Chorał gregoriański swoją nazwę zawdzięcza papieżowi Grzegorzowi Wielkiemu, który go zebrał i skodyfikował. Ten rodzaj śpiewu jest jednak znacznie starszy, bowiem wywodzi się z Rzymu już z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Rozwijał się w Europie zachodniej i centralnej przez całe średniowiecze – a choćby i później – i aż do dziś jest pierwszorzędnym śpiewem Kościoła katolickiego.
Już od pierwszych wieków chrześcijanie modlili się śpiewem psalmów. Ewangeliści Mateusz i Marek wspominają, iż Chrystus wraz z Apostołami „odśpiewali hymn” zanim wyszli z Wieczernika na Górę Oliwną (Mt 26,30; Mk 14,26). Kiedy jeszcze w czasach apostolskich Rzym stał się centrum chrześcijaństwa, to tam również rozwijał się liturgiczny śpiew. Na przełomie VI i VII wielki papież Grzegorz Wielki (590-604) zebrał te śpiewy i ułożył w zorganizowany system. Tak historię śpiewu gregoriańskiego wyjaśnia papież Pius XII w wydanej w 1955 r. encyklice Musicae sacrae disciplina:
Liczne świadectwa Ojców i Pisarzy Kościoła stwierdzają, iż z nastaniem wolności i pokoju dla Kościoła [Edykt mediolański z 313 r. – red.], psalmy i pieśni liturgiczne były w codziennym niemal użyciu. Co więcej, tworzono nowe rodzaje świętych pieśni, które bardziej udoskonalały Szkoły śpiewacze, szczególnie w Rzymie. Poprzednik zaś Nasz, błogosławionej pamięci święty Grzegorz Wielki, jak to przekazała nam tradycja, wszystko to, co zostawiły w spuściźnie dawne pokolenia, troskliwie zebrał i mądrze uporządkował, chroniąc czystość i całość śpiewu kościelnego odpowiednimi prawami i regułami.
Zbiór, w który św. Grzegorz Wielki zgromadził wszystkie znane dotąd śpiewy, nazwano Antyfonarzem. Choć oryginał tej księgi zaginął w X wieku, to przetrwały jego manualne odpisy; najstarszy z nich pochodzi z klasztoru benedyktynów w St. Gallen w Szwajcarii. Reforma papieża Grzegorza miała jednak znacznie większe znaczenie; zjednoczyła bowiem Kościół – przynajmniej ten zachodni – pod względem liturgicznym. To właśnie dzięki temu papieżowi, a potem dzięki cesarzowi Karolowi Wielkiemu, większość Kościoła katolickiego sprawuje liturgię w ten sam rzymski sposób. Podobne było z muzyką kościelną, gdyż jest to zasługą właśnie św. Grzegorza, iż śpiew gregoriański rozpowszechnił się na cały zachodni Kościół i tam się rozwijał.
Tradycyjnie śpiew gregoriański był śpiewem jednogłosowym, wykonywanym a cappella, jednak w VIII lub IX zaczęto chorał gregoriański ozdabiać towarzyszeniem organów. Niektóre zakony pozostały przy tradycyjnej formie śpiewu bez instrumentów, a inne przyjęły praktykę śpiewania go z organami. Również od IX w. zaczęto dopisywać do chorału gregoriańskiego drugą, zwykle niższą, równoległą linię melodyczną, nazywaną organum.
Chorał gregoriański początkowo przekazywany był wyłącznie ustnie, aż wreszcie w IX i X w. rozpoczęto jego spisywanie. Stało się to dzięki benedyktynowi Guidonowi z Arezzo, który opracował sposób zapisywania melodii dzięki notacji liniowej. Najpierw była to jedna linia, a potem kilka, aż do czterech – i właśnie w taki sposób zapisuje się chorał gregoriański aż do dzisiaj. W późnym średniowieczu dołożono jeszcze jedną linię, otrzymując używaną również dziś w muzyce nowoczesnej – pięciolinię.
