„Polski kamień go zabił, a z żydowskiej ręki”. O kulcie Stanisława Wacławskiego

2 godzin temu
Zdjęcie: Studenci


Jesienią 1931 roku podczas antysemickich zamieszek w Wilnie ginie student Stanisław Wacławski. Młoda nacjonalistyczna prawica gwałtownie bierze go na sztandary.

Fragment książki „Uniwersytety w cieniu kryzysu. Nacjonalistyczna radykalizacja studentów Warszawy i Wiednia w okresie międzywojennym”, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2025. Śródtytuły od redakcji Więź.pl

We wtorek 10 listopada 1931 roku w czasie antyżydowskich zamieszek na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie zginął uderzony kamieniem w głowę Stanisław Wacławski, 21-letni student I roku prawa, członek OWP pochodzący z chłopskiej rodziny z Sieniawy w województwie lwowskim.

Wystąpienia młodzieży narodowej rozpoczęły się w Wilnie dzień wcześniej, ale napięcie związane zarówno z zamieszkami w innych miastach akademickich, jak i z pogłoskami o szykujących się w Wilnie demonstracjach, narastało przez kilka dni przed tragicznym zdarzeniem. I podobnie jak na innych uczelniach pretekstem do rozpoczęcia ataków na żydowskich studentów stała się tzw. afera trupia, która tym razem przybrała formę zarzutu o niewywiązywanie się przez Żydów z ustaleń poczynionych przez ich gminę wyznaniową oraz władze akademickie w sprawie dostarczania zwłok do uczelnianego prosektorium.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Akty przemocy w Zakładzie Anatomii Opisowej USB – wyrzucanie żydowskich studentów z sal i niewpuszczanie ich na zajęcia – gwałtownie eskalowały i rozlały się na inne wydziały, a potem przeniosły także na ulice miasta. Dochodziło do starć między studentami narodowymi a żydowskimi, ale też polskimi, którzy potępiali metody stosowane przez wszechpolaków. Swoją rolę w zamieszkach odegrali także polscy i żydowscy mieszkańcy Wilna, przyłączając się do walczących studentów.

Nacjonalistyczny mit

Wacławski raniony w czasie starć w okolicach prosektorium przewieziony został dorożką do szpitala, gdzie po krótkim czasie zmarł. W przekazie prasy narodowej dorożka w trakcie transportowania poszkodowanego miała zostać zaatakowana przez żydowską bojówkę, obrzucona kamieniami i ostrzelana, a Wacławski miał ponownie odnieść obrażenia głowy, tym razem śmiertelne.

Ta wersja nie została jednak potwierdzona w czasie dochodzenia sądowego. Według sprawozdania rektora bilans wtorkowych starć, oprócz ofiary śmiertelnej, to trzydzieści siedem rannych i sześćdziesiąt aresztowanych studentów.

Śmierć akademika, choć wpłynęła na zahamowanie przemocy zarówno w mieście, jak i na USB, stała się podstawą do antyżydowskich wieców i rezolucji. Dwudniowy pogrzeb zamienił się w manifestację młodzieży narodowej. Na nagrobku na wileńskim Cmentarzu śś. Piotra i Pawła umieszczono napis: „Ś.P. STANISŁAW WACŁAWSKI | STUDENT USB | CZŁONEK OWP | PADŁ W WALCE O WIELKĄ POLSKĘ |UKAMIENOWANY PRZEZ ŻYDÓW | 10 XI 1931 R.”. Inskrypcja nagrobna zawierała więc jednoznaczną interpretację tragicznych wydarzeń, wskazując na winę Żydów, a zarazem kojarząc śmierć akademika z opisami męczeństwa pierwszych chrześcijan, np. ukamienowania św. Szczepana, pierwszego męczennika. Grób Wacławskiego stał się w niedalekiej przyszłości miejscem nacjonalistycznych zgromadzeń i uroczystości.

Wiosną 1932 roku zapadł w tej sprawie wyrok: na dwa lata więzienia skazano żydowskiego studenta Szmuela Wulfina, choć jego wina adekwatnie nie została dowiedziona.

W nacjonalistycznej prasie zaczęto wykorzystywać symbolikę związaną z Wacławskim do wyznaczania granic wspólnoty, nie tylko wykluczając społeczność żydowską, ale także tych, którzy sprzeciwiali się programowi Młodzieży Wszechpolskiej

Izabela Mrzygłód

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

Tak wyglądały wydarzenia, które miały w kolejnych latach obrosnąć legendą i przybrać formę nacjonalistycznego mitu. Postać Stanisława Wacławskiego gwałtownie stała się emblematem ruchu narodowego, a jego tragiczna śmierć – symbolem o dużym potencjale tożsamościo- i wspólnototwórczym. Młoda nacjonalistyczna prawica, zarówno akademicka, jak i działająca poza uczelniami, wzięła wileńskiego studenta na sztandary.

Najważniejszy dla powstania i podtrzymania rytuału interakcyjnego wokół postaci Wacławskiego jako ofiary i „bojownika o polskość wyższych uczelni” był pierwszy rok po jego śmierci. Wtedy to nadano znaczenia wileńskim wydarzeniom, a za sprawą zarówno zabiegów narracyjnych (np. nawiązań biblijnych, wpisania w dyskurs walki z Żydami i komunizmem), jak też różnego rodzaju działań organizacji studenckich przechowana została energia emocjonalna pierwszych dni po śmierci Wacławskiego.

Przywołano ją w czasie pierwszej rocznicy, kiedy to wytworzyła się matryca pamięci i emocji, wzmocnionych jeszcze kolejnymi tragicznymi zdarzeniami z jesieni 1932 roku, a akty przemocy zostały wpisane w strukturę interakcji.

„Ta krew scementuje całą młodzież w Polsce”

Spójrzmy jednak najpierw na to, co w Warszawie zdarzyło się przez pierwsze dni po śmierci wileńskiego akademika. Na uniwersytecie nie zdążyły jeszcze opaść emocje związane z ostatnimi zamieszkami na uczelniach wyższych, które w stolicy zogniskowały się również wokół afery trupiej i żądań wprowadzenia numerus clausus, gdy rozeszła się wiadomość o wydarzeniach na USB.

„Niesłychane, tragiczne, przerażające wieści z Wilna”, jak pisano w sprawozdaniu uniwersyteckiej Bratniej Pomocy, były silnym bodźcem emocjonalnym, a poruszenie, które łatwo mogło przerodzić się we wzburzenie, było spontaniczną reakcją środowiska akademickiego na informacje o śmierci kolegi. Już 10 listopada, czyli zaledwie kilka godzin po śmierci Wacławskiego, w Kolonii Akademickiej przy ul. Grójeckiej odbyło się zgromadzenie w sprawie wileńskiej tragedii, na którym – jak podawała „Gazeta Polska” – „wygłoszono szereg podburzających przemówień”; następnie grupki studentów próbowały manifestować na mieście, jednak policji udało się utrzymać spokój.

Izabela Mrzygłód, „Uniwersytety w cieniu kryzysu. Nacjonalistyczna radykalizacja studentów Warszawy i Wiednia w okresie międzywojennym”, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2025

Atmosferę dodatkowo podgrzewały plotki o pobiciach studentów – „Wieczór Warszawski” donosił o takim przypadku na ul. Elektoralnej, a więc w okolicach tzw. dzielnicy żydowskiej, a „Gazeta Warszawska” o napaści „bandy żydów” na grupę akademików, co doskonale korespondowało z wileńskimi zamieszkami i budowało poczucie zagrożenia ze strony żydowskiej ludności Warszawy.

[…] Główne warszawskie uroczystości ku czci Wacławskiego odbyły się 14 listopada. Rozpoczynało je nabożeństwo żałobne w kościele św. Anny, zamówione na godz. 10 przez CABP. Odprawiający mszę świętą rektor kościoła Edward Szwejnic wygłosił kazanie, w którym uderzał w tony wspólnotowe i romantyczno-mesjanistyczne: „Śmierć śp. Wacławskiego stała się cementem młodzieży, ta krew scementuje całą młodzież w Polsce i wszystkie rachuby wrogów będą musiały się załamać”.

Kapłan podkreślał idealizm i powołanie młodych ludzi do głoszenia wartości narodowych i chrześcijańskich, wspominał o niedookreślonych wrogach i prowokatorach, umacniając w ten sposób atmosferę zagrożenia, jednocześnie nawoływał jednak do zachowania spokoju i powściągnięcia emocji: „Ostrzegam Was, iż prowokatorzy w Polsce są i chcą pokłócić młodzież akademicką, wywołać zamieszki, więc «bądźcie roztropni jako wężowie». Broń Boże! Nie dajcie materjałów do ręki wrogom, nie dajcie się wytrącić z równowagi. Odwołuję się do Was tu, wobec pamięci tej pięknej krwi przelanej, żebyście zachowali jak największy spokój”.

Szwejnic powołał się na ten sam ustęp z Ewangelii św. Mateusza („bądźcież tedy roztropnymi jako wężowie, a prostymi jako gołębie”) co Kazimierz Biszewski, student warszawskiej architektury związany rodzinnie z Wilnem, który w tekstach opublikowanych na łamach „Kuriera Wileńskiego” i „Słowa” nawoływał jednak w innym zupełnie duchu do tolerancji, przeprowadzenia rachunku sumienia i opamiętania.

Probierz narodowej przynależności

[…] Po nabożeństwie przywódcy młodzieży narodowej wezwali uczestników, zjednoczonych wspólnym przeżyciem, do zgromadzenia się na wiecu w Kolonii Akademickiej. Tłumy studentów pod baczną eskortą policji przeszły głównymi ulicami na plac Narutowicza, gdzie „poczęli wznosić okrzyki: «Precz z żydami!», «Bić żydów», «Żądamy katolickich uniwersytetów!», «Żądamy numerus clausus!», «Niech żyje bojkot» i in.”.

Następnie, „śpiewając «Rotę», tłum studentów znikł we wnętrzu wielkich zabudowań domu akademickiego”. Wspólny przemarsz przez miasto, śpiew i wznoszone okrzyki podtrzymywały i wzmacniały energię emocjonalną wygenerowaną w czasie mszy. Na dziedzińcu Kolonii Akademickiej odbył się wiec z udziałem ok. 6 tys., a jak twierdziła Bratnia Pomoc, choćby 9 tys. osób.

Promocja!
  • Krzysztof Bielawski

Zagłada cmentarzy żydowskich

39,98 49,98
Do koszyka
E-book – 35,98 44,98

[…] Przyjęto rezolucję o przystąpieniu „do walki z zalewem żydowskim na każdym odcinku życia publicznego”, wprowadzeniu numerus clausus dla młodzieży żydowskiej i sądowym ukaraniu morderców Wacławskiego.

Władze bezpieczeństwa, doświadczone ostatnimi zamieszkami antyżydowskimi na uczelniach i aktami przemocy na terenie miasta, zastosowały liczne środki, aby w tym dniu całkowicie zapanować nad sytuacją i, jak donosiła prasa, faktycznie udało się utrzymać spokój.

Nie zmienia to tego, iż pod czujnym okiem policji odbył się skuteczny rytuał interakcyjny i powstał grupowy symbol, który z powodzeniem miał być wykorzystywany przez „młodych” obozu narodowego aż do wybuchu wojny.

[…] gwałtownie w nacjonalistycznej prasie akademickiej zaczęto wykorzystywać symbolikę związaną z Wacławskim do wyznaczania granic wspólnoty, nie tylko wykluczając społeczność żydowską, ale także tych, którzy sprzeciwiali się programowi Młodzieży Wszechpolskiej czy OWP.

W pierwszej kolejności potępiono dziennikarzy, którzy inaczej interpretowali wileńskie wydarzenia. W środowisku narodowym obowiązywała bowiem wersja podana przez dziennik „ABC”, przedstawiająca zgon Wacławskiego jako wynik ukamienowania przez bojówkę żydowską. W narrację tę wplatano również wątek, podnoszony zresztą przy innych okazjach, iż sanacyjne władze nie działają w obronie interesu narodowego i polskiej młodzieży akademickiej, a wysługują się Żydom, lewica zaś sprzeniewierza się narodowi i ideałom niepodległości, głosząc walkę klas.

[…] Stosunek do śmierci Wacławskiego stał się probierzem narodowej przynależności, a ci, którzy się do niego nie przyznawali, stawali się podejrzani.

Idź do oryginalnego materiału