Problem z uznaniem Palestyny

chrzescijanin.pl 1 tydzień temu

Belgia, Francja, Portugalia, Kanada, Australia i Wielka Brytania uznały ostatnio państwo palestyńskie. Argumenty na rzecz takiego kroku wydają się mocne. Wojna w Gazie tworzy dramatyczne warunki. jeżeli uznanie Palestyny miałoby przyczynić się do pokoju – któż mógłby się temu sprzeciwić?

Co więcej, jeszcze przed powstaniem państwa Izrael po II wojnie światowej uzgodniono, iż należy dążyć do rozwiązania dwupaństwowego – z jednym państwem żydowskim i drugim palestyńskim. Czyż nie nadszedł czas, aby to wreszcie zrealizować i przynieść pokój? jeżeli nasz obraz świata kształtują media społecznościowe, niemal na pewno odpowiemy „tak”. To wydaje się takie oczywiste, prawda?

Ale chrześcijanie (i miejmy nadzieję, iż także inni) mają obowiązek spojrzeć głębiej – poza powierzchowność i memy. Zastanówmy się więc, o czym tak naprawdę mówimy i czy uznanie Palestyny rzeczywiście może przynieść pokój, czy wręcz przeciwnie – jeszcze pogorszyć sytuację.

Najlepszym sposobem, jaki przychodzi mi do głowy, jest zadanie kilku pytań. Mam nadzieję, iż okażą się pomocne.

1. Jakie byłyby granice uznawanego państwa palestyńskiego?

Państwo bez granic nie istnieje. Jak więc miałyby one wyglądać? zwykle zakłada się, iż chodzi o granice sprzed 1967 roku. Problem w tym, iż oznaczałoby to przesiedlenie ponad pół miliona Żydów i podział Jerozolimy.

Obecnie Izrael liczy 10,15 mln mieszkańców – 72% to Żydzi, 21% Arabowie – co podważa tezę, jakoby Izrael dążył do „ludobójstwa Palestyńczyków”. W nowym państwie mieszkałoby 5,5 mln osób – 3,3 mln na Zachodnim Brzegu i 2,2 mln w Gazie – i nie byłoby tam Żydów.

2. Kto miałby tworzyć rząd?

Na arenie międzynarodowej uznaje się Autonomię Palestyńską na Zachodnim Brzegu, z prezydentem Mahmudem Abbasem i premierem Muhammadem Mustafą. Hamas sprawuje pełną kontrolę nad Gazą, ale generalnie nie jest uznawany przez inne państwa – i tu tkwi istotny problem.

Jak pozbyć się Hamasu? Żaden z krajów, które uznały Palestynę, nie wyśle tam wojsk. Przekonanie, iż Hamas można osłabić samą presją, a nie całkowitym pokonaniem, to myślenie życzeniowe. Nie da się usunąć organizacji terrorystycznej, która wierzy w przemoc i męczeństwo – nie tylko własne, ale całego narodu – inaczej niż siłą.

3. Dlaczego do tej pory nie doszło do rozwiązania dwupaństwowego?

Odpowiedź jest prosta. Od początku państwa arabskie usiłowały zniszczyć Izrael. W 1948 roku Egipt, Jordania, Syria, Liban, Irak i oddziały palestyńskie, wspierane przez Jemen i Arabię Saudyjską, próbowały unicestwić nowo powstałe państwo żydowskie. Przegrały. Paradoksalnie, Izrael zdobył wtedy 78% terytorium Palestyny – znacznie więcej niż pierwotnie przyznane mu 56%. Egipt zajął Gazę, Jordania – Zachodni Brzeg.

Druga próba miała miejsce w 1967 roku podczas wojny sześciodniowej, gdy do walki ruszyły Egipt, Jordania i Syria, wspierane przez Irak, Arabię Saudyjską, Libię i Algierię. Izrael znów zwyciężył, zajmując Zachodni Brzeg (od Jordanii), Gazę i Synaj (od Egiptu) oraz Wzgórza Golan (od Syrii).

Kolejna próba to wojna Jom Kippur w 1973 roku – z udziałem Egiptu, Syrii i sił ekspedycyjnych z Iraku, Jordanii, Maroka, Algierii, Libii, Tunezji i Arabii Saudyjskiej. Izrael ponownie zwyciężył, choć poniósł ciężkie straty. Mimo układów z Camp David, Izrael od tamtej pory regularnie pada ofiarą ataków Hamasu, Hezbollahu i innych sił wspieranych głównie przez Iran.

4. Czy rozwiązanie dwupaństwowe byłoby do zaakceptowania dla Izraela i Palestyńczyków?

Biorąc pod uwagę powyższą historię, trudno się dziwić, iż rząd Izraela niechętnie patrzy na perspektywę powstania państwa palestyńskiego kosztem obecnych granic.

W samym Izraelu opinie są podzielone. Skrajna prawica chciałaby usunąć Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu i Gazy. Inni, dość paradoksalnie, sprzeciwiają się samemu państwu Izrael. Większość jednak pragnie po prostu żyć w pokoju na ziemi Judy – historycznie swojej. To przecież oni są rdzennymi mieszkańcami.

Trudno wyobrazić sobie izraelski rząd, który oddaje Wschodnią Jerozolimę, Wzgórza Golan czy Zachodni Brzeg, ufając jedynie zapewnieniom Zachodu o ochronie. Doświadczenia Holokaustu i rosnący dziś antysemityzm na świecie sprawiają, iż Żydzi chcą zachować własne państwo.

