Sami wiecie, iż własnymi rękami zarabiałem na potrzeby moje i moich towarzyszy. Dz 20, 34
αὐτοὶ γινώσκετε ὅτι ταῖς χρείαις μου καὶ τοῖς οὖσιν μετ᾽ ἐμοῦ ὑπηρέτησαν αἱ χεῖρες αὗται.
Ten “szczegół”, iż przełożony wspólnoty powinien na siebie zarabiać jest często we współczesnym Kościele przemilczany. Nie wypada, żeby ksiądz chodził do pracy… o biskupie choćby nie wypada wspominać w tym kontekście. Prawda jest taka, iż każdy ma pracować (oprócz wykonywania standardowych kapłańskich obowiązków), a nie pozostawać na czyimś utrzynaniu. To normalana, standardowa sytuacja. jeżeli tak nie jest, to zwykle we wspólnotach pojawiają się ci, którzy pracują i ci, którzy z tej pracy żyją. Kto nie chce pracować, niech też nie je.