Poruszające kazanie o. Adama Szustaka na pogrzebie taty. "Jest we mnie wielki spokój"

stacja7.pl 1 rok temu

Ojciec Adam Szustak w ciągu zaledwie kilku tygodni stracił oboje rodziców. Mama ojca zmarła w Wielką Sobotę. 13 kwietnia odbył się jej pogrzeb. Niestety, w czasie uroczystości zasłabł tata ojca Adama, była konieczna reanimacja. Zmarł 30 maja.

W mojej rodzinie nigdy nie było nic normalnie, więc Tata też musiał umrzeć na pogrzebie mamy. Wiem, iż Tata zmarł de facto kilka dni temu, 30 maja, ale tak naprawdę, żyje w takim przekonaniu, iż zmarł wtedy 13 kwietnia. Od tego czasu już się nie obudził. Jego ciało było oczywiście jeszcze podtrzymywane, ale on już nie wrócił. Więc odeszli w odległości 5 dni. Tak jakby naraz Pan Bóg tego wysłuchał – powiedział o. Adam Szustak, w czasie kazania na pogrzebie swojego taty, 7 czerwca.

Następnie dominikanin przytoczył opowieść o Tobiaszu i Sarze, która w dniu pogrzebu była czytana w czasie pierwszego czytania. Najpierw mamy modlitwę Tobiasza, który prosi o ratunek, o śmierć. Potem mamy modlitwę Sary, która prosi o ratunek i de facto także o śmierć. I tak to komentuję księga Tobiasza: obydwie modlitwy były wysłuchane w jednym czasie przed chwałą Boga Najwyższego (Tb 3,1-11.24-25) – mówił o. Adam. Jak podkreślił, te słowa to wytłumaczenie dla niego tego, co się wydarzyło. Choć nie wie jakie modlitwy zanosili do Boga jego rodzice przed śmiercią, „to słowo mówi, iż w jednym czasie Bóg wysłuchał. Czyli to jest jego wola, to tak ma być”. Dlatego jest we mnie wielki spokój – mówił.

„Widzę, jak wiele we mnie z niego zostało”

Dominikanin w czasie kazania przytoczył kilka historii związanych z jego tatą, które na zawsze zapadły mu w sercu. Widzę, jak wiele we mnie jest z niego. Jak wiele on we mnie zrobił i jak wiele jest tego kim teraz jestem dlatego, iż on był taki jaki był – mówił, podkreślając, iż najpiękniejsze zdanie jakie usłyszał w życiu padło właśnie od niego.

W dzień pogrzebu mamy (…), na godzinę przed, czyli na godzinę, de facto przed swoją śmiercią powiedział do mnie: “Synku, a ty byś mnie wyspowiadał z całego życia?”. Powiedziałem mu, iż oczywiście, ale może wolałby jakiegoś mojego brata (…). Niestety powiedział: “Nie, nie. Tylko ty mnie zrozumiesz”. To najpiękniejsze zdanie, jakie usłyszałem w życiu. Nikt mi nigdy nie potwierdził tak tego kim jestem, jak właśnie mój tata. Umarł więc wyspowiadany, namaszczony tak jakby Pan Bóg wiedział i go przygotował – podkreślił. Przyznał, iż bardzo wiele mu zawdzięcza.

„Synku masz siać”

Tato umarł na schodach tego Kościoła. I to jest dla mnie bardzo znamienne. Jak tylko zobaczyłem, iż on tam leży natychmiast przypomniały mi się tak zwane “psalmy stopni (…). To pokazuje mi po raz kolejny, podobnie jak na pogrzebie mojej mamy, iż Pan Bóg jest tym, który wydobywa z przepaści, iż Pan Bóg czeka na człowieka, który zawoła z głębiny. Wszystkie te psalmy są o tym, iż wznoszę swoje oczy ku górom, bo Jestem w dole, wołam do ciebie, Panie z głębokiego dołu, żebyś mnie wyciągnął – mówił.

Dominikanin podkreślił, iż jego tata był grzesznikiem, jak każdy człowiek, ale wierzy, iż że Pan Bóg go z tej przepaści wydobył. Tata mu dał znać na schodach, na tych “pieśniach stopni”. Tam, gdzie się woła z głębokości do Boga – powiedział.

Ojciec Adam w czasie kazania wspomniał także o ostatni słowie, jakie usłyszał od swojego taty. Jak przyznał, jego tata grał w pewną grę w Internecie, która polegała na prowadzeniu farmy. Na kilka godzin przed pogrzebem mamy, powiedział do syna, aby przypomniał mu, iż trzeba wysłać wiadomość do kolegów, „bo się zmarnuje tam jakieś zboże”. Mam takie wrażenie, iż tato oczywiście nie wiedząc, powiedział mi: “Synku masz siać. Masz roznosić ziarna. Mnie już nie będzie, więc ty to zrób. Roznoś ziarno po świecie”. Tato zamierzam to zrobić. Mam nadzieję, iż jak się kiedyś spotkam, to mi powiesz, iż jesteś ze mnie dumny, iż dokończyłem twoją uprawę i iż siałem. Tak jak kazałeś – powiedział o. Adam.

Posłuchajcie całego nagrania:

pa/Stacja7

atom
Idź do oryginalnego materiału