ŚRODA II TYGODNIA PO WIELKANOCY. Rozmyślanie. Oschłość i kontemplacja. O. GABRIEL OD ŚW. MARII MAGDALENY

salveregina.pl 1 tydzień temu

Źródło: O. Gabriel od Św. Marii Magdaleny, Współżycie z Bogiem. Rozmyślania o życiu wewnętrznym na wszystkie dni roku, tłum.: o. Leonard od Męki Pańskiej, Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1960r.

Rozmyślanie.

OSCHŁOŚĆ I KONTEMPLACJA.

OBECNOŚĆ BOŻA. — O Boże, pociągnij mnie ku Sobie, jaką chcesz drogą i jakimi Ci się podoba sposobami. Proszę Cię jedynie o Łaskę, bym zawsze umiał iść Twoimi śladami.

Rozważanie.

1. Oschłość przez Pana Boga zesłana nie tylko powoduje postęp w cnotach, ale podnosi nas na wyższy stopień modlitwy. Św. Jan od Krzyża poucza, iż właśnie przez taką oschłość Pan Bóg wzywa dusze do modlitwy prostszej i głębszej, którą Święty nazywa „kontemplacją początkową”. Abyśmy mogli odróżnić ten rodzaj oschłości od tej, która pochodzi z innych przyczyn, podaje nam trzy znaki. Pierwszym jest to, iż „jak dusza nie znajduje smaku i pociechy w rzeczach Bożych, tak również nie znajduje ich w żadnej rzeczy stworzonej” (N. I, 9, 2). Gdy przyczyną oschłości są popełnione winy, dusza również traci smak w rzeczach Bożych, ale wówczas szuka zadowolenia w rzeczach ziemskich, podczas gdy w obecnym wypadku, mimo braku odczuwalnej euforii w obcowaniu z Panem Bogiem, nie zwraca się do rzeczy stworzonych, ale trwa w mocnym postanowieniu, by utrzymać swe serce w całkowitym od nich oderwaniu. Drugim znakiem jest mimo oschłości – „ciągłe zwracanie pamięci ku Panu Bogu, z zatroskaniem i obawą, gdyż dusza sądzi, iż nie służy należycie Panu Bogu, ale się cofa, skoro odczuwa to zniechęcenie w rzeczach Bożych” (tamże, 3). Innymi słowy, dusza cierpi z powodu swej oziębłości duchowej, lęka się, iż nie kocha Pana Boga i nie służy Mu, a jednak w dalszym ciągu szuka Go z takim samym niepokojem, jak osoba daremnie szukająca swego skarbu. Myśl ma stale Panem Bogiem zajętą, choć nie bez niepokoju i bólu, podobnie jak ten, kto tęskni za obecnością drogiej osoby. Przeciwnie, gdy oschłość jest skutkiem win, a zwłaszcza stałej oziębłości, dusza nie przejmuje się tym zgoła, iż nie kocha Pana Boga: zobojętniała na to. Ostatni znak „polega na tym, iż chociaż dusza wiele czyni ze swej strony, nie może już rozmyślać, ani rozważać, używając wyobraźni jak przedtem” (tamże, 8). Pragnęłaby rozmyślać, stara się o to, wysila się, ile może, a jednak nic nie osiąga. jeżeli taki stan jest ciągły jego krótkotrwałość bowiem może być wynikiem wyjątkowych okoliczności fizycznych lub moralnych choć nieraz wzmaga się lub słabnie jego nasilenie, uniemożliwia duszy na stałe rozmyślanie. Taką oschłość można uważać za wezwanie Pana Boga do wyższej modlitwy.

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

2. Pan Bóg, zanurzając duszę w oschłości, pragnie podnieść jej zbyt jeszcze ziemski i niski sposób obcowania z Nim do bardziej nadprzyrodzonego. Na rozmyślaniu dusza wznosiła się do Pana Boga przez pracę rozumu, który jest środkiem znakomitym, wszakże ograniczonym i niewspółmiernym, aby poznać Pana Boga, Istotę Nieskończoną i nieskończenie przewyższającą zdolności naszego rozumu. Otóż, zsyłając duszy oschłość, Pan Bóg uniemożliwia jej rozmyślanie i zmusza ją, by się tak wyrazić, do poznania Go inną drogą.

