Próba podboju świata chrześcijańskiego przez islam rozpoczyna się w 638 r. podbojem Ziemi Świętej. Niecałe sto lat później muzułmanie zdążyli już opanować Afrykę Północną, zająć Hiszpanię i dotrzeć do Poitiers. „Podwojenie tej odległości doprowadziłoby Saracenów do granic Polski i wzgórz Szkocji” – pisał ówczesny historyk
Cud pod Lepanto
Zorganizowane przez chrześcijan krucjaty zdołały powstrzymać na jakiś
czas inwazję islamu na zachód. Ale wojska spod znaku półksiężyca nie
dały za wygraną. Zaatakowały ponownie w XVI w., w wyjątkowo dogodnym dla
siebie czasie. Europa była wówczas skłócona, jedność wiary zachwiana
przez reformację. Tymczasem wybrana przez Turków strategia walki zdawała
się gwarantować szybkie i pewne zwycięstwo. Uderzenie miało pobiec
morzem. Po zajęciu portów wojska Selima II, „pana całej ziemi”, miały
ruszyć na Rzym. Sułtan ogłosił, iż z Bazyliki Piotrowej uczyni stajnię
dla swych koni… Nic nie mogło go już powstrzymać. Tylko cud.
Rola Maryi
W 1571 r. pod Lepanto rozegrała się bitwa morska, która miała
zadecydować o losach ówczesnego świata. Wbrew wszelkim ludzkim
przesłankom zakończyła się zwycięstwem nielicznych wojsk
chrześcijańskich. A może należałoby spojrzeć na tę bitwę inaczej i
powiedzieć, iż jej wynik był zgodny z logiką Bożą, zwyciężyła bowiem
wielka chrześcijańska armia: wojsko różańcowe. Tej logice dali
najpiękniejszy wyraz Wenecjanie, którzy po bitwie wznieśli w swym
mieście kaplicę Matki Bożej Różańcowej, a na jej ścianach wypisali
słowa, które przeszły do legendy: „Non virtus, non arma, non duces, sed
Mariae Rosiae victores nos fecit” – „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy,
ale Maria różańcowa uczyniła nas zwycięzcami”.
Świadectwo papieża Leona
Przytoczmy fragment jednej z różańcowych encyklik papieża Leona XIII,
który w kilku słowach podkreślił znaczenie różańca w bitwie pod Lepanto:
„Skuteczność i moc tego nabożeństwa ujawniły się w XVI w., kiedy
potężne siły tureckie zagrażały niemal całej Europie, chcąc narzucić jej
jarzmo przesądów i barbarzyństwa. W owym czasie Najwyższy Pasterz, św.
Pius V, po obudzeniu wśród wszystkich władców chrześcijańskich
gorliwości do wspólnej obrony, zabiegał z wielką żarliwością o uzyskanie
dla chrześcijaństwa łaski najpotężniejszej Matki Bożej. Dał niebu i
ziemi tak szlachetny przykład, iż zgromadził wokół siebie wszystkie
umysły i serca ówczesnej epoki. Rycerze wierni Chrystusowi, którzy
przygotowywali się do złożenia ofiary ze swego życia i krwi w walce za
wiarę i za swoją ojczyznę, bez lęku wypłynęli w morze, by zewrzeć się z
nieprzyjaciółmi nie opodal Zatoki Korynckiej. Tymczasem ci, którzy nie
byli zdolni do włączenia się z nimi do boju, uformowali armię pobożnych
suplikantów, którzy wzywali Maryję i jednym głosem pozdrawiali Ją
słowami różańca, błagając Matkę Bożą o wielkie zwycięstwo dla walczących
towarzyszy. Najpotężniejsza Pani udzieliła im swej pomocy, bowiem w
bitwie morskiej, jaka rozegrała się w pobliżu Wysp Echinades, flota
chrześcijańska odniosła bez poważniejszych strat wspaniałe zwycięstwo,
które całkowicie rozgromiło nieprzyjaciela”.
