Lewin Brzeski walczy ze skutkami powodzi po wylaniu Nysy Kłodzkiej. Pod wodą znalazła się niemal cała miejscowość. Straty są ogromne. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, w którym proboszcz tamtejszej parafii apeluje o pomoc.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Tutaj ks. proboszcz z parafii z Lewina Brzeskiego. Niestety, tego nieszczęsnego Lewina, bo jako wikariusz w 1997 roku przeżywałem tutaj powódź i niestety drugi raz… – mówi ks. Krzysztof Dudojć, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lewinie Brzeskim w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Kapłan podkreślił, iż „miała być to powódź tysiąclecia, a okazuje się, iż dwadzieścia parę lat wystarczyło, żeby znowu przez nieodpowiedzialność nas całkowicie zalać”. I dodał, iż „wtedy trzymano wodę na regaty, teraz nie wiadomo po co. Trzymano na dwóch, a adekwatnie trzech wielkich jeziorach „.
ZOBACZ TEŻ: “Czegoś takiego jeszcze nie było”. W Głuchołazach trwa sprzątanie po wielkiej wodzie
Straty są ogromne, tym bardziej, iż w naszym miasteczku dość sporo nowych domów powstało – mówi duchowny.
Dlatego, po chrześcijańsku zwracam się z prośbą, kto może, w jakikolwiek sposób, żeby pomóc, by ci ludzie mogli też się odbudować, jakoś przetrwać zimę, bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc – podsumował ks. Dudojć.
tysol.pl, kh/Stacja7
Źródło
atom