Prawda o ks. Olszewskim

stacja7.pl 2 godzin temu

W ostatnich kilku tygodniach odbyłem rozmowy z prawie wszystkimi stronami zaangażowanymi w sprawę księdza Michała Olszewskiego. Wykonałem tę pracę, bo czułem się zagubiony wysłuchiwaniem sprzecznych wersji wydarzeń.

  • Czy na poważnie można sądzić, iż sercanin działał w zorganizowanej grupie przestępczej?
  • Dlaczego cały czas przedłuża się mu pobyt w areszcie tymczasowym?
  • Czy ksiądz był torturowany?

Rozmawiałem z rzecznikiem Prokuratury Krajowej, rzeczniczką Służby Więziennej, obrońcą księdza Olszewskiego oraz Patrykiem Jakim, reprezentującym środowisko polityczne, które w czasie rządów PiS zarządzało Funduszem Sprawiedliwości. Kontaktowałem się również z szefem gabinetu politycznego Ministerstwa Sprawiedliwości i rzeczniczką Policji, jednak pomimo kilku starań nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytania.

Jedna strona debaty publicznej porównuje ks. Olszewskiego do zamordowanego przez bezpiekę Jerzego Popiełuszki, a druga strona wzrusza ramionami, lekceważąc sprawę „duchownego od salcesonu”

Najbardziej wartościowym rozmówcą okazał się jednak Wojciech Brzozowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich. Brzozowski podzielił się ze mną generalną opinią na temat bulwersującego zarzutu torturowania księdza w więzieniu:

– Mam dojmujące wrażenie, iż prawda o tej sprawie będzie niewygodna dla wszystkich, a wie Pan dlaczego? Bo nie jest czarno-biała. Z tego, co wiem na dzisiaj, ani nie mamy do czynienia z bezprzykładnym seansem tortur, jak myślą jedni, ani nie można powiedzieć, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem, jak twierdzą drudzy.

Przywołuję tę wypowiedź już na początku artykułu, bo w moim przekonaniu słowa Brzozowskiego równie dobrze mogą opisywać całą sprawę ks. Olszewskiego, także poza kontekstem tortur. Mam dojmujące wrażenie, iż choć prawda nie leży pośrodku, a tam gdzie leży, to jednak może okazać się niewygodna dla wszystkich.

Zacznę jednak od wątku tortur. Kontekst jest przecież taki, iż jedna strona debaty publicznej porównuje ks. Olszewskiego do zamordowanego przez bezpiekę Jerzego Popiełuszki, a druga strona wzrusza ramionami, lekceważąc sprawę „duchownego od salcesonu”.

Czytaj także >>> Ks. Olszewski pozostanie w areszcie. „List nieznanego pochodzenia”

Tortury

Głodzenie, odmawianie podania wody, polecenie, aby „sikać do butelki”, budzenie w nocy co godzinę. W ten sposób opowiadał o swoich pierwszych kilkudziesięciu godzinach od zatrzymania ksiądz Michał Olszewski. Relację tę znamy z listu sercanina przekazanego mediom w lipcu, ponad 3 miesiące od osadzenia w areszcie.

Pełnomocnicy ks. Olszewskiego sposób traktowania swojego klienta nazwali torturami. Wówczas sprawa nabrała wielkiego rozgłosu. Dobór używanych słów jest tutaj kluczowy. Torturowanie więźnia i to jeszcze w sprawie mającej zabarwienie polityczne przywołuje skojarzenia z totalitarnymi reżimami, a nie z demokratycznym państwem prawa.

Zapytałem mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, obrońcę ks. Olszewskiego, dlaczego sądzi, iż jego klient był torturowany:

– Używam terminu tortury w taki sposób, w jaki używa go orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Praw Człowieka. To dość bogate orzecznictwo. Doskonale rozumiem, iż z torturą kojarzy się ludziom wyrywanie palców lub paznokci, mówiąc krótko, z jakimiś silnymi ingerencjami fizycznymi. Natomiast w europejskim orzecznictwie ten katalog działań podpadających pod tę kategorię jest dużo szerszy. Takie zachowania jak uniemożliwianie kontaktu z bliskimi, odmawianie prawa do jedzenia, mało tego, brak możliwości wzięcia gotówki do aresztu czy plastikowej butelki.

Co do szerokiej definicji terminu stosowanego w europejskim orzecznictwie, ufam, iż mecenas ma rację. Czy rzeczywiście jednak opisywane przez księdza wydarzenia miały miejsce? A może ksiądz Olszewski nieco pewne aspekty sprawy wyostrzył lub wprost zmyślił, aby w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej na – jego zdaniem – bezprawne przetrzymywanie go w areszcie?