Owoc współpracy człowieka z Bogiem
Sposób, w jaki Leon XIII mówi o cudzie pod Lepanto, wskazuje na istotną
ewangeliczną prawdę: mówi, iż cud zawsze wymaga wiary, posłuszeństwa i
współdziałania ze strony człowieka. Tak było podczas pierwszego cudu
Jezusa, kiedy posługującym podczas wesela w Kanie Chrystus polecił:
„Napełnijcie… zaczerpnijcie… zanieście…”, a ludzie spełnili Jego
polecenia (J 2,7.8). Tak było podczas uzdrowienia sługi setnika, który
wybiegł Jezusowi naprzeciw, a potem wyznał swoją wiarę w moc Zbawiciela
(Mt 8,5–13). Jeden z najważniejszych synodów w dziejach Kościoła, który
odbył się w Orange z 529 r. ogłosił: „Według wiary katolickiej wierzymy,
iż wszyscy ochrzczeni mogą i powinni, z pomocą i współpracą Chrystusa,
osiągnąć zbawienie duszy – jeżeli będą wiernie pracowali.” Podobnie jak
największy cud – nasze zbawienie, tak i każdy inny cud, który staje się
naszym udziałem, jest zawsze owocem działania Jezusa Chrystusa, w
którego wierzy i z którym współpracuje człowiek .
Cud pod Lepanto jest wspaniałym przykładem tego, iż cuda nie spadają z nieba same. Są owocem współdziałania człowieka z Bogiem.
Opatrznościowy Pius V
Ówczesny papież, św. Pius V, był chyba jedynym człowiekiem, który zdawał
sobie w pełni sprawę z niebezpieczeństwa. Kiedy zaczął wzywać władców
europejskich do wspólnego oporu, okazało się, iż protestanckie Niemcy i
Francja już paktowały z Konstantynopolem, Anglia zaś odwróciła się od
papieża na skutek reformacji i ekskomunikowania przez Kościół Elżbiety
I, która teraz po cichu sprzyjała Turkom. Ostatecznie na wołanie papieża
odpowiedziały tylko Wenecja, Hiszpania i Zakon Kawalerów Maltańskich.
Pod względem militarnym było to niewiele.
Co wówczas uczynił papież? Najpierw podpis pod dokumentem ustanawiającym
Świętą Ligę złożył w dzień św. Dominika, który trzy wieki wcześniej
dokonał dzięki różańca rzeczy niemożliwej – nawrócił zapiekłą herezję
albigensów. Następnie powierzył chrześcijańskie wojska opiece
Najświętszej Maryi Panny. Wreszcie wszystkich wiernych wezwał do
modlitwy różańcowej.Wierzył, iż różaniec wyjedna u Boga kolejny cud.
Dwa fronty
Wiemy, iż gdy do Europy dotarła wieść, iż armada turecka opuściła porty
Konstantynopola, Pius V uroczyście wezwał pomocy Matki Bożej. Przez
następne tygodnie na wszystkich statkach chrześcijańskich codziennie
odmawiano różaniec. Gdy cała flota zgromadziła się w Messynie,
dominikanie i jezuici wędrowali z pokładu na pokład, spowiadając i
sprawując Msze święte, papież zaś zarządził modły we wszystkich
klasztorach. Po dniach modlitw i postów flota otrzymała rozkaz
wypłynięcia w morze. Kiedy dwieście okrętów, jeden po drugim, mijało
cypel portu, znajdujący się na ich pokładach ludzie klękali, by otrzymać
błogosławieństwo nuncjusza papieskiego. Chrześcijańska armada ruszyła
ku zatoce Lepanto, gdzie ostatni raz widziano wroga.
Nadszedł dzień 7 października, dzień jakby wyreżyserowany przez Boga.
Nagle podniosła się spowijająca morze mgła i oczom żołnierzy ukazały się
na horyzoncie setki żagli. Nie było wiele czasu w przygotowania do
walki. Don Juan de Austria, dowódca chrześcijańskiej floty, przesiadł
się na najszybszą brygantynę i przepłynął wzdłuż swoich okrętów,
trzymając wysoko nad głową żelazny krzyż. Na flagowym okręcie admirał
kazał wciągnąć na maszt wielką banderę z ukrzyżowanym Chrystusem. Wojsko
było gotowe do boju.
