
Rozmyślanie 46.
Król po Śmierci Cudowny.
MODLITWA ZWYCZAJNA PRZED KAŻDYM ROZMYŚLANIEM.
Błagam Cię, Jezu, Boże mój! niech siła Miłości Twojej gorętszej od ognia, słodszej od miodu, ogarnie duszę moją, abym umarł dla Miłości Twojej, o! Panie mój, Któryś raczył umrzeć dla mojej miłości. Amen.
(Modlitwa Św. Ojca Franciszka z Asyżu.)
Przygotowanie 1. Historię przypomnij sobie.
Przygotowanie 2. Staw przed oczy otchłań piekielną, w której Ojcowie Święci byli.
Przygotowanie 3. Proś, żebyś poznał wesele ich.
Punkt I.
Leżało Ciało Jezusowe w grobie, a żałosna Dusza Maryi, ledwo się w ciele ostać mogąc, ustawała od Boleści: i gdyby ją Moc Boska nie ratowała, wyszłaby była z Ciała, choć i tak koronę męczeńską Sobie zasłużyła, właśnie jakoby rzeczą samą umarła. Spojrzyjże tu na Bolesną Matkę, jako dziękuje Józefowi i Nikodemowi za posługę, jako się rozstawa z Synem Swym w grobie leżącym i płacząc gorzko odchodzi z drugimi niewiastami do domu, statecznie jednak w tej żałości Sobie postępując i skromnie bardzo. Przyszedłszy do domu z Janem Świętym, czymkolwiek się posiliwszy, na modlitwie długiej oboje trwali, łzy hojne lejąc. Wzór wszystkich cnót Marya! W żałości po zmarłym przyjacielu czego ludzie nie robią, a zwłaszcza niewiasty? Nie widać u Maryi załamywania rąk, włosów targania, głowy tłuczenia, rozmaitego narzekania nie słychać, życzenia sobie śmierci nie zobaczysz ni usłyszysz. Oby tak żałowali Śmierci Najmilszego Przyjaciela Jezusa, albo gdy przez grzech zabijają duszę swoją, dobrze by było, ale u nich nie Śmierć Jezusowa i owszem radzi by niektórzy, żeby Chrystusa nie było, żeby zgoła zniszczał, aby na sąd nie przychodzili. A kiedy duszę tracą, euforia stąd jeszcze mają; bo albo się z grzechu cieszą, albo się z niego przed drugimi chełpią, albo jeszcze więcej grzeszyć usiłują i iż grzeszyć nie mogą żałują. Takie głupstwo ludzi się jęło na świecie i do rozumu nie przyjdą, aż gdy na lament wieczny wpadną, aby opłakiwali z nie pożytkiem na wieki, zgubę Odkupienia, utratę zbawienia, duszy potępienia, Boga i onych wiecznych pociech utracenia. Niechże ja tu póki żyję żałuję, niech opłakuję, Jezu mój, Śmierć Twoją, niech płaczę, żem pokalał duszę moją, abym ją łzami zmyć mógł. Do łez tych łączę Łzy Święte Twoje, za mnie na Krzyżu wylane, łączę i Łzy Matki Świętej, Która się w komóreczce nimi oblewała, łączę łzy Piotra Świętego pokutującego, aby co serce moje nie zdoła, to pomoc tych łez sprawiła i duszę moją pięknie obmyła.
PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503
Punkt II.
Wesoła Dusza Jezusowa i świetna, z Bóstwem weszła w podziemne kraje, gdzie są czworakie miejsca dusz. Najpierw piekło przeklętych najgłębsze, skąd żadnej duszy nie wybawił, ale tylko przestraszył. Drugie miejsce jest, do którego dusze ludzi w pierworodnym grzechu umierających poszły, i z tego żadnej nie wybawił. Trzecie jest tych, co w Czyśćcu długi wypłacały. Czwarte otchłań, w której Ojcowie Święci byli, Adam, Ewa, Abraham, Noe, Józef, Izaak, Jan Święty Chrzciciel, Łotr, i innych bardzo wiele. A z tych dwóch miejsc wybawił wszystkie dusze, wpierw nim wszedł Bóstwo pokazawszy, na które jako tylko poczęli patrzeć, nigdy oka z niego nie spuścili. Szczęśliwe dusze wybawione, ale nieszczęśliwe zostawione, krajały się, ale niewczas od żałości, iż takiego Pana postradały: by się dało jako wrócić Judaszowi, wiem jakoby był do Nóg Pańskich w pokucie szczerej upadał, nie podnosząc się do twarzy. Tak się i teraz dzieje z duszami wszystkimi: jedne do piekła pójdą, które pokuty nie czynią, w grzechach umierając ciężkich; drugie, które w pokucie schodzą, ale nie dosyć uczyniły za grzechy, do Czyśćca ich wskażą, aby wypłaciły długi. Obierajże sobie co ci się podoba. Moja rada tak żyć, żeby prosto do Nieba iść dusza mogła. Dlatego tu pokutuj, tu się strzeż najmniejszych grzechów, tu się ćwicz w gorącej miłości ku Bogu, aby tym ogniem w sobie dusza wszystkie winy wypaliła, skąd by nic do palenia tamten ogień nie znalazł. Jezu ognisty, rozżarz Ty Sam serce moje, niech Cię Jedyne Dobro swe miłuję, niech się w Tobie cieszy Samym; możesz i mnie niegodnego tą Łaską obdarzyć, tylko chciej. O co proszę, żebyś chciał przez Rany Twoje.
Punkt III.
Cudowny Król po Śmierci, bo i na ten czas nieprzyjaciół pobił, którzy do podziemnych lochów uciekli i tam ich zamki i fortece obaliwszy, łupy wszystkie odebrał. Rozważ iż sobie, co za euforia bywa tych ludzi, którzy z niewoli po wielu lat wykupieni bywają A cóż tam tych dusz, które przez tak wiele tysięcy lat z ciemności wyszły do wiecznej światłości? Jak skoro Króla ujrzały, sercem radosnym (tak po naszemu mówiąc) bo tam tylko dusze były zawołały: Zawitaj przybywający! Witaj Odkupicielu świata, Odkupicielu nas wszystkich, Królu i Monarcho Nieba i ziemi; czekaliśmy Majestatu Twego i otośmy się doczekali. Błogosławione Nogi Ciała Twego, i Ręce, które okrutnie przebito, Błogosławiona Miłość Twoja, dla której nie umiłowałeś Siebie, boś więcej umiłował nas niż Siebie, za nas umarłszy. Dziękujemy Ci za to niewypowiedziane Dobrodziejstwo wszyscy uniżenie. To i tym podobne mówiąc, cieszyli się widzeniem Bóstwa, a z jaką uciechą pomyśleć nie można, rozpływały się dusze ich i zaraz zapomnieli wszystkich ucisków, tak tych, które na ziemi cierpieli, jako też tych, które cierpieli w Czyśćcu; ci zaś co z otchłani wychodzili jasnością wieczną oświeceni, zapomnieli ciemności. Pójdą wszystkie uciski w zapomnienie, gdy się Chwała Wieczna pokaże, nie będzie tam wzmianki płaczu i ściśnienia serca, gdy się serce zatopione w Bogu rozszerzy.
Co tam będzie za witanie Jezusa, Który, iż dusza przyjść mogła do Nieba, Męką to sprawił: jakie będzie całowanie onych Ran Świętych, z których dziwna wonność wynikać będzie. Cierpmyż tu duszo jako najwięcej, ponośmy z ciałem krzyże, czyńmy umartwienia, gdy nam kto okazją poda co wytrzymać, wytrzymajmy, abyśmy otrzymać mogli to, czego sobie życzymy; za przykład sobie stawiając Samego Jezusa, Który przełożywszy Sobie Chwałę, zniósł krzyż: Któremu cześć i chwała na wieki. Amen.
Królu Wiecznej Chwały. Niegodny ja robak i choćby podnieść oczu moich do Ciebie, więcej rzeknę, niegodny i dotknąć Stóp Twych Świętych: atoli żem powinien dziękować, dziękuję za Dobrodziejstwo, którym z hojnej Ręki Twej wziął i napisał to coś kazał. Przyjmijże jakąkolwiek pracę moją, a daj i mnie i tym, dla których żem pisał, miłować Ciebie, a w Niebie cieszyć się z Ciebie. Amen.
Na cześć i na Chwałę Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu i Najświętszej Matce, Króla Bolesnego. Amen.
Źródło: Ks. Marcin Hińcza TJ – Król Bolesny Jezus Chrystus, wyd. 5 1885r.