Król
Kastylii, Alfons IX, wysłał biskupa diecezji, w której pracował
Dominik, Dydaka, z poselstwem do Niemiec i Danii. Dydak był przyjacielem
Dominika, dlatego też przyszły święty towarzyszył biskupowi w podróży, w
czasie której znalazł się w okolicach Szczecina i polskiego Pomorza.
Dominik był świadkiem najazdu pogańskich Kumanów z Węgier na Turyngię.
Wkrótce po zakończeniu powierzonej im misji udał się do Rzymu, by prosić
Innocentego III o zezwolenie na pracę misyjną wśród Kumanów. Papież
jednak takiej zgody nie udzielił.
Wracając
do Hiszpanii, Dydak i Dominik zetknęli się w południowej Francji z
legatami papieskimi, wysłanymi tam do zwalczania powstałej właśnie
herezji albigensów i waldensów. Sekta ta pojawiła się ok. 1200 r. w
mieście Albi. Jej członkowie zaprzeczali ważnym prawdom wiary, m.in.
Trójcy Świętej, Wcieleniu Syna Bożego, odrzucali Mszę świętą, małżeństwo
i pozostałe sakramenty. Burzyli kościoły i klasztory, niszczyli obrazy i
krzyże.
W
porozumieniu z legatami Dominik postanowił oddać się pracy nad
nawracaniem odszczepieńców. Do tej akcji postanowił włączyć się
bezpośrednio także biskup Dydak. Ponieważ heretycy w swoich
wystąpieniach przeciwko Kościołowi atakowali go za majątki i wystawne
życie duchownych, biskup i Dominik postanowili prowadzić życie
ewangeliczne na wzór Pana Jezusa i Jego uczniów. Chodzili więc od miasta
do miasta, od wioski do wioski, by prostować błędną naukę i wyjaśniać
autentyczną naukę Pana Jezusa. Innocenty III zatwierdził tę formę pracy
apostolskiej. W centrum herezji znajdowało się miasto Prouille, położone
pomiędzy Carcassonne a Tuluzą. Tam Dominik założył klasztor żeński, w
którym życie zostało oparte na całkowitym ubóstwie.
Pojawiły
się pierwsze sukcesy. Niebawem biskup musiał powrócić do swojej
diecezji. Natomiast do Dominika dołączyło 11 cystersów, którzy
postanowili wieść podobny tryb życia apostolskiego. Z nich właśnie w
1207 r. powstał zalążek nowej rodziny zakonnej. W tym samym jednak roku
papież ogłosił przeciwko albigensom i waldensom zbrojną krucjatę na
wiadomość, iż heretycy ruszyli na kościoły, plebanie i klasztory, paląc
je i niszcząc. To skomplikowało pracę apostolską Dominika. Wtedy Dominik
zwiększył posty, umartwienia, częściej się modlił. Dotychczasowe
doświadczenie wykazało, iż okazyjnie werbowani do tej akcji kapłani
często nie byli do niej wystarczająco przygotowani. Wielu zniechęcał
prymitywny rodzaj życia i połączone z nim niewygody.
Dominik
wybrał więc spośród swoich współtowarzyszy najpewniejszych. Na jego
ręce złożyli oni śluby zakonne w 1215 r. Tak powstał Zakon Kaznodziejski
- dominikanów. Jego głównym celem było głoszenie słowa Bożego i
zbawianie dusz. Założyciel wymagał od zakonników ścisłego ubóstwa,
panowania nad sobą i daleko idącego posłuszeństwa. Dzięki poparciu
biskupa Tuluzy, Fulko, w Tuluzie powstały niedługo aż dwa klasztory
dominikańskie, które miały za cel nawracanie albigensów i waldensów. W
tym samym roku odbył się Sobór Laterański IV. Dominik udał się wraz ze
swoim biskupem, Fulko, do Rzymu. Innocenty III po wysłuchaniu zdania
biskupa Tuluzy ustnie zatwierdził nową rodzinę zakonną.
Zaraz
po powrocie z soboru (1216) Dominik zwołał kapitułę generalną, na
której przyjęto za podstawę regułę św. Augustyna i konstytucje
norbertanów, którzy wytyczyli sobie podobny cel. Wprowadzono do
konstytucji jedynie te zmiany, które w zastosowaniu do specyfiki zakonu
okazały się konieczne. Kiedy Dominik po odbytej kapitule ponownie udał
się do Rzymu, papież Innocenty III już nie żył (+ 1216). Bóg pokrzepił
jednak Dominika tajemniczym, proroczym snem: pojawili mu się Apostołowie
św. Piotr i św. Paweł, i zachęcili go, by na cały świat wysyłał swoich
synów duchowych jako kaznodziejów. Dlatego kiedy tylko powrócił do
Tuluzy, rozesłał grupę 17 pierwszych zakonników: do Hiszpanii, Bolonii i
do Paryża. W dniu 22 grudnia 1216 r. papież Honoriusz III zatwierdził
nowy zakon. Co więcej, wydał polecenie dla biskupów, by udzielili nowej
rodzinie zakonnej jak najpełniejszej pomocy.