A co z Palestyńczykami? Czy oni naprawdę chcą rozwiązania dwupaństwowego? W 2000 i 2008 roku odrzucili propozycje, które Izrael przyjął. Powód jest prosty – to hasło, powtarzane również na Zachodzie: „Od rzeki aż po morze Palestyna będzie wolna”.

W najlepszym wypadku oznacza to likwidację Izraela i przekształcenie całego dawnego terytorium w nowe państwo. W najgorszym – nowy Holokaust, w którym Żydzi zostaliby całkowicie usunięci.

Konstytucja Hamasu to potwierdza. W artykule 7 przywołuje się hadis: „Dzień Sądu nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie będą walczyć z Żydami (zabijając ich)…”. Artykuł 32 głosi: „Hamas uważa się za awangardę walki z syjonizmem światowym… islamskie grupy w świecie arabskim powinny walczyć z wojowniczymi Żydami”.

Jak w takiej sytuacji możliwe jest rozwiązanie dwupaństwowe?

5. Co Hamas sądzi o uznaniu przez Zachód?

Nie ma wątpliwości, iż Hamas postrzega to jako wielkie zwycięstwo. Ghazi Hamad, jeden z liderów Hamasu, stwierdził: „Uznanie państwa palestyńskiego to jeden z owoców 7 października”. Dodał, iż fala uznań to „zwycięstwo” ataku, który dzięki swej brutalności wymusił presję na Izrael i przybliżył perspektywę państwowości. Hamas odbiera to jako nagrodę – zarówno za atak, jak i za cierpienia własnego narodu. I traktuje to jako początek dalszej walki.

6. Dlaczego rządy zachodnie zdecydowały się na taki krok?

Doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji. Nie są głupcami – dysponują co najmniej tymi samymi informacjami, co my. Dlaczego więc podarowały Hamasowi takie zwycięstwo?

W najlepszym wypadku to desperacka próba: „Spróbujmy czegoś innego”. Ale podejrzewam, iż chodzi o coś bardziej cynicznego. jeżeli naprawdę kierowałoby nimi współczucie dla ofiar wojny – czemu nie nawołują do zakończenia konfliktu w Sudanie? Dlaczego nie troszczą się o trzy miliony ludzi zagrożonych głodem w Afganistanie? Dlaczego milczą wobec losu Ujgurów w Chinach?

Nie bez znaczenia jest fakt, iż wszystkie kraje, które uznały Palestynę, mają liczne społeczności muzułmańskie, których religia jest zasadniczo wroga Żydom. Bez Żydów tej sytuacji by nie było.

Poza tym rządy te to gabinety centrolewicowe, pod presją lewicowej opinii publicznej – Zielonych, radykałów – żądających ostrzejszego kursu wobec Izraela. Antysemityzm na Zachodzie zyskał dziś nowy sojusz: starej skrajnej prawicy, nowej skrajnej lewicy i rosnącej siły islamistów. Dowodem są chociażby zamieszki we Włoszech po decyzji o nieuznaniu Palestyny.

Tymczasem Hamas wygrywa propagandowo. Dawna „oskarżająca Żydów” propaganda krwi powróciła. W groteskowym odwróceniu ról to Żydzi zostali przedstawieni jako naziści.

Ale rządy powinny uważać. Zdrada Izraela może przynieść im poklask części elektoratu, ale historia pokazuje, iż żaden naród nie wyszedł na dobre na zwróceniu się przeciw Żydom.

7. Czy to się powiedzie?

Ponieważ decyzja ma przede wszystkim wymiar polityki wewnętrznej i stanowi element międzynarodowego „prężenia moralnych muskułów”, jej skuteczność będzie znikoma. Zakładnicy nie zostali uwolnieni, a Izrael nie wstrzyma działań w Gazie – przeciwnie, poczucie izolacji tylko je wzmocni. W praktyce więc takie uznanie raczej zwiększy cierpienie Palestyńczyków i Izraelczyków, niż je złagodzi.

Pytanie końcowe: co powinna zrobić wspólnota Kościoła?

Nie mam rozwiązania dla problemu, który wydaje się nierozwiązywalny. Chciałbym wierzyć w możliwość rozwiązania dwupaństwowego – ale nie zadziała ono, bo wrogość wobec Żydów jest zbyt głęboka, a poczucie niesprawiedliwości – zbyt silne.

Gaza jest wielokrotnie wspomniana w Biblii – z racji swego strategicznego położenia. W 1 Księdze Królewskiej 4:24 czytamy: „[Salomon] panował nad całym obszarem na zachód od Eufratu, od Tifsach aż po Gazę, nad wszystkimi królami tamtego regionu. I miał pokój ze wszystkich stron”. Czyż nie cudownie byłoby, gdyby i dziś nastał pokój ze wszystkich stron? Pozostaje nam modlitwa o pokój dla Jerozolimy i Gazy.

W Dziejach Apostolskich (8:26) natomiast czytamy: „Anioł Pański powiedział do Filipa: Wstań i idź na południe, na drogę prowadzącą z Jerozolimy do Gazy, która jest pustynna”. To właśnie tam Filip spotkał etiopskiego eunucha, który uwierzył. I to jest sedno: potrzeba więcej ewangelii. Bez Chrystusa nie będzie pokoju – ani dla Żydów, ani dla Arabów, ani dla muzułmanów, ani dla nominalnych chrześcijan. Niech Książę Pokoju zapanuje!

O autorze

David Robertson – były pastor St Peter’s Free Church w Dundee i były moderator Wolnego Kościoła Szkocji. w tej chwili pastor Scots Kirk Presbyterian Church w Newcastle (Nowa Południowa Walia) i autor bloga The Wee Flea.

Źródło: Christian Today

Idź do oryginalnego materiału