Według Św. Jana od Krzyża tą drogą jest kontemplacja początkowa, która na tym polega, iż dusza zaczyna poznawać Pana Boga już nie tylko przez rozum, ale przez doświadczenie miłości, które wprawdzie nie bogaci duszy w nowe pojęcia o Panu Bogu, ale obdarza ją zmysłem” Jego wielkości. Istotnie, już widzieliśmy, iż właśnie wśród oschłości rodzi się w duszy niepokojąca udręka, iż nie miłuje ona Pana Boga i nie odczuwa Go, udręka, która nie pojawiłaby się, gdyby dusza nie osiągnęła głębokiego zmysłu wielkości Bożej, ani wyczucia, iż Pan Bóg jest nieskończenie godzien miłości. Zmysł taki nie jest owocem rozumowania gdyż w tej chwili dusza nie jest do niego zdolna ale własnego doświadczenia miłości. I rzeczywiście, mimo iż dusza nie zdaje sobie z tego sprawy, miłuje teraz Pana Boga o wiele więcej niż poprzednio, a najlepszym tego dowodem jest ta silna udręka i lęk, iż Go nie kocha. I właśnie przez to bolesne doświadczenie miłości, polegające na trosce i niepokoju, iż się Pana Boga nie miłuje i nie służy Mu, rodzi się w duszy poznanie kontemplacyjne, czyli „zmysł” Pana Boga. Prawda, iż jest to poznanie, które nie przynosi duszy żadnego pokrzepienia, ale jest nader cenne, gdyż doskonalej niż wszelkie rozmyślanie, budzi w niej „zmysł” Pana Boga, a zatem rozmiłowuje ją coraz bardziej w tym Panu Bogu, Którego coraz lepiej poznaje jako nieskończenie godnego miłości. Te korzyści są tak nieocenione, iż aby je posiąść, dusza powinna nie tylko odważnie znosić oschłość, jaką jej Pan Bóg zesłał, ale uznać w niej szczególny dowód Miłosierdzia Bożego względem siebie.

Rozmowa.

„O Jezu, jak gorzkie i ciężkie jest życie, gdy się ukrywasz przed naszą miłością! Co czynisz, o słodki mój Przyjacielu? Nie widzisz mego utrapienia i ciężaru, który mnie przygniata? Gdzie jesteś? Dlaczego mnie nie pocieszasz, skoro poza Tobą nie mam innego przyjaciela?”

„Lecz skoro Ci się podoba, bym zostawała w tym stanie, pomóż mi przyjąć go z miłości dla Ciebie. Daj mi taką miłość, żebym umiała znieść dla Ciebie wszystkie cierpienia, jakie tylko zechcesz mi zesłać, choćby męki duszy, oschłości, niepokoje, pozorną nieczułość. Ach, wielki to dowód miłości kochać Cię, mimo iż nie odczuwa się słodyczy tej miłości: prawdziwe to męczeństwo!”

„Wielu, o mój Jezu, służy Ci, gdy doznają Twoich pociech, ale niewielu zgadza się towarzyszyć Ci, gdy zasypiasz na wzburzonym morzu lub przeżywasz męki konania w Ogrójcu. Któż więc zechce Ci służyć z bezinteresowną miłością? O spraw, abym się na to zdobyła!”

„Ewangelia Święta mówi, iż pozostawiasz wierne owieczki na pustyni. Jak wymowne jest to Twoje postępowanie! Jesteś ich pewny, wiesz, iż nie uciekną, bo są niewolnicami miłości, i dlatego odbierasz im odczuwalną Twoją Obecność, aby grzesznikom dać swe pociechy. A kiedy prowadzisz je na górę Tabor, to tylko na kilka chwil. O Panie, czyń ze mną, co Ci się podoba. A gdy mi się wydawać będzie, iż zapominasz o mnie, wolno Ci i to uczynić, bo już do siebie nie należę, tylko do Ciebie. Prędzej Ty zmęczysz się, każąc mi na siebie czekać, niż ja, wyczekując Ciebie!” (por. T. Dz. J.: Lt. 32, 73, 144, 121, 81).

Boże mój, o jedno Cię proszę: niechaj w tej oschłości wzrasta moja miłość ku Tobie, niech pozostanę Ci wiernym za wszelką cenę. Im mniej miłość sprawia mi radości, tym więcej niech przysporzy Ci chwały. A jeżeli potrzeba cierpieć, by wzrastać w miłości, niechaj błogosławione będzie to doświadczenie, albowiem Ty karcisz, aby mnie pouczyć, umartwiasz, aby mnie uzdrowić i obdarzyć pełniejszym życiem. Amen.

Zachęcamy do:
  1. uczczenia Tajemnicy Odkupienia w miesiącu kwietniu ku Jego czci poświęconym: Nabożeństwo kwietniowe do Tajemnicy Odkupienia – dzień 17.
  2. uczczenia Tajemnicy Przenajświętszego Oblicza Pana Jezusa w miesiącu kwietniu ku Jego czci poświęconym: Miesiąc kwiecień poświęcony ku czci Przenajświętszego Oblicza Pana Jezusa – dzień 17.
  3. poznania Nauki katolickie na okres Wielkanocny.
  4. uczczenia Tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego: Nabożeństwo na okres wielkanocny.
  5. uczczenia Opieki Św. Józefa: Nabożeństwo do Opieki Św. Józefa.
© salveregina.pl 2024
Idź do oryginalnego materiału