Dominik założył również zakon żeński, zatwierdzony przez Honoriusza III dwa lata później.
Kapituła
generalna w Bolonii w 1220 r. odrzuciła z reguły i z konstytucji to
wszystko, co okazało się nieaktualne. W miejsce odrzuconych wstawiono
nowe artykuły, wśród których znalazł się między innymi ten, iż zakon nie
może posiadać na własność stałych dóbr, ale iż ma żyć wyłącznie z
ofiar. W ten sposób zakon wszedł do rodziny zakonów mendykanckich
(żebrzących), jakimi byli w XIII w. franciszkanie, augustianie,
karmelici, trynitarze, serwici i minimi.
W
1220 r. kard. Wilhelm ufundował dominikanom w Rzymie klasztor przy
bazylice św. Sabiny, który odtąd miał się stać konwentem generalnym
zakonu. Niemniej hojnym okazał się sam papież, który ofiarował
dominikanom własny pałac. Tutaj właśnie Dominik miał wskrzesić bratanka
kardynała Stefana z Fossanuova. Przed śmiercią Dominik przyjął do zakonu
i nałożył habit św. Jackowi i bł. Czesławowi, pierwszym polskim
dominikanom. Wysłał też swoich synów do Anglii, Niemiec i na Węgry.
Dominik
odbywał częste podróże, głosząc Ewangelię i organizując wykłady z
teologii. Zakładał nowe klasztory zakonu, który bardzo gwałtownie się
rozpowszechnił. W 1220 r. Honoriusz III powołał Dominika na generała
zakonu.
Dominik
prowadził pracę misyjną na północy Włoch. Wyczerpany pracą w
prymitywnych warunkach, wrócił do Bolonii. Jego ostatnie słowa brzmiały:
"Miejcie miłość, strzeżcie pokory i nie odstępujcie od ubóstwa". Zmarł 6
sierpnia 1221 r. na rękach swych współbraci. W jego pogrzebie wziął
udział kardynał Hugolin i wielu dygnitarzy kościelnych. Dominik został
pochowany w kościele klasztornym w Bolonii, w drewnianej trumnie, w
podziemiu (w krypcie) tuż pod wielkim ołtarzem. Jego kult rozpoczął się
zaraz po jego śmierci. Notowano za jego wstawiennictwem otrzymane łaski.
Dlatego papież Grzegorz IX nakazał rozpocząć proces kanoniczny. Po jego
ukończeniu wyniósł sługę Bożego do chwały świętych w 1234 r.
Dominik
odznaczał się wielką prawością obyczajów, niezwykłą żarliwością o
sprawy Boże oraz niezachwianą równowagą ducha. Potrafił współczuć. Jego
radosne serce i pełna pokoju wewnętrzna postawa uczyniły z niego
człowieka niebywale serdecznego. Oszczędny w słowach, rozmawiał z Bogiem
na modlitwie albo o Nim z bliźnimi. Żył nader surowo. Bardzo cierpliwie
znosił wszelkie przeciwności i upokorzenia.
Imię
Dominik pochodzi od łacińskiego dominicus, co znaczy Pański, należący
do Boga. Przed św. Dominikiem imię to było znane, ale właśnie Dominik
Guzman spopularyzował to imię w całej Europie.
Największą
zasługą św. Dominika i pamiątką, jaką po sobie zostawił, jest założony
przez niego Zakon Kaznodziejski. Zakon dał Kościołowi wielu świętych.
Wśród nich do najjaśniejszych gwiazd należą św. Tomasz z Akwinu (+
1274), doktor Kościoła, św. Rajmund z Penafort (+ 1275), św. Albert
Wielki (+ 1280), doktor Kościoła, św. Wincenty Ferreriusz (+ 1419), św.
Antonin z Florencji (+ 1459), papież św. Pius V (+ 1572), św. Ludwik
Bertrand (+ 1581), św. Katarzyna ze Sieny (+ 1380), doktor Kościoła i
patronka Europy, oraz św. Róża z Limy (+ 1617). Zakon położył wielkie
zasługi na polu nauki, wydając uczonych na skalę światową w dziedzinie
teologii, biblistyki czy liturgii. Kiedy zostały odkryte nowe lądy,
dominikanie byli jednymi z pierwszych, którzy na odkryte tereny wysyłali
swoich misjonarzy.