Sam byłem poruszony tym filmem. 20 lat po „Pasji”

2 tygodni temu
W wygładzonych włoskich filmach o ostatnich dniach Jezusa z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych brak jest pokazania dramatyzmu emocji głównych bohaterów tego misterium. W filmie Mela Gibsona mimo iż siedziałem w zacisznej kinowej sali, poczułem zapamiętany z Jerozolimy poruszający wiatr przenikający ciało, duszę i serce - pisze felietonista Opoki Piotr Semka.
Idź do oryginalnego materiału