Po nagraniach monitoringu z zatrzymania i policyjnego dołku nie pozostał żaden ślad. Sąd ich nie otrzymał. Fakt braku dostępu do nagrań dzisiaj nie oznacza jednak złamania procedur przez służby czy policję. Zgodnie z przepisami zapisy z kamer przetrzymywane są maksymalnie do 60 dni, o ile nie zostaną wcześniej zabezpieczone jako dowód w ramach toczącego się postępowania.

– Jak widać, jest furtka – adwokat księdza mógł zwrócić się o zabezpieczenie tego monitoringu. Kiedy Rzecznik podjął sprawę, a uczynił to, podkreślam, natychmiast po doniesieniach prasowych na ten temat, było już za późno – stwierdził w rozmowie ze mną zastępca RPO.

To iż nie ma dowodu na znęcanie się nad księdzem, nie oznacza, iż do opisywanych przez sercanina wydarzeń nie doszło. Oznacza jedynie, iż trudno będzie to udowodnić.

Z listy przykładów znęcania się nad zatrzymanym przez organy ściągania udało mi się ustalić jedynie, iż ks. Olszewski rzeczywiście był regularnie budzony światłem. Trudno jednak to zachowanie funkcjonariuszy publicznych uznać za przykład tortury. Działali zgodnie z prawem.

– Tylko jeden zarzut obrońcy księdza Michała O. dotyczył bezpośrednio Służby Więziennej, chodziło o budzenie osadzonego światłem w nocy. Wyjaśniliśmy jednak, iż wszystkie nasze działania wynikały ze statusu szczególnej ochrony. Wszystkie środki, które podejmujemy, są zgodne z procedurami, dla bezpieczeństwa samego osadzonego. Musimy kontrolować zachowanie i zdrowie osadzonych, również w godzinach nocnych. Dodam, iż światło, które się zapala, działa w taki sposób, aby możliwie jak najmniej zaburzać aresztowanemu sen – stwierdziła Arleta Pęconek, rzeczniczka Służby Więziennej.

Co do reszty relacjonowanych przez księdza zachowań funkcjonariuszy, które wydarzyły się podczas zatrzymania i osadzenia na policyjnym dołku, to istnieje oczywiście możliwość, iż aresztowany koloryzuje czy wręcz zmyśla. Z drugiej strony trzeba jednak zauważyć, iż warunki w policyjnych izbach zatrzymań od lat są obiektem interwencji obrońców praw człowieka. Wystarczy wspomnieć Raport Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) opublikowany w lutym 2024. Komitet krytycznie ocenił warunki, w jakim przetrzymywani są więźniowie tymczasowo aresztowani.

W analizie zwracano uwagę na brak kamer nasobnych wśród funkcjonariuszy, utrudnianie kontaktu z adwokatem, złą jakość pomieszczeń czy przypadki znęcania się nad osadzonymi. A więc wszystko to, co ksiądz opisał w swoim liście.

Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, stwierdza jednak kategorycznie:

– Nic nie wskazuje na to, aby podejrzany był torturowany. W ocenie prokuratora nie ma choćby podejrzenia jakichkolwiek nieprawidłowości przy zatrzymaniu. Podnoszone zarzuty są po prostu liną obrony. Zarzucane jako nieprawidłowe działania bądź były prowadzone zgodnie z obowiązującymi regulacjami, bądź nie miały w ogóle miejsca”.

Wątek tortur w wielce niejednoznacznym tonie konkluduje również zastępca RPO:

To bardzo niepokojące, ale prawdopodobnie nigdy prawdy nie poznamy. Albo ktoś zasłaniając się przepisami, usunął obciążające nagrania, albo nic się nie wydarzyło, a zarzut tortur to tylko strategia obrony.

– Nie zakończyliśmy dotąd badania tej sprawy, więc trudno mi formułować definitywne ustalenia, ale rzeczywiście już teraz mogę powiedzieć, iż pewne aspekty tej sprawy budzą niepokój. Wielogodzinne czynności procesowe bez przerwy i zapewnienia posiłku, kajdanki zakładane choćby podczas czynności fizjologicznych, pewne szczegóły dotyczące kwestii zdrowotnych”.

Pozostaje mi się zgodzić z tymi konkluzjami. To bardzo niepokojące, ale prawdopodobnie nigdy prawdy nie poznamy. Albo ktoś zasłaniając się przepisami, usunął obciążające nagrania, albo nic się nie wydarzyło, a zarzut tortur to tylko strategia obrony. Strategia, dodajmy, racjonalna. Mówienie o torturach zwraca uwagę opinii publicznej, a ta wywiera nacisk na Prokuraturę, która za moment znowu zwróci się do Sądu, aby kolejny raz przedłużyć areszt tymczasowy dla ks. Olszewskiego.

