Przed nami obchody kolejnej rocznicy „odzyskania niepodległości”. prawdopodobnie obchody huczne, pełne patosu, i masy skocznych piosneczek sławiących Boga, Honor i Ojczyznę. Obchody nie pozbawione zakłamania i śmieszności.
Bezsprzecznym faktem natomiast jest to, iż w dniu 11 listopada 1918 roku nie wydarzyło się absolutnie nic, co przyczyniłoby się do naszej wolności. Jedynym godnym odnotowania wydarzeniem było dostarczenie na teren Polski przez niemieckich okupantów spolegliwego im człowieka – Józefa Piłsudskiego.
Dziwne to obchody, bo człowiek, którego prawie powszechnie okrzyknięto ojcem polskiej niepodległości, całkowicie zawiódł Polskę i Polaków w czasie największej próby w sierpniu 1920 roku, kiedy przeszedł załamanie nerwowe, nie uczestniczył w walkach, za to złożył dymisję na ręce prezydenta i pijany w sztok udał się wprost w ramiona jednej ze swoich kochanek.
Dziwne to obchody, bo człowiek, którego prawie powszechnie okrzyknięto ojcem polskiej wolności, wolność tę szybciutko rozstrzelał i rozniósł na bagnetach obalając legalny rząd w czasie krwawego zamachu majowego w roku 1926, a później mordował swoich przeciwników lub więził ich bez sądu, min. w Berezie Kartuskiej.
Dziwne to obchody, bo człowiek, którego niektórzy uznają prawie za Boga, nie szanował narodu strzelając do robotników i chłopów upominających się o prawo do godnego życia, a kierując się własnym wybujałym „temperamentem” porzucił „polską” wiarę katolicką, tylko po to, aby swobodnie zalegalizować swoje czwarte już małżeństwo.
Dziwne to obchody, bo człowiek, którego niektórzy tak strasznie kochają, wcześniej napadał na pociągi w celach rabunkowych i na koncie miał choćby zabójstwa z tym związane.
Dziwne to obchody, bo wmawia się nam, iż dopiero dzisiaj mamy Polskę w miarę wolną i sprawiedliwą, a wszystko, co było przed Polską obecną to nie wart funta kłaków konglomerat jakiejś dyktatury, rządów złodziei i cwaniaków usłużnych wobec zagranicznych mocodawców.
A przecież polska niepodległość narodziła się dużo wcześniej i w zdecydowanie mniej spektakularnych okolicznościach. Kto pamięta o zrywie mieszkańców ziemi piotrkowskiej, którzy – nie mając żadnego wsparcia tym bardziej ze strony okupantów niemieckich czy austriackich – jesienią 1905 roku wystąpili o wolność ojczyzny? Seria burzliwych manifestacji objęła wiele ośrodków regionu. Oprócz Piotrkowa gorące protesty odbyły się min. w Bełchatowie, Rozprzy i w Sulejowie. Ówczesna prasa pisała:
Tak o tych wydarzeniach pisał „Tydzień” z dnia 12 listopada 1905 r. Kliknij, aby powiększyć.Manifestacje w Sulejowie: W Sulejowie liczne rzesze skupiły się pod sztandarami narodowemi i pod przewodnictwem kapłanów, wraz ze Strażą Ogniową w uniformach, obywatelstwa i miejscowej inteligencji wyruszył wspaniały pochód (…) do Podklasztorza. Tutaj przybyły procesje z Błogiego i dalszych zakątków stron opoczyńskich. W Podklasztorzu do ludu przemawiał ks. Bentkowski. Pochód wrócił do Sulejowa około trzeciej i wstąpił do nowej świątyni, gdzie przemawiał ks. prefekt Grochowski oraz ks. ks. Pęcherski i Szabelski przybyli z Piotrkowa. Wreszcie przy dźwiękach orkiestry i pieśni „Jeszcze Polska nie zginęła” udano się do prowizorycznego kościółka na cmentarz, gdzie odprawiono nieszpory z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Piękna ta chwila zostanie sulejowianom na długo w pamięci. Zapał wśród ludu nie do opisania. Każda wieś pragnie mieć swój sztandar, a wszyscy też chcą się zorganizować i w tysiącznych tłumach przybyć do Piotrkowa, by wyrazić swe przywiązanie do narodowych haseł i ścisłą łączność w dążeniach z narodem.
Manifestacja w Rozprzy: (…) dzieci z ochronki jednej z wsi okolicznych, zaśpiewały zgromadzonemu ludowi pieśń „Dalej bracia do bułata” i „Jeszcze Polska nie zginęła” – co wznieciło taki entuzjazm, iż czapki w górę leciały i brzmiały niemilknące okrzyki: „Wiwat! Niech żyje Polska! Niech żyje młode pokolenie!.
A zatem wydaje się, iż w roku 1918 Józefowi Piłsudskiemu kilka już zostało do wywalczenia… Co zatem świętujemy? I po co to robimy? I dlaczego w tym czasie promujemy patriotyzm naiwny i bezrefleksyjny, a odpowiedzialność i rzetelną pracę u podstaw zastępujemy machaniem szabelką i krzykliwymi obrzędami? I czemu spora część Polaków nie zdaje sobie sprawy z absurdalności i szkodliwości tego zjawiska? Czyżby „podniosłość” i ckliwość tych wszystkich obrzędów była dla wielu ważniejsza niż realne działania na rzecz bezpieczeństwa i pomyślności narodu?
→ Tomasz Miller
10.11.2025
• grafika ilustracyjna: Freepik
• więcej tekstów autora: > tutaj
• więcej o 11 listopada: > tutaj

1 miesiąc temu



![Wykład noblistki podczas uroczystości 80. rocznicy włączenia Ziem Zachodnich i Północnych do Polski [DOKUMENT]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/12/mid-25c15208.jpg)