To właśnie śpiew gregoriański pozostał jedynym dopuszczonym do liturgii przez stulecia. Dopiero pod koniec średniowiecza zaczęły pojawiać się pierwsze kompozycje polifoniczne, czyli na kilka głosów jednocześnie. Ojcowie Soboru Trydenckiego (1545-1563) zastanawiali się jednak czy takie utwory powinny być w ogóle dopuszczone do wykonywania podczas Mszy św. Przekonał ich najwybitniejszy z katolickich kompozytorów – Giovanni Pierluigi da Palestrina – swoimi modlitewnymi kompozycjami. Utwory Palestriny, choć wielogłosowe, to często bazowały na melodii zaczerpniętej właśnie z chorału gregoriańskiego.
Rozwój muzyki polifonicznej i innych późniejszych form nie zmniejszył bynajmniej znaczenia śpiewu gregoriańskiego. Ten rozwijał się nadal, choć już w mniejszym stopniu; większość obchodów liturgicznych miała już bowiem opracowane śpiewy, a zatem potrzeba było stworzyć melodie tylko do nowo wprowadzanych świąt. Pomimo swojego bogatego dziedzictwa muzycznego Kościół zawsze utrzymywał chorał gregoriański na pierwszym miejscu. Tak pisał o nim w 1903 r. św. Pius X w motu prorpio Tra le sollecitudini:
Kościół przechował go wiernie przez wieki całe w księgach swych liturgicznych, podaje go wiernym jako śpiew swój własny, przepisuje, by w niektórych częściach liturgii używano wyłącznie tylko jego i cieszy się, iż wskutek najnowszych poszukiwań naukowych przywrócono mu dawną jego nieskazitelność i czystość.
Warto podkreślić, iż chorał gregoriański nigdy nie został „zniesiony” ani – przynajmniej oficjalnie – zdegradowany. Niestety dzisiaj rzadko już można go usłyszeć w kościołach – chyba iż podczas Mszy św. sprawowanej w rycie tradycyjnym. Niesłusznie współczesne odejście od śpiewu gregoriańskiego tłumaczy się to potrzebą „rozumienia śpiewu przez uczestników liturgii”. Modlitewny śpiew łaciński potrafi bowiem znacznie bardziej przykuć uwagę uczestników liturgii i skierować ją ku Bogu niż współczesne śpiewy w językach narodowych. Co ciekawe, choćby dokumenty Soboru Watykańskiego II mówią wprost, iż chorał gregoriański jest pierwszorzędnym (!) śpiewem Kościoła Rzymskiego.
Śpiew gregoriański Kościół uznaje za własny śpiew liturgii rzymskiej. Dlatego w czynnościach liturgicznych powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu – czytamy w Konstytucji o Liturgii Świętej z 1963 r.
Mimo iż na pierwszy rzut oka chorał gregoriański może wydawać się mało wyszukanym, to jego budowa jest w rzeczywistości bardzo bogata. Ta jedna linia melodyczna zawiera niezwykle wysublimowany rytm, pełen melizmatów – coś, co bez wątpienia można nazwać sztuką wysoką. Jednak jego największą zaletą jest modlitewny charakter i adekwatne podłożenie melodii pod tekst, dające wrażenie niezwykłej płynności śpiewu. Korzyść ze słuchania śpiewu gregoriańskiego można odnieść choćby bez rozumienia jego słów; jeżeli jednak posiada się przed oczami jego tłumaczenie, tym bardziej pomaga to w modlitwie.
Chorał gregoriański przetrwał w oryginalnej formie w wielu zakonach, które modlą się nim na co dzień. Największymi strażnikami tego rodzaju śpiewu są benedyktyni. W klasztorach takich jak Solesmes czy Fontgombault śpiew gregoriański jest integralną (!) częścią codziennej Mszy św. Przede wszystkim jednak trzeba pamiętać o pacierzach kapłańskich, czyli Brewiarzu, który duchowni odmawiają aż osiem razy dziennie; w niektórych klasztorach wszystkie te modlitwy śpiewa się na melodie chorałowe. Oczywiście w innych zakonach śpiew gregoriański też jest pielęgnowany; wydaje się jednak, iż benedyktyni troszczą się o niego w sposób szczególny. I to właśnie z tego zakonu pochodził papież, który go zebrał i uporządkował, czyli św. Grzegorz Wielki.
Adrian Fyda