Czytaj także >>> „Ksiądz z osiedla” o ks. Olszewskim, religii w szkole i pomocy powodzianom. „Trzeba walczyć”

Areszt tymczasowy

Instytucja aresztu tymczasowego jest w Polsce systemową patologią. Według prawa areszt tymczasowy jest środkiem zapobiegawczym, chroniącym proces dociekania prawdy przed zagrożeniem mataczenia ze strony podejrzanych. Środek ten funkcjonuje jednak jako tzw. areszt wydobywczy – przetrzymuje się oskarżonego jak długo się da, aby wyciągnąć z niego zeznania (odsyłam do przekonującej analizy mecenasa Michała Królikowskiego).

Ekspert zwracają również uwagę, iż procedura ta nie wymaga od Sądu przeprowadzenia choćby wstępnych czynności sprawdzających, czy zarzuty stawiane przez Prokuraturę znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Liczy się tylko to, czy wniosek jest spójny i spełniający formalne wymagania, a zarzuty wygląda na wiarygodne i poważne. W praktyce daje to dużą przewagę Prokuraturze, co często kończy się sytuacją, w której w areszcie tymczasowym choćby dwa lata spędzają osoby, na których i owszem ciążą zarzuty, ale które w świetle prawa pozostają niewinne, bo nieosądzone.

Zdaniem obrońców sercanina właśnie z takim mechanizmem mamy do czynienia w sprawie ks. Olszewskiego. Niedawno dla Radia Warszawa mec. Wąsowski stwierdził, iż „Prokuratura wykonuje taki manewr, iż jak się zbliża koniec terminu tymczasowego aresztowania, to prokuratura wymyśla nowy zarzut, albo zmianę tego już istniejącego zarzutu i nazywa go nowym, albo kwalifikuje go jako nowy rodzaj przestępstwa. (…) Takie numery się robi tylko po to, żeby człowieka zmiękczyć, zniszczyć psychicznie”.

Poprosiłem rzecznika Prokuratury Krajowej, żeby odniósł się do tych słów.

– To po prostu nieprawda. Częstotliwość posiedzeń sądów, począwszy od posiedzeń w sprawie zastosowania tymczasowego aresztowania, przez przedłużenia środków zapobiegawczych, po posiedzenia wyznaczone w celu rozpoznania zażaleń na zastosowanie i przedłużenie aresztów, jest tak znaczna, iż każda zmiana lub uzupełnienie zarzutów może czasowo pokrywać się z kolejną decyzją sądu dotyczącą tymczasowych aresztowań – stwierdził Przemysław Nowak.

Zarzut stawiany Prokuraturze przez obrońcę sercanina dotyczy intencji, Prokuratura jednak chroniona jest przez źle skonstruowane prawo. Warto nadmienić, iż gra w przedłużenie aresztu tymczasowego lub uwolnienie księdza jest oczywiście dwustronna. Dziwnym zbiegiem okoliczności w pobliżu decyzji Sądu o przedłużenie aresztu lub wyjściu księdza na wolność nie tylko pojawiają się nowe zarzuty, ale także obrona stara się skupić uwagę opinii publicznej kolejnymi niepokojącymi informacjami na temat sercanina. Ostatnio mecenas Wąsowicz stwierdził, iż ksiądz Olszewski bliski jest załamania psychicznego. A pamiętajmy, iż dzieje się to na krótko przed zapowiedzią Prokuratury o kolejnym uzupełnieniu zarzutów wobec księdza. Ma się to wydarzyć 22 października. Nie sądzę, iż to jedynie strategia obrony, ale przecież może tak być. W areszcie zaś, jak udało mi się ustalić, ksiądz Olszewski ma dostęp do opieki psychologa i psychiatry.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości zwracają uwagę na patologię funkcjonowania tymczasowego aresztu. Problem polega na tym, iż jak pokazał raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka opublikowany w lipcu 2023 r. szereg decyzji podjętych przez PiS pogłębiło problem nadużywania tego środka.

Rozmawiałem w tej sprawie z Patrykiem Jakim, świeżo upieczonym wiceprezesem PiS. Zapytałem, czy prawdą jest, iż obecna ekipa rządząca po prostu wykorzystuje patologie wymiaru sprawiedliwości, które zostały pogłębione za rządów Zbigniewa Ziobry.

– Trzeba rozmawiać o nadużywaniu tymczasowych aresztów, pewnie i za naszych rządów nie było idealnie. Pewnie mogliśmy zrobić więcej. Natomiast trzeba jasno powiedzieć, iż w tej sprawie nic by to nie zmieniło. Sprawa ks. Olszewskiego nie nadaje się na areszt ani według obecnych przepisów, ani według tych, które obowiązywały przed 2016 r. To jest sprawa w oczywisty sposób polityczna. U jej źródła jest zarzut o zły statut fundacji księdza Michała – tj. spór o to czy fundacja spełniała wymóg formalny.

