"How are you doing Mr Olszowski". Właśnie jeden z przyjaciół kupił tę książkę, którą Stefan Olszowski wręczył mi z autografem w Warszawie. Przeczyta - pogadamy.
Olszowski był szefem MSZ za czasów Gierka. Powszechnie uważany za "twardogłowego, prorosyjskiego". Koniec swego życia spędził w Nowym Jorku. Oto jeden z wielu zdumiewających fragmentów:
"Ubolewam z powodu zmasowanego ataku na Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych, którego podstawą stały się naganne zachowania niektórych księży, zwłaszcza pedofilów. Skala tego ataku w żaden sposób nie odpowiada złemu, nieobyczajnemu zachowaniu, takiego, czy innego księdza. To wygląda na sterowaną kampanię antykatolicką.
- Przez kogo?
- Różnym religiom Kościół katolicki stoi kością w gardle.
- Czego nauczyło Pana życie w Ameryce?
- Nauczyło mnie jeszcze bardziej szanować swój własny kraj oraz przekonało, iż człowiek będzie się czuł we własnym kraju najlepiej. Mam nadzieję, iż wiele lat spędzę w Polsce."
Takie refleksje naszły na członka niegdyś zamożnej rodziny szlacheckiej, która wydała prymasa Polski Andrzeja Olszowskiego. Obydwaj mieli wielki wpływ na losy Polski. Nie zobaczyłbym to bym nie uwierzył.