Nierówne siły starły się na wiele godzin. Rozpętała się bitwa, od której wyniku zawisły losy całego chrześcijaństwa i Europy…
Świadectwo Cervantesa
Uczestniczył w niej 24–letni Hiszpan Miguel de Cervantes Saavedra, znany
dziś jako autor Don Kichota, który podczas bitwy wykazał się niezwykłą
odwagę. Pomimo trawiącej go gorączki nie zgodził się na pozostanie pod
pokładem i przyłączył się do walczących. Trafiły w niego trzy kule; dwie
raniły go w szyję, trzecia zmiażdżyła mu lewą rękę, która na zawsze
pozostała bezwładna. Do końca życia Cervantes z dumą myślał o swym
udziale w bitwie. W Przemyślnym szlachcicu Don Kichocie z Manczy
odpierał oskarżenia zawistnych: „Nie mogłem ścierpieć, iż nazywa mię
starcem i kaleką, jakby to w mojej mocy było wstrzymać czas, by nie
przechodził po mnie, albo jakby kalectwo moje wzięło początek w jakowejś
szynkowni, a nie w najszczytniejszej potrzebie, jaką widziały wieki
przeszłe i obecne ani jaką przyszłe znają nadzieję oglądać. jeżeli rany
moje nie jaśnieją w oczach człeka, który na nie patrzy, są przynajmniej
szanowane i czczone przez ludzi, którzy wiedzą, gdzie je zdobyłem;
piękniej wygląda żołnież poległy w bitwie niż wolny w ucieczce; a tak to
tkwi we mnie, iż gdyby mi dziś dano do wyboru i umożliwiono rzecz
niemożliwą, wolę to, iż byłem obecny w owej wspaniałej potrzebie, niźli
od ran moich być wolny, nie biorąc w niej udziału.”
Cuda naturalne
Bitwa pod Lepanto jest dla nas przykładem, iż bywają cuda, w których Bóg
wykorzystuje naturalny bieg rzeczy. Należą do nich wybór na dowódcę
floty Austriaka Don Juana, syna Karola V, który okazał się wybitnym
strategiem wojennym i zaskoczył przeciwnika swoją taktyką walki. Za cud
można uznać fakt, iż dumna Wenecja podporządkowała się obcemu
admirałowi, podobnie jak za rzecz niemożliwą można była uznać rezygnację
ze swojej władzy hiszpańskiego króla Filipa. Co najmniej za zrządzenie
Bożej Opatrzności można uznać śmierć dowódcy floty tureckiej, Ali Paszy,
na samym początku bitwy. Cudem, może najważniejszym, była też
nieoczekiwana zmiana wiatru, która bardzo sprzyjała flocie
chrześcijańskiej, a uniemożliwiała manewry muzułmanom. Przykłady można
by mnożyć.
Przede wszystkim modlitwa
Bez wątpienia w bitwie pod Lepanto można dopatrzyć się pomocy Bożej, a
towarzyszące jej cudowne wydarzenia znajdują swe źródło w pobożności
walczących żołnierzy i w gorliwych modlitwach tych, którzy pozostali na
lądzie. Tradycja odnotowała, iż wczesnym wieczorem, kiedy kończyła się
bitwa, w Rzymie wciąż trwała jeszcze procesja bractwa różańcowego, w
której niesiono obraz Matki Bożej Śnieżnej – „Salus Populi Romani”. Nie
wolno nam też zapomnieć o modlitwie tysięcy innych ludzi, rozproszonych
po całej Europie, którzy – zgodnie z wezwaniem papieża – przez wiele dni
odmawiali różaniec i pościli w intencji zwycięstwa. Tym bardziej trzeba
o nich pamiętać, iż jednym z trzech krajów, który odpowiedział na
błaganie Pius V, była Polska
Opiekuńczy płaszcz Maryi
Kronikarze odnotowali, iż tamtego wieczoru, 7 października 1571 r.,
papież Pius siedział w małej bibliotece na Watykanie. Nagle przerwał
rozmowę, opuścił towarzyszących mu dostojników i podszedł do okna. Po
chwili odwrócił się z promiennym uśmiechem, by ogłosić odniesione w tym
dniu wielkie zwycięstwo. Był to kolejny cud, bowiem Pius V podał wynik
bitwy na dwa tygodnie wcześniej, zanim oficjalny kurier dotarł z tą
wieścią do Rzymu! W wizji, którą papież ujrzał, obie floty zwarły się w
walce, a Maryja rozpostarła swój opiekuńczy płaszcz nad chrześcijańskim
wojskiem.
