Relacja z rozmowy pewnego rodzeństwa
– Różyczko moooja kochaaana! – Bartek przejmująco wołał już od wejścia, które w jego wypadku nie powinno się nazywać „wejściem” tylko „wbiegiem”.
– Siostrzyczko najmilejsza, kwiatuszku wypączkowany, królowo wszystkich bylinek, prześlicznie zakręcona, wielokolorowa jednocześnie! – darł się wielkim głosem i rozglądał na wszystkie strony, by jak najszybciej odnaleźć oznaki istnienia starszej o sześć lat siostry, w tej chwili dumnej studentki medycyny.
– Jestem, mój ty wariacie niepowtarzalny! – zawołała wesoło, ukazując się w pomysłowo zrobionym półokrągłym przejściu, które prowadziło z pokoju stołowego do dużej, rodzinnej kuchni. Róża, bo tak naprawdę miała na imię, miała ręce dość równomiernie ubielone mąką, wyraźnie robiła jakieś nowe, wspaniałe ciasto. Tak zawsze likwidowała swoje stresy, co spowodowało, iż tata kiedyś złośliwie powiedział, iż jest jedyną osobą w świecie, której stresy powodują bardzo miłe przeżycia u najbliższych i dlatego lubi jej stresy.
Bartek bystro spojrzał na siostrę i zaryzykował: – Każ mi coś zakręcić, zamieszać, dosypać albo wyrzucić, abyś tylko znalazła chwilę dla mnie. Moje czternastoletnie serce doznało szoku i tylko ty możesz je uratować od niechybnej zagłady. Twoje uszy są balsamem, gdy słuchają, twoje usta są perłą pełną nieziemskiej woni, gdy wypowiadają słowa – dodał, paplając z adekwatną sobie łatwością.
– Perły nie pachną – spokojnie skorygowała Róża.
Była spostrzegawczą obserwatorką i gwałtownie dostrzegła, iż brata coś naprawdę głęboko poruszyło. Najlepszym tego dowodem było to, iż nie zaczął rozmowy od pokazania, jak na jego niegolonych wąsikach osiadły krople marznącej, listopadowej mżawki. Te wąsiki były największą dumą Bartka i nie omijał żadnej okazji, by wskazać, jakie są długie i jak na nich coś osiada, choćby jak był to pył tynku w remontowanej z tatą piwnicy.
– Najpierw pochyl się o 40 centymetrów, abym cię mogła pocałować w czółko na powitanie. Ostatecznie nie widziałam cię kilka dni.
– Nie bądź taka. Mam tylko 1,87 m wzrostu, a ty koło 1,60 m. To choćby niecałe trzydzieści centymetrów. W czasie wycieczki nie urosłem. Ale chętnie pochylę się przed twoim majestatem.
– Chodź do kuchni. Posłucham Twego bajdurzenia w dowolnej ilości, jak pomożesz mi obierać i krajać jabłka. Tylko dobrze umyj ręce, bo rodzice, jedząc szarlotkę, będą wiedzieli, po których trotuarach chodziłeś.
Za chwilę znaleźli się w jasnej kuchni. Róża krzątała się, przygotowując naczynia do pieczenia, ale widać było, iż jest prawdziwie zasłuchana. Bartek opowiadał. Właśnie wrócił z trzydniowej wycieczki, podczas której ktoś z organizatorów zaplanował zwiedzanie zabytkowego klasztoru. Nie tylko budowla była wspaniała. Oprowadzał ich zakonnik, który potrafił przywołać ducha minionych wieków, a jednocześnie podczas czterogodzinnego pobytu grupy wygłosił adekwatnie zwięzłe rekolekcje, które były „nauką Chrystusa w pigułce”, jak powiedział ich wychowawca.
– Ojciec Cherubin powiedział, iż najwspanialszym dziełem Pana Jezusa na ziemi było zniesienie dekalogu i innych praw obowiązujących w Starym Testamencie. Na miejsce przepisów pozostawił Miłość, o której nie tylko nauczał, ale którą pokazał na Krzyżu.
Widać było, iż Bartek stara się jak najprecyzyjniej opowiadać to, co go wzburzyło. Mówił dalej:
– Różyczko kochana, on zburzył świat mojej religijności. Jakby Pan Jezus zniósł przykazania Boże, to by na świecie zapanował straszny bałagan. Przecież badania naukowe pokazują, iż kilkakrotnie częściej zdarzają się kradzieże, gwałty i rozboje wśród ludzi, którzy nie uznają dekalogu w swoim życiu. To, na co patrzymy, to, czego się wszyscy boimy, to świat ludzi bez zasad, bez poszanowania prawa, bez szacunku dla innych. Jak tu mówić o zniesieniu prawa. I to przez Pana Jezusa!
