Na jakim fundamencie ja wznoszę swój dom życia? Czy jest nim Jezus Chrystus? Czy uważam jak buduję ten dom, ściśle się dostosowuję do reguł „budowlanych” zawartych w Ewangelii? Czy nie usiłuję coś zmieniać w planach budowli na własna rękę, bez konsultacji z Jezusem? A może już od fundamentu moja budowa jest zła i grozi to jej zawaleniem, grozi budowlaną czyli życiową katastrofą?