Powiedzcie im prosto w oczy: spadajcie, to nie nasz problem. List otwarty ws. pomocy obywatelom Ukrainy

4 godzin temu
Zdjęcie: Siostra Małgorzata Chmielewska


Żadne względy: polityczne, ekonomiczne ani moralne nie uzasadniają tego, co się stało. Gra najsłabszymi jest hańbą dla mojej Ojczyzny.

Publikujemy pełną treść listu otwartego s. Małgorzaty Chmielewskiej, przełożonej Katolickiej Wspólnoty Chleb Życia, zaadresowanego do polskich władz w odpowiedzi na prezydenckie weto w sprawie pomocy obywatelom Ukrainy.

Szanowni Państwo!

Od początku agresji Rosji na Ukrainę wspieramy ofiary tej wojny, szczególnie najsłabszych: matki z dziećmi, w tym niepełnosprawne matki i niepełnosprawne dzieci, starców, osoby chore, także terminalnie. Przez nasze domy dla ludzi bezdomnych przewinęło się setki uchodźców. Dziś zostają z nami i dołączają ci, którzy nie mają szans na samodzielne życie w Polsce i nie mają dokąd wrócić.

Ich rodacy, pracując w Polsce, z nadwyżką pokrywają w podatkach i pracy koszt, jaki ponosi z powodu ich obecności nasze państwo. Bo koszt codziennego utrzymania ponosi nasza organizacja dzięki wsparciu setek ludzi dobrej woli i heroicznym wysiłkom naszych pracowników i wolontariuszy. Jedyne, z czego korzystają, to z ubezpieczenia zdrowotnego i bezpłatnej edukacji dzieci oraz sławnego 800+. Nie mają innych praw, z których korzystać mogą polscy obywatele, np. do schronienia w DPS-ach w przypadku podeszłego wieku czy choroby.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Zawetowanie ustawy o pomocy ofiarom wojny w Ukrainie pozbawi setki tysięcy osób pracy – będą pracować nielegalnie, bo błyskawiczne uzyskanie prawa pobytu jest mrzonką. Najsłabszych, niemogących pracować i dzieci zepchnie to na ulicę lub zmusi do powrotu. Problem w tym, iż oni nie mają dokąd wrócić.

Pytam zatem Was, mających władzę, w ich imieniu:

1. Czy mam kupować podręczniki dzieciakom do szkoły na nowy rok szkolny, skoro stracą prawo do nauki w Polsce? Czy 86-letnia pani Raisa, emerytowana profesor politechniki, której dom został zbombardowany, będzie miała prawo do leczenia? Emerytura ukraińska to ok. 300-400 zł. Czy niepełnosprawne dzieci: Anielka, Dawid, Artur, Wład, Bogdan, Nikita i wiele innych nie wrócą do szkół specjalnych, z ogromnym trudem wywalczonych przez morze biurokracji?

2. Czy też może spakować ich wszystkich i odesłać do Charkowa, Sum, Mariupola i innych miejscowości? Do ruin i pod bomby? Oczywiście na nasz koszt.

Proszę o pilną odpowiedź, bo rok szkolny za chwilę. Wszystkie dzieci mówią po polsku. Niektóre tu się urodziły, bo matki uciekały w ciąży, niektórych ojcowie zginęli w walce, ktoś inny jest ofiarą niewolniczej pracy – tak, w Polsce.

Zapraszam do osobistego z nimi spotkania. Spojrzenia w oczy i powiedzenia: „spadaj mały, spadaj starcze skąd przyszedłeś. Nie stać nas na ciebie, jesteś nieprzydatny, a iż urodziłeś się pechowo gorzej, to nie nasz problem”. Termin ewentualnej wizyty w stolicy – lub u nas – do uzgodnienia.

Żadne względy: polityczne, ekonomiczne ani moralne nie uzasadniają tego, co się stało. Gra najsłabszymi jest hańbą dla mojej Ojczyzny, podobnie jak sianie wrogości i nie ma nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi ani zwykłą ludzką solidarnością.

Przeczytaj również: Skandaliczna decyzja opakowana kłamliwą narracją. Prezydent wetuje pomoc Ukraińcom

Idź do oryginalnego materiału