– Bartusiu miły, widać, iż mało znasz Pismo Święte, chociaż czytamy je wieczorami codziennie. Pan Bóg dał Przykazania dobrze ponad tysiąc lat przed narodzinami Chrystusa, aby Naród Wybrany przygotować na te narodziny. Przecież Abraham i jego ród byli wzięci z narodów pogańskich, barbarzyńskich, dla których choćby zasada „oko za oko, ząb za ząb” była nieznana. Jak ktoś im zrobił krzywdę, to szli wymordować całą jego rodzinę, za wybite oko pozbawiali życia wszystkie dzieci i krewnych krzywdziciela. A ta zasada była wprowadzona, aby pokazać granice odwetu, aby powoli wychowywać barbarzyńskie serca.
– Mów szybciej, bo nie wytrzymam! – zawołał Bartek znad kolejnego kilograma jabłek. Już się nie dziwił, iż Róża, piekąc ciasto, robi to w wymiarze hurtowym, zawsze musiała zanieść kilka blaszek do pobliskiego rodzinnego domu dziecka.
– Nie mogę dużo szybciej, bo znów zapamiętasz same skróty i nie będziesz ani o chwilę mądrzejszy. Poza tym zwróć uwagę, iż zawsze ci powtarzam, iż ze swoim perfekcjonizmem daleko nie zajedziesz: albo sam zwariujesz, albo wszyscy wokół ciebie. Nie da się oprzeć życia jedynie na słowności i punktualności. Nie możesz kiedyś być mężem i ojcem według jakiegoś regulaminu życia w rodzinie. Popatrz, czy nasz tata, jak ma zareagować na jakieś wydarzenie, szuka w przepisach? jeżeli to jest coś trudnego, to idzie na adorację, a zapewniam cię, iż przed Najświętszym Sakramentem nie czyta przepisów Prawa, tylko klęka przed Miłością Bożą, aby uczyć się prawdziwej mądrości i mieć siłę według niej wiernie postępować.
– Czekaj, czekaj, chyba zaczynam rozumieć. Aby być mądrym, to trzeba popatrzeć na Krzyż Pana Jezusa, który jest szaleństwem miłości. Takie zdanie powiedział kiedyś opiekun naszego chóru parafialnego, ty chyba o tym mówisz.
– Rzeczywiście, zaczynasz rozumieć – ucieszyła się Róża – przepisy są dla tych, którzy jeszcze nie są gotowi, aby zacząć żyć miłością. Nikt nie chce ich odrzucać, ale pokazać, iż mają w życiu świata swoje miejsce. One – jak mówił święty Paweł – są wychowawcą, który przygotowuje serca i umysły ludzkie na przyjście Miłości. Przypomnij sobie, iż jak Sylwia poszła do szpitala, to nie w przepisach wyczytałeś, iż trzeba tam pójść i zrezygnować z pójścia do kina z kolegami.
Bartek lekko się zaczerwienił na przypomnienie osoby Sylwii. Jakoś trochę się wstydził, iż jest ona szczególnie droga jego sercu, chociaż to wspomnienie było też bardzo miłe. Róża mówiła dalej:
– Bez przykazań Bożych ludzie rzeczywiście nie wiedzieliby, co dobre, a co złe, nie wszyscy w historii mieli wyczucie, intuicję. Pamiętasz, jak to mama mówi czasem jak pojedziemy do dziadka? „Przepisy ruchu pozwoliły nam tu bezpiecznie przyjechać, a Twoja miłość zaprowadzi nas do najpiękniejszych miejsc”. Zobacz, to jest podobnie: przepisy Prawa prowadzą nas do Pana Jezusa. Ale jak się z Nim człowiek spotka, to może dać się prowadzić. Dziadek oprowadza po lesie, którym się opiekuje, a Pan Jezus po życiu. Trzeba dać się ogarnąć Jego miłością, dać się wziąć za rękę i odważnie pójść za Nim.
– Ty jesteś najmądrzejsza na świecie – powiedział Bartek obierając ostatnie jabłko – tylko jak napotkać wzrok kochającego Jezusa? – głośno się zastanowił.
– O tym innym razem. Niedługo będziemy robić piernik na święta. Pomożesz mi, to posłuchasz.
ks. Zbigniew Kapłański
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2014)
-
Olej św. Michała Archanioła (1 buteleczka) + 5 książek ks. Mateusza Szerszenia CSMA (Zestaw)110,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Post Świętego Michała Archanioła (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Anielskie Tajemnice (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Modlitwy Wielkiej Mocy (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Niebiański modlitewnik (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka