„Proszę Was tylko o PAMIĘĆ” – 80 lat od tragedii Cap Arcony i śmierci mojego dziadka Sebastiana

13 godzin temu

3 maja 1945 roku na wodach Zatoki Lubeckiej doszło do jednej z największych i najbardziej przemilczanych tragedii morskich II wojny światowej – brytyjskie lotnictwo zbombardowało transatlantyki Cap Arcona, Thielbek i Athen, na których znajdowało się blisko 7 000 więźniów obozów koncentracyjnych. Wśród ofiar, zamkniętych pod pokładami i skazanych na śmierć, był mój dziadek, Sebastian Wiśniowski – wierny katolik, patriota i więzień Auschwitz oraz Neuengamme. W 80. rocznicę tej katastrofy jego słowa „Proszę Was tylko o PAMIĘĆ” stają się wołaniem o zachowanie prawdy historycznej i moralne zobowiązanie do pielęgnowania pamięci o tych, którzy zginęli.

Ks. Piotr Wiśniowski, źródło: EWTN Polska | 02 marca 2025 |
Tekst został przetłumaczony i opracowany na podstawie oryginalnych materiałów źródłowych przez EWTN Polska.
Dziękujemy, iż czytasz ten artykuł, to zajmie tylko 2 min.
Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.
Subskrybuj newsletter
Wesprzyj naszą misję

3 maja 1945 roku, gdy Europa była już o krok od zakończenia II wojny światowej, na wodach Zatoki Lubeckiej rozegrała się jedna z największych i najbardziej przemilczanych tragedii morskich XX wieku. Lotnictwo brytyjskie przeprowadziło nalot na niemieckie statki Cap Arcona, Thielbek i Athen. Oficjalnie uznano je za cele wojskowe, mogące przewozić uciekających żołnierzy SS. Jednak na ich pokładach znajdowały się tysiące więźniów obozów koncentracyjnych. Zginęło blisko 7000 wycieńczonych obozami ludzi…

Wśród ofiar tej katastrofy był mój Dziadek – Sebastian Wiśniowski, więzień Auschwitz i Neuengamme, mąż, ojciec trójki dzieci, wierny katolik i patriota. Aresztowany przez Gestapo w Szczawnicy za odmowę współpracy z okupantem niemieckim, przeszedł przez piekło kilku więzień i obozów, by zginąć tragicznie i niepotrzebnie na krótko przed końcem wojny. Zostawił po sobie słowa, które dziś stają się moim głosem, słowa, których nigdy nie mogę zapomnieć: „Proszę Was tylko o PAMIĘĆ”.

Droga przez piekło

Dziadek został zatrzymany przez Gestapo w Szczawnicy Zdroju, gdzie szczęśliwie mieszkał ze swoją rodziną, prowadząc pensjonat i restaurację. Po aresztowaniu na wiosnę 1940 roku przebywał kolejno w areszcie w Szczawnicy, w „Palace” zakopiańskiej katowni Gestapo i w więzieniu Tarnowie. W końcu trafił do KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer obozowy 10.823. Tam rozpoczął się jego obozowy dramat, który w lecie roku 1944 przeniósł się do KL Neuengamme, jednego z najcięższych niemieckich obozów koncentracyjnych.

Z Neuengamme, w ostatnich dniach wojny tzn. w kwietniu 1945 roku został wraz z tysiącami innych więźniów załadowany na statki, które Niemcy zgromadzili w porcie w Lubece. Nikt z nich nie wiedział, dokąd płyną, ani po co zostali tam umieszczeni.

Cap Arcona – duma Rzeszy i pływające więzienie

Cap Arcona – dawny luksusowy transatlantyk – wiosną 1945 roku stała się miejscem kaźni. 3 maja została zbombardowana przez brytyjskie samoloty. Do dziś nie wiadomo jednoznacznie, czy alianci wiedzieli, kto znajdował się na jej pokładzie. Istnieją przypuszczenia, iż była to tragiczna pomyłka. Ale prawda wciąż spoczywa w utajnionych dokumentach. Akta tej operacji, znajdujące się w brytyjskich archiwach, zostały utajnione na 100 lat – do roku 2045. Czy rzeczywiście Brytyjczycy nie byli świadomi, iż bombardują więźniów? Czy istniały przesłanki, które mogły ich ostrzec? Tego dowiemy się dopiero po odtajnieniu akt w Londynie.

Dla mojego Dziadka i tysięcy innych więźniów nie miało to już znaczenia. Zamknięci pod pokładami, bez możliwości ucieczki, ginęli w ogniu i tonęli w lodowatych o tej porze roku wodach Bałtyku. Świadectwa nielicznych ocalałych są przerażające i pełne cierpienia…

Wołanie z listu

Z obozu Neuengamme, 20 sierpnia 1944 roku, mój Dziadek napisał list do swojej żony Józefy oraz dzieci – w tym mojego ojca Wacława. Nie mógł oczywiście wszystkiego – listy były cenzurowane przez SS. Ale napisał tak naprawdę, obok pozdrowień jedno najważniejsze zdanie:
„Proszę Was tylko o PAMIĘĆ”.
Te słowa stały się testamentem. Prośbą nie tylko do rodziny, ale do wszystkich przyszłych pokoleń.

Pamięć, która daje nadzieję

Dziś, 80 lat później, jako wnuk Sebastiana Wiśniowskiego, czuję obowiązek, by tę prośbę powtórzyć. Pamięć o Cap Arconie to nie tylko kwestia historycznej prawdy. To sprawa moralna. To ostrzeżenie przed tym, co się dzieje, gdy człowiek zatraca sumienie, gdy systemy polityczne depczą ludzką godność, a świat odwraca wzrok.

To także wezwanie do modlitwy – za ofiary, za sprawców, za przyszłość całej ludzkości. Bo zło, które wydarzyło się wtedy w XX wieku, nie zaczęło się od komór gazowych – zaczęło się od pogardy, od odczłowieczenia, od odebrania pamięci.

Nie wolno nam milczeć

Mój Dziadek był zwykłym człowiekiem – kochającym mężem i ojcem. Nie wybrał wielkich czynów bohatera. Wybrał wierność i miłość zasadom, które nosił w sercu. I za tę wierność i miłość zapłacił życiem. Dlatego dziś chcę mówić w jego imieniu – i w imieniu tych wszystkich, którzy zginęli zwłaszcza bez godnego pochówku, w bezimiennych zbiorowych mogiłach, bez sprawiedliwości.

Niech ich życie nie pójdzie w zapomnienie. Niech ich śmierć nie będzie daremna. Niech ich pamięć będzie ogniwem, które łączy pokolenia w prawdzie, miłości i wierze. Niech ich pamięć będzie wieczna!

P.S
Do tego artykułu dołączam zdjęcia mojego dziadka Sebastiana – z rodzinnego albumu, w pasiaku obozowym z archiwum Muzeum Auschwitz, oraz fotografie Cap Arcony – z czasów jej świetności i po bombardowaniu.
Niech one przemówią tam, gdzie słowa nie wystarczą.

ks. Piotr W.Wiśniowski, założyciel i kapelan TV EWTN Polska.

„Proszę Was tylko o PAMIĘĆ” – i ja dziś tę prośbę niosę dalej.

#klucze

Idź do oryginalnego materiału