Przypomnijmy, iż przedstawianie Maryi w płaszczu opiekuńczym jest jednym
z pierwszych typów obrazów Matki Bożej Różańcowej. Symbolika płaszcza
jest niezwykle bogata. Otoczenie płaszczem oznacza wybranie i
przekazanie swojego posłannictwa (zob. gest Eliasza w 1 Krl 19,19) i
mocy (zob. 2 Krl 2,8; 2,13). Gest otoczenia płaszczem jest znakiem
opieki (zob. Rt 3,9). Zastosowany w prawie zwyczajowym, oznaczał w
ceremonii adopcji uznanie dzieci przez ojca, a podczas zaślubin rodziców
stosowano go jako uznanie nieślubnych dzieci. W średniowieczu okrycie
kogoś swym płaszczem oznaczało wzięcie pod swoją opiekę (biskup Asyżu
okrywa swym płaszczem św. Franciszka, kiedy ten zrzuca swe szaty na znak
wyrzeczenia się dóbr doczesnych), udzielenie azylu oskarżonym i
proszenie dla nich o łaskę.
Symbolika ta została bardzo wcześnie związana z Matkę Bożą Już w III w.
do biblijnego symbolu płaszcza nawiązała modlitwa Pod Twoją obronę,
która w swej oryginalnej wersji zaczynała się od słów: „Pod płaszcz
Twego miłosierdzia uciekamy się….
Różańcowe zwycięstwo
Zwycięstwo pod Lepanto było ogromne. Zatopiono pięćdziesiąt galer wroga,
zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy
chrześcijańskich galerników.
Św. Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił
dzień 7 października świętem Matki Bożej Różańcowej, zwanym później
świętem Matki Bożej Zwycięskiej. Nic dziwnego, iż papież cudu pod
Lepanto, ten sam, który nazywał różaniec „honorową odznaką
chrześcijańskiej pobożności”, „najwdzięczniejszą modlitwę wśród
modlitw”, „legitymacją naszej wiary” i „kompendium kultu Najświętszej
Maryi Panny”, zasłużył sobie na tytuł pierwszego „papieża różańcowego”.
Pół roku później Pan wezwał go do siebie. Jego następca, Grzegorz XIII,
jasno dawał do zrozumienia, iż to przede wszystkim publiczne modlitwy i
procesje bractw przyczyniły się do wielkiego zwycięstwa nad Turkami. W
herbach miejskich zaczęto umieszczać wizerunek Maryi stojącej na
półksiężycu.
Niestety, owoce zwycięstwa po Lepanto zostały
szybko zaprzepaszczone. Zamiast, zgodnie z treścią zawartego przymierza,
podjąć wspólne działania i ostatecznie złamać potęgę odwiecznego wroga
chrześcijaństwa, Hiszpania i Wenecja zaczęły prowadzić mało znaczące
spory, a katoliccy książęta odmówili przystąpienia do sojuszu przeciwko
Turcji. Nie upłynął wiek, kiedy odrodzone wojska tureckie znowu ruszyły
na Europę.
I znów uratować ją miał różaniec.
Źródło tekstu: http://www.sekretariatfatimski.pl/rozaniec/258-cud-pod-lepanto
oprac.MP
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »