Rzeczpospolita znów nie tylko jednego narodu (edytorial, zima 2025)

9 godzin temu
Zdjęcie: Zbigniew Nosowski


Polska wróciła do wieloetniczności. Znów mamy do czynienia z Rzeczpospolitą nie jednego tylko narodu. Tyle iż – jak trafnie pisze Karol Grabias – wieloetniczność sama się nie ułoży.

Edukację w szkole podstawowej zakończyłem z mocnym przekonaniem o słuszności modelu „jedno państwo – jeden naród”. Tak mnie uczono w – pozornie internacjonalistycznej – komunistycznej Polsce. O paradoksie, działo się to w mieście, którego ponad połowę obywateli stanowili Żydzi (wymordowani raptem 25 lat wcześniej) – a ja nic o tym nie wiedziałem.

Dopiero dzięki późniejszym doświadczeniom, spotkaniom i edukacji stopniowo odkrywałem, iż w polskiej historii normą była wielość i różnorodność, a wyjątek stanowi narodowy i wyznaniowy monolit, który powstał po 1945 r. To wtedy – na skutek zagłady Żydów, zmiany granic, przesiedleń ludności oraz migracji – Polska stała się krajem etnicznie niemal jednolitym i prawie homogenicznym religijnie. A jej młodych mieszkańców formowano – jak mnie – w przekonaniu, iż owa homogeniczność to stan adekwatny i pożądany.

Obecnie Polska wróciła do wieloetniczności. Znów mamy do czynienia z Rzeczpospolitą nie jednego tylko narodu. Tyle iż – jak trafnie pisze Karol Grabias na łamach zimowego numeru kwartalnika „Więź” – wieloetniczność sama się nie ułoży. Model liberalnej integracji przybyszów to w tej sytuacji za mało. Zbyt łatwo lekceważy on wzajemne traumy – a bliskie sąsiedztwo Polaków i Ukraińców to przecież spotkanie dwóch traumalandów (polecam rozmowę na ten temat z prof. Michałem Bilewiczem).

Mając takie zasoby kulturowe, jak polskość jagiellońska i silny wpływ chrześcijaństwa na tożsamość narodową, Polska wydaje się wymarzonym miejscem na ćwiczenia z wieloetniczności. Trudno jednak w tej kwestii o nadzieję – brakuje bowiem odważnych liderów politycznych, którzy chcieliby przekładać na realne działania myślenie o wieloetniczności jako projekcie wspólnego świata.

A jeszcze wyraźniej rzuca się w oczy brak dalekowzrocznych liderów w Kościele. O tym piszemy i dyskutujemy w bloku religijnym, ale to już wielki oddzielny temat.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2025.

Idź do oryginalnego materiału