę za pewniając jej po swojej śmierci i wyprawił ich do Niniwy. Święty Rafał wiernie im towarzyszył, a gdy byli wpół drogi, doradził Tobiaszowi, aby oni dwaj pośpieszyli do ojca, a Sara z czeladzią i dobytkiem aby pomału za nimi zdążała. Uczynił tak Tobiasz, a gdy już do Nininy zbliżali się, polecił mu znowu Anioł, żeby gdy przyjdzie do domu ojcowskiego, najprzód pokłonił się Panu Bogu i serdeczne Alu złożył dzięki, a potem ucałowawszy ręce ojcowskie, żółcią owej ryby oczy mu namaścił. Spełnił to wszystko młody Tobiasz, i w pół godziny po namaszczeniu oczu starego Tobiasza żółcią rybią, tenże wzrok najdoskonalszy odzyskał, co widząc i żona i wszyscy obecni, razem z nim dzięki oddali Bogu. Nad jechała potem i Sara z dostatkami swymi, wszystko to rozgłosiło się w całem mieście i znajom i starego Tobiasza, a między nimi i ci, którzy mu urągali przedtem, przyszli radując się z tych wielkich pociech, jakie Pan Bóg na niego zesłał, i weseląc się wielbili z nim Pana.

Obydwaj Tobiaszowie uznając wielkie dobrodziejstwa, jakie zawdzięczali świętemu Rafałowi, a zawsze mniemając, iż jest tylko człowiekiem, chcieli mu okazać swoję wdzięczność i prosili aby przyjął od nich połowę całego majątku, ale on im rzekł wtedy. ,,Błogosławcie Pana, i przed wszystkim i wychwalajcie Go, iż okazał nad wami tak wielkie miłosierdzie sowoje, modlitwa połączona z postem wielkiej jest zasługi przed Bogiem; dawanie zaś jałmużn większe człowiekowi przynosi pożytki niż skarby złota; jałmużna bowiem od śmierci dusze wyzwala, grzechy oczyszcza i sprawia, iż się dostępuje miłosierdzia Boskiego i żywota wiecznego. Kiedy Tobiaszu modliłeś się ze łzami, a przytem spełniałeś różne uczynki miłosierdzia, jam zanosił modlitwę twoję przed Pana Boga, który tylko dla tego różnemi się dotknął był upokorzeniami, żeś wielce Mu jest miły i przez to chciał cię doświadczyć i uświęcić. Toż samo zaszło i z Sarą, teraźniejszą żoną twojego syna; którą Pan Bóg chciał także wypróbować, a potem z jej sromoty uwolnić i po to mnie zesłał, abym ciebie ze ślepoty uleczył, a Sarze dał męża godnego jej cnót. Bo teraz już całą prawdę objawiam wam i tajemnicy nie zataję: jestem Anioł Rafael, jeden z siedmiu, którzy stoimy przed Panem." Gdy to usłyszeli Tobiaszowie padli twarzą na ziemię a święty Rafał zniknął, oni zaś trwali na modlitwie trzy godziny, wielbiąc Boga i powstawszy opowiadali drugim dziwne nad nimi sprawy Pańskie, co słysząc wszyscy powtarzali: „Wielkim jesteś Panie, chwała Tobie na wieki."

Po odzyskaniu wzroku, stary Tobiasz żył jeszcze lat czterdzieści dwa, doczekał się synów wnuków swoich i całe plemię jego opływało we wszelką pomyślność tak, iż" stali się i Bogu i ludziom miłymi.

Otóż, jak wiele szczegółów zawiera Pismo Boże o objawieniu się i pobycie świętego Rafała na ziemi. Imię jego w hebrajskim języku znaczy lekarstwo Boże albo pomoc Boża. Ze zaś z historyi młodego Tobiasza widzimy, iż zesłał mu go Pan Bóg na opiekuna i stróża w podróży, z tego powodu jest on uważany za głównego Patrona podróżujących i dlatego przy błogosławieństwie kościelnem, jakie się udziela udającym się w drogę, jego się w szczególności wzywa.

POŻYTEK DUCHOWNY.

Najważniejszą dla chrześcijanina ze wszelkich podróży, jakie odbywać może jest wędrówka po tej ziemi, którą zdążać powinniśmy do Nieba, jeżeli więc w każdej pielgrzymce, według zwyczaju Kościoła wzywać należy opieki świętego Rafała Patrona podróżujących, to najbardziej uciekać się do niego powinieneś i używać jego pomocy do drogi życia twojego, aby cię przez nią szczęśliwie do Nieba zaprowadził.

MODLITWA (Kościelna).

Boże! któryś błogosławionego Rafała Archanioła,
Tobiaszowi słudze Twojemu , za towarzysza w drodze przeznaczył,
daj prosimy nam sługom Twoim,
abyśmy zawsze jego
strażą osłonieni byli i wsparci jego pomocą.
Przez Pana naszego i t. d.
Na tę intencyą: Zdrowaś Marya


Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str. 674-676
Idź do oryginalnego materiału