Czy Patryk Jaki ma rację? Czy ksiądz Michał Olszewski jest ofiarą zemsty politycznej, a zarzuty, które na nim ciążą są wyssane z palca?

Zarzuty

Zarzuty ciążące na księdzu są poważne. Najpoważniejszy dotyczy działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Według Prokuratury ks. Olszewski miał w zmowie z politykami Suwerennej Polski i urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości popełnić przestępstwo przeciwko mieniu i wyrządzić szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości nie mniejszej niż 66 087 467 zł .

Nie znamy jednak zawartości akt ani materiału dowodowego, nie wiem choćby jakiego rodzaju jest to materiał. Sprawa jest głośna medialnie, ale tak naprawdę wiemy bardzo niewiele. Trudno więc zweryfikować opinię Patryka Jakiego.

Jednakowoż zarzut uczestniczenia księdza w zorganizowanej grupie przestępczej może być tutaj wytrychem stosowanym przez Prokuraturę, aby poprzez nadanie większej powagi sprawie cały czas domagać się od Sądu przetrzymywania osadzonego w areszcie. Taką samą strategię prokuratura przyjęła w sprawie Marcina Romanowskiego. „Zarzut o zorganizowanej grupie przestępczej podwyższa wymiar kary, z nim można iść po areszt. Przestępstwa urzędnicze nie wystarczą” – cytują wypowiedzi czynnych prokuratorów dziennikarki Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka w artykule napisanym dla Rzeczpospolitej.

Czy więc Prokuratura krajowa działa na zlecenie polityczne? Przecież prokuratorem generalnym, a jednocześnie ministrem sprawiedliwości jest Adam Bodnar. Nikt zaś nie ukrywa, na czele z obecnym premierem, iż działania ministra Bodnara mają na celu tzw. depisizację państwa. Sądzę, iż takie naciski miały miejsce, nie mam jednak tutaj żadnych argumentów poza oczywistą w obecnym kontekście intuicją polityczną.

Z drugiej jednak strony na nieprawidłowości z Funduszu Sprawiedliwości, z którego to źródła dotację otrzymywała fundacja Profeto ks. Olszewskiego, zwracała uwagę już w 2021 r. Najwyższa Izba Kontroli. Między wierszami możemy tam wyczytać, iż NIK podejrzewa, iż oferta publiczna była z góry ustawiona, a konkurs na zbudowanie ośrodka pomagającego ofiarom przestępstw był rozstrzygnięty na korzyść Profeto, jeszcze zanim został oficjalnie ogłoszony. Fundacja księdza nie miała doświadczenia w świadczeniu tego typu usług, w odróżnieniu od np. Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która otrzymała w konkursie taką samą liczbę punktów za doświadczenie.

Brzmi to podejrzanie, prawda? Nie znamy jednak szczegółów. W tej sprawie pozostało wiele zawiłych wątków i półprawd, które albo trudno zweryfikować, albo w ogóle na tym etapie nie jest to możliwe. Powtórzę jednak na końcu tezę przedstawioną w tytule. Mam przemożne wrażenie, iż prawda o sprawie księdza Olszewskiego może okazać się niewygodna dla wszystkich.

Zamieszanie medialne wokół tej sprawy i sytuacja, w której znalazł się ksiądz Olszewski, jest wypadkową systemowych patologii wymiaru sprawiedliwości, braku transparentności w wydatkowaniu publicznych pieniędzy i konsekwencji polsko-polskiej wojny.

Fundusz Sprawiedliwości? Nie wygląda to dobrze dla PiS. Przyznanie podejrzanej dotacji? Nie stawia to w najlepszym świetle ks. Olszewskiego. Przedłużający się areszt tymczasowy, zarzut o zorganizowanej grupie przestępczej wyglądający w oczach samych prokuratorów niewiarygodnie i ogólny kontekst polityczny? Trudno darzyć tutaj wielkim zaufaniem Prokuraturę. Zarzuty obrony sercanina dotyczący znęcania się nad księdzem na dołku i usunięcie nagrań? Także nie budują zaufania względem organów ściągania.

Jedno jest dla mnie oczywiste – zamieszanie medialne wokół tej sprawy i sytuacja, w której znalazł się ksiądz Olszewski, jest wypadkową systemowych patologii wymiaru sprawiedliwości, braku transparentności w wydatkowaniu publicznych pieniędzy i konsekwencji polsko-polskiej wojny.

Wypowiedzi Przemysława Nowaka, Arlety Pęconek, Patryka Jakiego i Wojciecha Brzozowskiego są zautoryzowane, choć w kilku miejscach zostały skrócone z powodów redaktorskich. Z braku czasu wypowiedzi Krzysztofa Wąsowskiego nie doczekały się autoryzacji. Spośród wszystkich instytucji, z którymi się kontaktowałem, nie otrzymałem odpowiedzi jedynie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości i Policji.

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału