🔉POGADANKI RELIGIJNE DLA DZIECI – 12 Lipca. Św. Jan Gwalbert.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Pogadanki dla dzieci 1957


Pogadanki religijne dla dzieci na cały Rok Kościelny 1957

12 LIPCA. ŚW. JAN GWALBERT.

Przebaczanie uraz.

Święty Jan Gwalbert był rycerzem. Pewnego dnia dowiedział się, iż jego ukochany brat zginął zabity przez swego wroga. Jan Gwalbert, który bardzo kochał swojego brata, zmartwił się ogromnie, jego utratą i przyrzekł sobie, iż nigdy nie przebaczy temu, który mu brata zabił. I jak tylko tego zabójcę spotka i gdziekolwiek go spotka, to tak samo zabije go mieczem, na miejscu.

Ale nie spotkał go dość długo. Zawziętość jednak nie malała w jego sercu, a choćby czym dalej było od śmierci brata, tym bardziej Jan Gwalbert postanawiał się pomścić na zabójcy.

Mijał już rok. Wiosna robiła się na świecie wczesna i bardzo piękna. Nadchodziły święta Wielkiej Nocy. Przyszedł dzień Wielkiego Piątku. Jan Gwalbert jechał w ten dzień do swojego zamku, na czele orszaku zbrojnych sług, przez zielony, pachnący wiosną las. Myślał z żalem o swoim młodym bracie co już nie doczekał tej wiosny. Potem myślał o Panu Jezusie, Który w ten dzień przed wiekami umierał na krzyżu. I wielka miłość, wielkie współczucie dla cierpiącego Zbawiciela wezbrała w jego młodym, szlachetnym sercu. O Panie Jezu – myślał, jadąc rycerz – gdybym tam był na Golgocie, obroniłbym Cię, nie dałbym Ci tak strasznie cierpieć, bo Cię miłuję i wszystko zrobiłbym dla Ciebie Zbawicielu.

W tej chwili koń Jana Gwalberta uskoczył w bok, bo zza gęstwiny niespodziewanie wyszedł człowiek. Jan Gwalbert spojrzał i tamten też, obaj stanęli jak wryci, bo na tę ścieżynkę leśną wszedł właśnie zabójca brata Jana Gwalberta. Był bezbronny, nie miał przy sobie ani miecza, ani kuszy, ani niczego czym by się mógł zasłonić. – Jan Gwalbert wyrwał z pochwy miecz. Oto nadeszła chwila zemsty, zabójca sam nieopatrznie stanął mu na drodze, ten zły człowiek, który za jakieś głupstwo odebrał życie jego młodemu bratu. W tej chwili nieszczęśliwy stojący w przerażeniu człowiek widząc, iż nie ma dla niego żadnego ratunku, upadł na kolana i zawołał: Janie Gwalbercie, jeżeli kochasz Chrystusa Ukrzyżowanego, przebacz mi!

Podniesiona dłoń Jana Gwalberta znieruchomiała, przez głowę przebiegła mu myśl: Tak, kocham Zbawiciela, przed chwilą Mu to mówiłem. Za moje grzechy umarł przecie w Wielki Piątek, zrobiłbym dla Niego wszystko, ale przebaczyć temu… Modle się codzień: Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy, ale odpuścić zabójcy brata? Jan Gwalbert stał nieruchomo, ale w sercu jego szalała straszna burza… Nie krzyczały głosy żalu i zemsty – nie mogę mu przebaczyć! On zabił mojego brata takiego młodego, takiego ale równocześnie wśród nich dzielnego, szlachetnego człowieka zdawał się brzmieć przerażony, błagalny głos zabójcy: Dla miłości Jezusa Ukrzyżowanego przebacz mi. – I jeszcze zdawało się młodemu rycerzowi, iż wśród tych wszystkich głosów w swoim sercu słyszy słodki głos: Janie Gwalbercie czy ty Mnie miłujesz? I Jan Gwalbert wiedział, iż to był Głos Chrystusa, Ukrzyżowanego za grzechy ludzkie w Wielki Piątek…

I w następnej chwili, gdy zabójca przerażony jego milczeniem, spodziewał się lada sekunda straszliwego, śmiertelnego ciosu miecza, młody rycerz zsiadł z konia, podszedł do klęczącego z wyciągniętymi rękami podniósł go i ucałował jak brata. Przebaczył mu! A przebaczył dlatego, iż kochał Pana Jezusa, a Pan Jezus chce, abyśmy zawsze przebaczyli, choćby najcięższe winy, żałującym za nie, tak jak On nam przebacza.

Słudzy patrzyli na wszystko zdumieni: niedawni wrogowie jak dwaj bracia razem wracali do domu. W sercu tego, któremu przebaczono była wielka radość. Ale jeszcze większa euforia i wielki spokój były w sercu Św. Jana Gwalberta. Czuł, iż wśród wszystkich rycerskich swych zwycięstw, dziś z pomocą Bożą odniósł największe. Czuł, iż może teraz mówić Jezusowi Ukrzyżowanemu: Tak Panie miłuję Cię. – I czuł, iż Pan Jezus jest zadowolony z tego, co się stało, iż jest z nim, bo napełniał jego serce wielką euforią i pokojem.

I w tej chwili w sercu młodego rycerza pozostało pragnienie, aby jeszcze więcej zrobić dla Chrystusa, aby porwać się na największe trudy dla Niego. I tak jak myślał, zrobił: Został Świętym, a początkiem jego tak bardzo świętego życia była właśnie ta chwila, gdy dla miłości Pana Jezusa przebaczył swemu wrogowi wielką, nieodwracalną krzywdę.

Dobrze sobie zapamiętajmy śliczną, rycerską postać Św. Jana Gwalberta. Nauczmy się i my przebaczać, Nam nikt przecież wielkich krzywd nie robi, a więc jeszcze łatwiej nam powinno być zapomnieć zaraz o wszystkim co nas dotknęło, żeby Panu Jezusowi okazać swą miłość prawdziwą, jak to zrobił Św. Jan Gwalbert.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału