Pogadanki religijne dla dzieci na cały Rok Kościelny 1957
3 Października.
ŚW. TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS.
Miłość dusz.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus urodziła się we Francji. Wcześnie umarła jej mamusia. Małą Terenią zajęły się starsze siostrzyczki, których było kilka. Terenia była dzieckiem dobrym i grzecznym, lubiła się modlić i pilnie od najmłodszych lat uważała na to, żeby nie splamić swego serduszka złym jakimś czynem czy złym słowem. Po wielu latach powiedziała: „Od trzeciego roku życia nie odmówiłam niczego Panu Bogu” – to znaczy starała się zawsze postępować tak jak uczył Pan Jezus (postępować dobrze).
Terenia miała jednak gdy była mała jedną przywarę, z której nie można jej było wyleczyć: mianowicie, gdy tylko spotkało ją coś przykrego zaraz płakała i płakała. Starsze siostrzyczki upominały ją i mówiły, iż powinna panować nad sobą, nie płakać tak łatwo o byle co, ale nic nie pomagało. Aż raz odmieniło się wszystko. Nadeszły święta Bożego Narodzenia i tatuś Tereni powiedział: Nasza Terenia już jest dużą panienką i tego roku już podarunku od Aniołka nie dostanie, bo podarunki dostają tylko małe dzieci. – Więc oczywiście Tereni, gdy to usłyszała zrobiło się bardzo przykro. I już, już miała ochotę się rozpłakać. A wtem, nagle przyszło jej na myśl Dzieciątko Boże, jakie przykrości w tym dniu zaznało w stajence (zimno; żłobek zamiast łóżeczka) i pomyślała, iż wobec Jego cierpień, zmartwienie o podarunek jest po prostu takie maleńkie, iż nie ma o co płakać. I… nie rozpłakała się. Przeciwnie, zamiast się rozpłakać; powiedziała spokojnie: Tak; to prawda, co tatuś mówił; jestem już za duża na podarunki od Aniołka. – Starsze siostrzyczki Tereni patrzyły zdumione: co się stało z Terenią? iż nie płacze. A Terenia uśmiechała się. Oto – czuła teraz – Pan Jezus w tą świętą noc dał jej Łaskę, iż potrafiła nikomu nie pokazać swej przykrości. I odtąd zawsze już umiała znosić swoje smutki cichutko‚ nie mówiąc o nich każdemu, nie skarżąc się, nie płacząc, a jej twarzyczkę opromieniał zawsze uśmiech radości, iż oto może znosić cokolwiek przykrego dla Zbawiciela, Który tyle cierpiał dla zbawienia dusz.
I jej serduszko od najmłodszych lat przejęte było tym, aby dusze ludzkie nie ginęły na wieki. Gdy miała 15 lat dowiedziała się, iż pewien człowiek nazwiskiem Pranzini, co bardzo dużo złego zrobił w życiu, umrze niedługo, a nie chce żałować za swe winy, nie chce przeprosić Pana Boga… Serce Tereni zadrżało lękiem o duszę tego nieszczęśliwego. jeżeli Pranzini umrze, nie żałując za to, co zrobił‚ pójdzie po śmierci do piekła. Co robić? Trzeba się modlić. Poszła Terenia do swojego pokoiku i modliła się długo, gorąco i z wielką ufnością, aby Pan Bóg dał Pranziniemu Łaskę nawrócenia, żalu za grzechy. Po paru dniach dowiedziała się, iż Pranzini w ostatniej chwili życia ucałował Krzyż, a więc przeprosił w ten sposób Pana Boga i jego dusza prawdopodobnie była zbawiona, nie zginała na wieki.
Serce Tereni było pełne wdzięczności dla Pana Boga za otrzymaną Łaskę i odtąd modliła się zawsze za grzeszników, aby uprosić dla nich Miłosierdzie Boże. Bardzo młodo wstąpiła do klasztoru SS. Karmelitanek, ofiarując Panu Bogu całe swe życie za to, aby Jak najwięcej ludzi poznało i pokochało Pana Jezusa i żyło według Jego Praw.
Ofiarowała więc Panu Bogu swoje modlitwy ufne i gorliwe, i ofiarowała Panu Bogu każdą swoją pracę. Pewnego dnia było w klasztorze pranie. Siostra Teresa biegła gwałtownie do pracy. Po drodze spotkała inną siostrę, która nie spieszyła się wcale, oglądała sobie kwiaty na grządkach. Przebiegając obok niej siostra Teresa zwróciła się do niej z łagodnym upomnieniem: Czy tak się spieszy matka, która ma nakarmić swoje dzieci? – Bo Święta Teresa uważała siebie (i swe siostry) za matkę dusz. Jej modlitwy, jej prace poświęcone Bogu wyjednywują u Boga różne Łaski potrzebne ludziom, aby żyli dobrze i zdobyli Niebo. jeżeli będzie modlić się lub pracować opieszale, może Pan B6g nie dać grzesznikom onych Łask. Byłaby wtedy jak matka, co zaniedbała swoje dzieci; do tego zaś za nic w świecie nie wolno dopuścić. Jej miłość ludzi była naprawdę miłością wielką; ofiarną, miłością matczyną, co wszystko zrobi, byleby jej dzieci były szczęśliwe.
W tej intencji – ratowania ludzkich dusz – ofiarowała też Święta Terenia Panu Bogu swoje cierpienia, które od tej pamiętnej nocy Bożego Narodzenia, umiała znosić z uśmiechem, przykrywając nim każdy ból (każdy krzyż przykrywała „różami”). Tak więc wszystko, wszystko a jej życiu było dla Pana Jezusa, na intencję otrzymania Łask potrzebnych grzesznikom.
Nie mam nic – powtarzała często – wszystko co mam, ofiaruję Bogu za dusze…
Chciała wszystkich przyprowadzić do Zbawiciela. Chciała, żeby Go wszyscy znali i kochali. Nieraz mówiła, iż gdyby była chłopcem z euforią zostałaby misjonarzem, aby życie poświęcić nawracaniu pogan i przyprowadzaniu wszystkich do Pana Jezusa.
Dlatego, iż tak bardzo kochała ludzkie dusze okupione Krwią Zbawiciela i poświęcała dla nich wszystko, Ojciec Święty mianował ją Patronką Misji Katolickich. Czule teraz w Niebie nad tym, aby się rozpowszechniała prawdziwa miara m Jezusa Chrystusa i uprasza Błogosławieństwo Boże dla tych, co dla Chrystusa idą do dzikich państw narażając się na wielkie niebezpieczeństwa i na śmierć często, aby tylko ratować dusze, mówić ludziom o Panu Jezusie i chrzcić.
Tak jak Święta Terenia starajmy się kochać ludzi, często za nich ofiarując Panu Jezusowi nasze dobrze spędzone dni, nasze pacierze pobożnie zmówione i nasze smutki zniesione dzielnie, odważnie, bez skargi, pogodnie, oraz wszystko to, co kiedykolwiek dobrego zrobimy.
© salveregina.pl 2024