Rynek emocji – gdzie kończy się terapia, a zaczyna konsumpcja?

2 godzin temu
Zdjęcie: Terapia


Psychoeksperci dyskutują w telewizji o menopauzie, aplikacjach randkowych i maturze. Kultura terapeutyczna stała się jedną z podstawowych ram rozumienia i tworzenia znaczeń – pisze w „Dwutygodniku” Anna Szapert.

W najnowszym numerze tematycznym „Dwutygodnika” Anna Szapert, kulturoznawczyni, terapeutka i edukatorka, analizuje historię rozwoju myśli terapeutycznej i wynikające z tej historii implikacje. W tekście „Emocje wchodzą na rynek” autorka opowiada, jak „kultura terapeutyczna” – córka indywidualizmu i kapitalizmu – stała się jednym z głównych języków opisywania cierpienia i projektowania „dobrego życia” w Polsce, a nierzadko przejęła od chrześcijaństwa „misję interpretacji i obsługi ludzkiego cierpienia”.

Szapert wychodzi od XIX-wiecznych źródeł psychoterapii, by pokazać, iż polska ścieżka długo biegnie „obok” Zachodu – przez zabory, wojny i komunizm zwrot ku wnętrzu jest podejrzany. PRL degraduje pionierów, ogranicza kształcenie i spycha praktykę w cień, choć powoli i w Polsce rodzą się środowiska psychoterapeutyczne, takie jak Sekcja Naukowa Psychoterapii PTP (od 1960 roku).

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Jak zaznacza Szapert, w latach 70. następuje swoiste „odmrożenie”: pośmiertne edycje Kępińskiego, bestsellerowa „Sztuka kochania” Wisłockiej, pierwsze ruchy trzeźwościowe i – nie bez kontrowersji – programy Kotańskiego. Pod koniec dekady Laboratorium Psychoedukacji staje się symbolem „buntu” i przeniesienia terapii z klinik do laboratoriów doświadczeń. Autorka opisuje terapeutyczny krajobraz Polski po stanie wojennym. – Język się zmienia – mniej w nim obowiązku, normy, walki, a więcej emocji, szczególnie lęku i poczucia winy – zauważa. Popkultura i media normalizują psychologię, a wraz z transformacją ustrojową do Polski wchodzą coaching, „miękkie kompetencje” i reality TV.

Przechodząc do analizy współczesnej kultury terapeutycznej, Szapert zauważa, iż w XXI wieku terapia „wychodzi” z oddziałów szpitalnych i staje się elementem stylu życia miejskiej klasy średniej. Rozrasta się prywatny rynek, mnożą się szkoły i formaty, a psychoeksperci wkraczają na łamy pism i do telewizji w roli przewodników „dobrego życia”.

Reality TV i programy takie jak „Superniania” czy „Ślub od pierwszego wejrzenia” utwierdzają przekonanie, iż bez specjalistycznej wiedzy nie jest możliwe stworzenie zdrowej relacji ani wychowanie potomstwa. Dzięki serialom takim jak „Bez tajemnic” czy dokumentowi „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” Polacy dostają możliwość odwiedzenia gabinetu terapeutycznego bez wychodzenia z domu. – Stopniowo zmienia się także archetyp psychoterapeuty czy psychologa – staje się on zdecydowanie mniej ekspercki i dyrektywny, a bardziej partnerski, towarzyszący i nastawiony na podążanie – dodaje Szapert.

Autorka opisuje również rozkwit kultury terapeutycznej online w pandemii COVID-19. Spotkania, kursy i poradnictwo przenoszą się wówczas na platformy społecznościowe, a „pigułki” poppsychologii zaczynają serwować nie tylko specjaliści, ale także influencerzy. – Także psychoterapeuci niejako zmuszeni są dostosować się do tej kultury konsumpcji psychoproduktów, o ile chcą utrzymać konkurencyjność na zagęszczającym się rynku. Swoją wiedzę muszą nauczyć się opakowywać w adekwatne narzędzia – posty, rolki, karuzele, kampanie, podcasty, filmy – zauważa terapeutka. W tym pejzażu rośnie również popyt na hybrydy łączące terapię, duchowość i astrologię: obiecują one porządek i sprawczość w świecie technologicznego przyspieszenia i ciągłych kryzysów.

Puenta Szapert jest wielowymiarowa: z jednej strony autorka docenia niewątpliwy dorobek psychoterapii i jej rolę w destygmatyzacji osób chorujących, z drugiej – ostrzega przed krótkowzrocznością soczewki indywidualistycznej i „inflacją pojęć”, która rozlewa znaczenia słów takich jak „trauma” i „przemoc” na zbyt szerokie pola.

Terapeutka podkreśla, iż gdy wszystko staje się „traumą”, trudniej dostrzec realną przemoc i jej strukturalne przyczyny – a pomoc redukuje się do prywatnej usługi, zamiast pytać o warunki życia, pracy i relacji. Szapert zachęca więc do odzyskiwania wspólnotowych form słuchania i troski, pisząc, iż „najbardziej choćby kompetentny i empatyczny terapeuta nie jest w stanie zastąpić nam doświadczenia bycia usłyszanym przez naszą społeczność i poczucia się częścią otaczającego świata”.

AK

Idź do oryginalnego materiału